Aktorem został przez przypadek. Jak wyglądało życie Zygmunta Kęstowicza?
Całe życie pomagał potrzebującym
- Redakcja VIVA!
Wyjątkowy, dobry człowiek. Ewenement. W jego przypadku w parze z wielkim talentem szła niezwykła klasa, silna osobowość i urok osobisty. „To anioł, nie człowiek. Serce, łagodność, życzliwość. I wszystko prawdziwe, a nie udawane, nie sztuczne, jak u wielu ludzi. Naturalna dobroć”, komplementował go Artur Barciś. Zygmunt Kęstowicz zyskał miłość widzów dzięki znaczącym produkcjom. Dzieci pokochały go za Piątek z Pankracym i Pora na Telesfora, które prowadził. Z kolei słuchacze zapamiętali go jako Stefana Jabłońskiego ze słuchowiska W Jezioranach. Masową popularność przyniosła mu zwłaszcza rola nestora rodu Lubiczów – Władysława – w telenoweli „Klan”. A przecież aktorem został przez przypadek... Jaki był prywatnie Zygmunt Kęstowicz? Z żoną Janiną nie doczekał się dzieci. Byli zgodną, kochającą się parą... Oto ich historia.
[Ostatnia aktualizacja na VUŻ: 24.01.2024 rok]
Zygmunt Kęstowicz: droga do kariery aktorskiej
Zygmunt Kęstowicz urodził się 24 stycznia 1921 roku w Szakach. Swoje dzieciństwo spędził w Postawach. Tam rodzice aktora prowadzili aptekę. "Nasza apteka była jedyną w Postawach, mieście liczącym 3 tys. mieszkańców. Mój ojciec był człowiekiem ciekawym, otwartym, lubiano go w całym powiecie, nawet w województwie. Ciągnęli do nas artyści, swego czasu znalazł tu schronienie Piłsudski. Przyjeżdżał jeszcze do nas kilka razy", mówił w jednym z wywiadów.
Początkowo Zygmunt Kęstowicz nie myślał o szkole teatralnej. Zdał maturę w Wilnie i poszedł na studia prawnicze. Spełniał marzenia swojego ojca, który chciał, żeby syn zdobył odpowiednie wykształcenie, nauczył się języków i został dyplomatą.
„Aktorstwo wciąż koło mnie krążyło, chociaż rodzice pragnęli dla mnie kariery prawnika. Duży nacisk kładli na wykształcenie. Od dziecka uczyłem się języków: francuskiego, angielskiego. Miałem studiować najpierw na uniwersytecie w Polsce, potem w akademii w Paryżu”, wspominał w „Życiu Warszawy”.
Czytaj także: „Diabeł stanął między nami”, powiedziała Małgorzata Braunek o swoim związku z Andrzejem Żuławskim
Zygmunt Kęstowicz, 1963 rok
Zygmunt Kęstowicz, aktor, grudzień 1958 roku
Aktorem został przez przypadek. W związku z wybuchem II wojny światowej musiał przerwać naukę. Zygmunt Kęstowicz rozpoczął pracę jako statysta teatralny w przestawieniu „Królowa przedmieścia”. Na scenie debiutował obok Hanki Ordonówny. Kęstowicz występował w wileńskim teatrze Lutnia. Od tego wszystko się zaczęło...
„Aż ktoś powiedział, że Teatr Lutnia wystawia »Królową przedmieścia« i potrzebni są statyści. Więc poszedłem na tego statystę, bo pomyślałem, że lepsze to niż kopanie torfu czy rąbanie drzew. W sztuce grała między innymi Hanka Ordonówna, a chórzystką była moja przyszła żona”, dodał w Głosie Pomorza.
„I nagle okazało się, że było mi pisane aktorstwo. Wszedłem w środowisko, które wcześniej podziwiałem na scenie i w domu”, zwierzał się w Życiu Warszawy.
Po zakończeniu wojny wraz ze swoją wielką miłością, żoną Janiną, w 1945 roku przyjechał do Polski pociągiem repatriacyjnym. Podróżował wraz z innymi aktorami, m.in. Hanką Bielicką czy z Jerzym Duszyńskim. W Białymstoku aktor kontynuował swoją przygodę z teatrem. Jak podawało Na Żywo, Zygmunt Kęstowicz dostał w tamtym czasie propozycję wystąpienia na akademii ku czci Stalina.
Odmawiając, skazałby się na wywiezienie do łagru. Postanowił dokonać samookaleczenia. Oskarżył potem o to sowieckich żołnierzy. Udało się. Po pięciu latach osiedlili się w Warszawie.
Zobacz też: Aleksandra Śląska i Janusz Warmiński: tworzyli niezwykły duet w życiu i na scenie
Zygmunt Kęstowicz z żoną
Zygmunt Kęstowicz — z jakich ról zasłynął?
