Reklama

Mija 10 lat od odejścia jednej z najgenialniejszych artystek na świecie. Do tej pory trudno jest pogodzić się z tragedią, jaka dotknęła Whitney Houston. Dziennikarz zagranicznego tabloidu w dziesiątą rocznicę śmierci spekuluje, co mogło uratować wokalistkę. W dniu tragedii przebywał w tym samym hotelu, co ona...

Reklama

10. rocznica śmierci Whitney Houston

Chociaż Whitney Houston, zdawać by się mogło, miała wszystko, tak za maską szczęścia skrywała się jej prawdziwa twarz. Zawodowy sukces nie przekładał się na spełnienie w życiu prywatnym. Problemy dnia codziennego piosenkarka nieustannie topiła w alkoholu i używkach. To wszystko doprowadziło do tragedii...

Jej ciało znaleziono w wannie pokoju hotelowego. Z jej nosa płynęła strużka krwi. Starania lekarzy nie przyniosły rezultatów i piosenkarki nie uratowano. I chociaż spekulowano, że za jej śmierć odpowiadać mogło przedawkowanie, tak sekcja zwłok wykazała, że Whitney zmarła na skutek utonięcia. Wykazano również tragiczne efekty zażywania narkotyków, tj. wypadające zęby i włosy.

Richard Reid, reporter i felietonista zagranicznego tabloidu New Idea, był tego pamiętnego dnia w pobliżu miejsca tragedii.

„Słyszałem silniki helikopterów na zewnątrz, a kiedy spojrzałem w telewizor, zobaczyłem pasek informacyjny o śmierci Whitney. To była scena jak z filmu, wraz z paparazzi, ekipami kamerzystów, karetkami pogotowia, policyjnymi barykadami i fanami” - wspomina.

Czytaj także: Okaleczała się i nie myła. Szwagierka Whitney Houston ujawnia mroczne oblicze gwiazdy...

David Tonnessen/Ben Dome, Pacifi/EAST NEWS

Whitney Houston na ostatnich zdjęciach przed śmiercią, 9.02.2012

Czy Whitney Houston mogła przeżyć?

Dziś Whitney Houston nadal żyje - dzięki swojej muzyce. Legendarna wokalistka pozostawiła po sobie ogromny dorobek artystyczny, który będzie cieszył pokolenia jeszcze przez długie lata.

„Rzadko pojawia się piosenkarka, która przyciąga uwagę całego globu. Płonęła jasno… może zbyt jasno. Popełniono błąd, który zaważył na jej życiu” - powiedział Richard.

Śmierć wokalistki niewątpliwie pomogła przypieczętować legendę, jednak Reid stwierdził, że tej tragedii dało się uniknąć i podzielił się na łamach New Idea swoimi przemyśleniami na ten temat.

To dziwne, że w dniu śmierci tak wielkiej gwiazdy nikt jej nie towarzyszył, gdy w nie najlepszym stanie wróciła do hotelowego pokoju. W tym czasie powinna mieć zapewnioną opiekę. Wystarczyło to przemyśleć, a dziś może znów błyszczałaby pełna blasku na scenie, śpiewając nowe piosenki, nad którymi pracowała. Nikt nie próbował pomóc jej wyjść z uzależnienia, tak samo jak nikt nie zainteresował się nią, gdy odchodziła…

W tą tragiczną historię nadal trudno jest uwierzyć. Miliony fanów na całym świecie do tej pory nie pogodziło się z tym, że piosenkarki już z nami nie ma...

Źródło: JastrząbPost

Czytaj także: Zabójcza miłość Whitney Houston i Bobby’ego Browna. Ich związek był skazany na porażkę...

Robin Platzer/IMAGES/Getty Images
Reklama

Whitney Houston i Bobby Brown, Nowy Jork 1994

Reklama
Reklama
Reklama