Śmierć Marii Czubaszek dla wielu była szokiem. Znana pisarka odeszła 12 maja 2016 roku, pozostawiając po sobie pogrążonego w żałobie męża, Wojciecha Karolaka. Zaledwie kilka dni temu ukazała się książka o Marii Czubaszek, pt. „Maria Czubaszek + Wojciech Karolak = małżeństwo doskonałe”, z której mamy okazję dowiedzieć się, jak wyglądało prywatne życie Czubaszek oraz jak wspomina ją mąż i przyjaciele.

Reklama

Zobacz: Błyskotliwa, inteligentna, nienachalna z urody. Rok temu odeszła Maria Czubaszek. EKSKLUZYWNE VIDEO

Wojciech Karolak o pożyciu małżeńskim z Marią Czubaszek

Zobacz także

Wojciech Karolak opowiedział Krystynie Pytlakowskiej o tym, jak wyglądało jego życie z Marią Czubaszek. Czy byli białym małżeństwem?

Wojciech Karolak: Między mną i Marysią sprawy męsko-damskie były bardzo intensywne na samym początku. Przez jakieś trzy, cztery lata. Skończyło się tutaj, w tym mieszkaniu, przez psa, czyli baronową Nikę.

Krystyna Pytlakowska: Szczekała?

W.K.: Nie, tylko że Marysia nie potrafiła zamknąć przed nią drzwi i nie wpuścić jej do pokoju. A dla mnie seks to nie impreza towarzyska. Kocham psy, ale bardzo proszę, żeby pies nas nie podglądał, żeby ktokolwiek nas nie podglądał. Bo wszystko mi jedno, czy to człowiek, pies czy kot. Nawet rybka w akwarium by mi przeszkadzała. Marysia nie zgadzała się jednak na wyeliminowanie psa, on musiał być zawsze z nami. I dlatego większość życia spędziliśmy potem bez seksu.

K.P.: Miłość bez seksu?

W.K.: Może być wspanialsza niż miłość z seksem. Ja Marysię kochałem coraz bardziej. Im bardziej się starzała, im bardziej zasychała i się zmniejszała, i robiła się taką drobinką, tym bardziej ją kochałem. A najbardziej na samym końcu, kiedy już miała buźkę zmęczoną życiem.

Przeczytaj także: „Bez Marysi głupieję”. Wojciech Karolak w najnowszej VIVIE! wspomina ukochaną żonę, Marię Czubaszek

Wojciech Karolak o seksie z Marią Czubaszek: „Nasz erotyzm się zakończył, bo drzwi były zawsze otwarte”

K.P.: Nawet przyznała mi się w którymś wywiadzie, że seks był dla niej straszakiem, a najbardziej pociągająca w mężczyźnie była rozmowa. I myślała z przerażeniem, że pewnie jednak będzie musiała z tym facetem pójść do łóżka, czego po prostu nie lubiła. Seks był dla niej przereklamowany.

W.K.: Nie wiem, czy ona to lubiła. Zachowywała się tak, jakby to jej sprawiało przyjemność, chociaż podejrzewałem, że wobec seksu pozostaje raczej obojętna. Ale też jakoś specjalnie jej nie przeszkadzał. Lecz jeśli seks ma cementować związek, to niech cementuje. Ale inne sprawy nas łączyły jeszcze bardziej - upodobania, humor. I kiedy w którymś momencie ten seks się skończył, a wiem dokładnie kiedy, to już nie zmieniło istoty naszego związku. Pamiętam to ostatnie erotyczne podejście, kiedy poczułem się przy Nice, jakbym to robił przy drużynie wojskowej albo przy całej kompanii. I tak w ten sposób naturalny nasz erotyzm się zakończył, bo drzwi były zawsze otwarte.

K.P.: Marysia nie znosiła zamkniętych drzwi i sypiania w tym samym łóżku.

W.K.: Ja też nie potrafię spać z kimś w jednym łóżku. Męczę się straszliwie. Nie miałem dużo takich sytuacji, jeżeli z kimś spałem, to przeważnie z jakimś kolegą. Bardzo mnie to krępowało. Bo ja muszę mieć duży margines z jednej i z drugiej strony. Tak się rozpycham. Mógłbym ewentualnie zrobić wyjątek, bo miło jest się obudzić przy kobiecie. Ale nie tak, żeby bez przerwy ją tulić, dusić, przyduszać, męczyć i dręczyć ręcznie. I wpatrywać się w nią z uwielbieniem - a powiedz jak mnie kochasz, no powiedz.

K.P.: Wiele miłości przez to się kończy.

W.K.: Widzę, że mnie rozumiesz. A potem się okazało, że Marysia ma dokładnie tak samo, i pod tym względem też świetnie do siebie pasowaliśmy. Nasz seks naprawdę istniał i ja byłem z niego szalenie zadowolony, a Marysia nie manifestowała jakiegoś widocznego obrzydzenia. Nawet miała bardzo miły wraz twarzy, cały czas. Nigdy jednak nie udawała jakichś szaleństw. Takie udawane szaleństwo by mnie zbrzydziło.

Przeczytaj: Maria Czubaszek: "Uważam, że śmierć to już po balu". Przypominamy sesję i cytaty z VIVY!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama