Reklama

Kora Jackowska i Kamil Sipowicz poznali się właściwie przez przypadek. Później, po pierwszym spotkaniu, nie widzieli się przez 10 lat. Coś jednak sprawiło, że ich drogi znów się skrzyżowały. Od tego momentu para była nierozłączna. Dziś przypada 71. rocznica urodzin wspaniałej, polskiej wokalistki. Z tej okazji przypominamy jej piękną historią miłości z dziennikarzem, Kamilem Sipowiczem.

Reklama

Kora i Kamil Sipowicz: historia miłości

Kora i Kamil Sipowicz poznali się na początku lat siedemdziesiątych, kiedy piosenkarka z ówczesnym ukochanym Markiem Jackowskim przeprowadzili się do Warszawy. W kamienicy, w której się zatrzymali na kilka miesięcy, mieszkał też Kamil. Z czasem zaczął on odwiedzać sąsiadów, a w końcu… przyśnił się Korze! „Miałam dwadzieścia trzy lata, on dwadzieścia jeden. To był sen jasny, piękny, erotyczny, ale nie taką bezpośrednią erotyką, takich snów nie mam. Zaczęłam wtedy patrzeć na tego sąsiada z siódmego piętra inaczej. Tak to się zaczęło”, napisała Jackowska w książce Kora, Kora. A planety szaleją i dodała, że chwilę potem w 1975 roku zdradziła Marka z Kamilem. I to właśnie z nim gwiazda miała syna Szymona, co przez 10 lat ukrywała przed wszystkimi...

Drogi Kory i Kamila Sipowicza rozeszły się aż na 10 lat. Dopiero po dekadzie para znów zaczęła się spotykać. Tym razem w Krakowie, gdzie wtedy mieszkała Kora. Wokalistka była już po rozstaniu z Markiem Jackowskim i sama zajmowała się Szymonem oraz starszym synem Mateuszem. Z kolei Kamil na co dzień mieszkał w Niemczech, gdzie robił doktorat. Z czasem, dziennikarz wrócił do Polski i w 1989 roku para zamieszkała razem w Warszawie.

Zakochani zaczęli razem współpracować. „Zaczęłam wyjeżdżać na koncerty do Stanów. Kamil wpadł na pomysł, żeby założyć własną firmę wydawniczą. Zaczęliśmy odkupywać prawa do naszych utworów i tak powstała firma Kamiling. Uzyskaliśmy autonomię. Mogliśmy sobie pozwolić na realizowanie naszych pomysłów”, czytamy w książce Kora, Kora. A planety szaleją.

Tu znajdziesz informacje dotyczące ostatniego pożegnania Kory na Powązkach w Warszawie.

Ślub Kory i Kamila Sipowicza

Po roku 1995 roku para kupiła mieszkanie na Żoliborzu, w którym spędzili ponad 20 lat. W 2014 roku Kora i Kamil Sipowicz wzięli ślub. Po co, skoro przez tyle lat go nie potrzebowali? „Na legalizację związków partnerskich nie ma w Polsce szans, a przecież od dawna jesteśmy jak małżeństwo, więc chcemy korzystać z praw, jakie przysługują w Polsce małżonkom” – tłumaczył Kamil Sipowicz w rozmowie z Newsweekiem.

W tym samym roku zakochani zamieszkali w wiejskim domku na Roztoczu. Oboje byli zakochani w tym miejscu równie mocno co w sobie. Wokalistka nigdy nie ukrywała jednak, że nawet w związku potrzebowała przestrzeni dla siebie. „Jest mój świat i obok jego. Mieszkamy razem, ale trochę osobno. Razem czytamy, oglądamy filmy, bo uwielbiamy kino. Osobno pracujemy i śpimy”, mówiła o sobie i Kamilu w magazynie Skarb.

O tym, jak wielkie uczucie łączyło Korę i jej męża niech świadczą słowa, które piosenkarka wypowiedziała w rozmowie z Super Expressem w 1998 roku: „Moim marzeniem jest, żebyśmy z Kamilem umarli w tej samej chwili. Żeby żadne z nas nie cierpiało samotności i bólu rozstania”. Niestety, los zadecydował inaczej…

Reklama

Czytaj też: Kora nie radziła sobie ze śmiercią Marka Jackowskiego. „Brakuje mi go jako człowieka"

Reklama
Reklama
Reklama