Zygmunt Kęstowicz współpracował m.in. z teatrem Komedii Lutnia w Wilnie, Teatrem Miejskim w Białymstoku, Dramatycznym w Krakowie, Polskim w Warszawie, Narodowym, Teatrem Komedia czy Teatrem Dramatycznym w Warszawie.
Większość osób kojarzy go z radiowego słuchowiska „W Jezioranach”. Przez 40 lat odgrywał rolę Stefana Jabłońskiego. Został za to odznaczony Orderem Wdzięczności Społecznej. Artur Barciś, który także występował w słuchowisku, wspominał go jako niesamowitego człowieka, który zawsze służył dobrą radą i pomagał przełamać strach.
„Pamiętam, jak przyszedłem pierwszy raz na plan. Byłem bardzo stremowany, przestraszony, a pan Kęstowicz od razu mnie przygarnął, zaopiekował się mną. To anioł, nie człowiek. Serce, łagodność, życzliwość. I wszystko prawdziwe, a nie udawane, nie sztuczne, jak u wielu ludzi. Naturalna dobroć”, opowiadał.
I chociaż stworzył wiele ról teatralnych, filmowych i serialowych, to widzowie pokochali go za tę w kultowym Klanie. Zygmunt Kęstowicz grał nestora rodu Lubiczów, Władysława.
Zobacz też: Trzykrotnie dokonała aborcji. Nina Andrycz żyła tak, jak chciała. Nie zmienił tego nawet Stalin
Zygmunt Kęstowicz z żoną Janiną, 08.04.1999 rok
Zygmunt Kęstowicz, 1995 rok
„Pan Zygmunt był bardzo oddany ekipie i ludziom z nim pracującym. My na planie odczuwaliśmy jego przywiązanie jako ojca i dziadka. Ta rola była mu bardzo bliska, ogromnie ją przeżywał, podobnie jak to, co się działo w serialowej rodzinie”, mówiła Barbara Bursztynowicz.
Zygmunt Kęstowicz miał wielkie serce. Z ukochaną żoną Janiną byli małżeństwem przed 65 lat, ślub wzięli w tajemnicy. Gdy po raz pierwszy go zobaczyła, był otoczony wianuszkiem dziewcząt. Miał powiedzieć wówczas do kolegi, bardzo obcesowo: „patrz, jakie to cielę”. A jednak spędzili ze sobą całe życie, darzyli się wielkim uczuciem. Nie doczekali się jednak potomstwa. Aktor swoje życie poświęcił pomocy potrzebującym, chorym maluchom. Założył fundację, działającą na rzecz dzieci z upośledzeniami. Był także aktywnym działaczem Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
Zygmunt Kęstowicz zapisał się w sercach młodszych widzów jako prowadzący „Piątek z Pankracym” czy „Pora na Telesfora”. Zygmunt Kęstowicz był człowiekiem z misją. Po latach podkreślał, że Pankracy bardzo pomagał mu nawiązywać kontakt z dziećmi siedzącymi przed telewizorem, a także tymi, które spotykał w szpitalach.
Kazimiera Utrata i Zygmunt Kęstowicz w serialu Klan
„Kiedyś trafiliśmy na list ze szpitala na Bielanach. Dziewczynka po operacji prosi, żeby do niej przyjść z Pankracym. Że bardzo ją boli i że będzie ją mniej bolało, jeżeli przyjdę z Pankracym do niej. Porozumiałem się z Panią Doktor Bibianą Mossakowską i poszedłem! - z mniejszym Pankracym, którego mi na tę wizytę wyszykowała nieodżałowana Lidka Wopaleńska oraz z kilkoma piosenkami, nagranymi na taśmie: „Placki-Pankracki”, „Cztery łapy”, „Trąba wspaniała”... A ta dziewczynka, do połowy w gipsie i inne dzieci po różnych operacjach, chyba rzeczywiście zapomniały o bólu i o tym, że są w szpitalu”, tłumaczył poruszony Zygmunt Kęstowicz [fragment z książki Zygmunt Kęstowicz na obrotowej scenie życia za Plejada.pl].
Postanowił, że będzie wykorzystywał swoją popularność do czynienia dobra, angażował się w akcje charytatywne. Nie bez powodu został Kawalerem Orderu Uśmiechu.
Pod koniec życia aktor walczył z chorobą. W mediach pojawiały się sprzeczne informacje. Podawano, że zmagał się z nowotworem, niektórzy sugerowali, że walczy z Alzheimerem. Zygmunt Kęstowicz zmarł 14 marca 2007 roku. Spoczął na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Miał 86 lat.
Cytaty i informacje pochodzą z: Na Żywo, Fakt, Plejada, Życie Warszawy, Film Wp.pl