Reklama

W tym tygodniu „Magik” skończyłby 40 lat. Piotr Łuszcz, bo tak się nazywał, był prawdziwą legendą polskiego hip hopu. Był członkiem ważniejszych z polskich grup hiphopowych: Kaliber 44 i Paktofonika. Niestety w 2000 roku zginął w tragicznych okolicznościach. Kiedy właśnie odnosił największe sukcesy, popełnił samobójstwo. Wyskoczył przez okno swojego mieszkania w Katowicach. Miał 22 lata. Środowisko muzyczne było wstrząśnięte.

Reklama

Syn „Magika” ma dość porównań do ojca

Filip Łuszcz był małym chłopcem, gdy ojciec popełnił samobójstwo. Gdy dorósł poszedł w ślady „Magika” i też pokochał rap. Na nagraniu opublikowanym w Internecie po raz pierwszy opowiedział o śmierci ojca:

„Rozumiesz, był artystą, ludzie rozkminiają, dlaczego się zabił jak się zabił, dlaczego to zrobił, po co, w ogóle jakim był człowiekiem. Czy to jest tak naprawdę ważne? Ważne jest to że był, był kimś i robił coś, teraz go nie ma. Temat zamknięty. Po co o tym gadać. Ludzie cały czas szukają sensacji”, mówi w dokumencie Cała prawda o Magiku.

Reklama

Młody raper ma dość ciągłych porównań do ojca. Sam tworzy pod pseudonimem „Fejz”. Tata jest dla niego wielką inspiracją, ale chce podążać własną drogą. „Mogą mnie nazwać teraz hipokrytą, bo jestem tutaj i właśnie o tym mówię. Ale czy ja to robiłem wcześniej? Czy podpisywałem się na plakatach jako syn Magika? Nie”, tłumaczy Filip

Reklama
Reklama
Reklama