Ty też możesz zostać dziś modelką, czyli różne oblicza współczesnego modelingu
Zobacz, jak na przestrzeni lat zmieniły się kanony piękna
Świat mody i reklamy dostrzegł w końcu, że naszej planety nie zamieszkują wyłącznie długonogie blondynki noszące ubrania w rozmiarze zero, zaś kobiety, które kończą 40 lat nagle nie znikają. Pytanie, jak to się stało?
ZOBACZ TEŻ: Gia Carangi - pierwsza supermodelka, która zmarła na AIDS! "Zbyt piękna, by umierać tak młodo"
Modelka na przełomie XX i XXI wieku
„Carrie! Ty jesteś modelką!”, krzyknęła Samantha na widok swej przyjaciółki ubranej w niebieski płaszcz i obsypane sztucznymi brylancikami majtki od Dolce&Gabbana. W tej skąpej stylizacji Carrie Bradshaw miała wziąć udział w pokazie podczas Nowojorskiego Tygodnia Mody. Pokazie wyjątkowym, bo obok prawdziwych modelek zaproszono do niego stylowych i wybitnych nowojorczyków obojga płci: pisarzy, aktorki, dziennikarki.
Po raz kolejny Seks w wielkim mieście może stanowić dla nas niezastąpiony zapis stanu świadomości przełomu XX i XXI wieku. Czego się z niego dowiadujemy? W świecie Carrie, Samanthy, Charlotte i Mirandy modelki to ściśle zamknięta kasta. Jej długonogie przedstawicielki żywią się sałatą i kokainą. Pomiędzy jednym, a drugim luksusowym hotelem podróżują limuzynami i za nic nie płacą. Do tego zaklętego kręgu pokazów, sesji zdjęciowych i przyjęć próbują przeniknąć „modelarze”, czyli mężczyźni, którzy sypiają wyłącznie z modelkami. Jednak nawet w Nowym Jorku zwykli śmiertelnicy rzadko mają szansę spotykać boginie. Kiedy w garderobie przed pokazem Carrie Bradshaw dostrzega Heidi Klum wygląda tak, jakby zobaczyła widmo. „Ty jesteś prawdziwa Heidi Klum?”, pyta niezbyt inteligentnie. Podobnej reakcji nie wywołało by u niej z pewnością pojawienie się Susan Sontag czy Mariny Abramović.
CZYTAJ TEŻ: Linda Evangelista pokazała zdeformowane ciało po nieudanym zabiegu
Z wiekiem jej do twarzy
Ten powstały w latach 90. XX wieku kult modelek, ubóstwianych, idealnych piękności, który dostrzegamy jeszcze w Seksie w wielkim mieście na naszych oczach odchodzi w przeszłość. Ciekawe, co cztery przyjaciółki powiedziałyby na przykład na pokaz na jesień i zimę 2017 marki Vetements odbywający się w paryskim Centre Pompidou? Nowe ubrania budzącego powszechne zainteresowanie brandu zaprezentowali zwyczajni ludzie. Nie wybitni i stylowi paryżanie, ale osoby wielu ras, w najrozmaitszym wieku i w różnych, dalekich od kanonu rozmiarach.
Od czego zaczęła się ta rewolucja? Od wieku. Powszechną i niszczącą obsesję na punkcie wiecznej młodości dostrzegło nawet Hollywood i sportretowało ją w czarnej komedii Ze śmiercią jej do twarzy Roberta Zemeckisa. Ale bezduszność, z jaką przemysł filmowy traktował starzejące się aktorki była niczym w porównaniu z okrucieństwem świata mody. Jeszcze do niedawna, gdy modelki kończyły 40 lat po prostu… znikały. I wcale nie dlatego, że były tak bogate, że nie musiały już pracować, po prostu nikt nie był nimi zainteresowany. Nieliczne wyjątki w rodzaju Naomi Campbell tylko potwierdzają tę regułę. Aż niespodziewanie ktoś znaczący przypomniał sobie o Carmen Dell'Orefice. Ta 90-letnia dziś modelka była jedną z największych gwiazd pokazu, którym w 2015 roku Jean Paul Gaultier żegnał się z prêt-à-porter. Urokowi jej pięknych siwych włosów uległ też szybko świat reklamy. A to był dopiero początek.
Prawdziwe piękno nie ma wieku, rasy ani rozmiaru. Możesz być piękna na każdym etapie swojego życia
Dwa lata później na londyńskim pokazie Simone Rocha obejrzeliśmy cztery dojrzałe piękności: 75-letnią dziś muzę wielkiego fotografa Irvinga Penna, Benedettę Barzini, 72-letnie Jan de Villeneuve i Marie Sophie Wilson oraz pięćdziesięciolatkę Cecilię Chancellor. W tym samym roku legendarna modelka Veruschka (80) wystąpiła w kampanii marki Acne Studios. W roli modelek podziwialiśmy również wielkie światowe gwiazdy kina. Jane Fonda (81) i Helen Mirren (73) pojawiły się na wybiegu wyjątkowego pokazu marki L’Oréal Paris. Swoje nastawienie do wieku zaczęły też zmieniać słynne modowe magazyny. 73-letnia Lauren Hutton została najstarszą gwiazdą, która pojawiła się na okładce Vogue’a i z tej okazji powiedziała: „Ta okładka może zmienić społeczeństwo. Pokazuje kobietę pełną życia, atrakcyjną, uśmiechnięta i po raz pierwszy w historii… jest to kobieta w moim wieku”. Internauci byli zachwyceni.
Era ciała
Jesteśmy na sesji w Maroku. Modelka plus size Ashley Graham i jej matka Linda pracują nad sesją reklamową kostiumów kąpielowych marki Swimsuits For All. Na planie zdjęciowym obie prezentują jedno i dwuczęściowe kostiumy w śmiałych kolorach i wzorach. Egzotyczna sesja była szczególnie wyjątkowa dla Lindy Graham, która w wieku 53 lat zadebiutowała przed obiektywem profesjonalnego fotografa. I jak wyznała, po raz pierwszy od od 30 lat założyła bikini. Nigdy wcześnie nie miała za to na sobie stringów. „Tak, jestem po pięćdziesiątce i noszę różowe stringi, ale… to mi się podoba. Chyba to nie przestępstwo podobać się sobie?”, stwierdziła po zakończeniu zdjęć.
Ashley Graham nie raz dała się już poznać jako propagatorka piękna w rozmiarze plus size. Jakiś czas temu uznała, że na pokazie Victoria’s Secret powinny się pojawić dziewczyny o pełniejszych kształtach. Do swojego zdjęcia z nowojorskiego Tygodnia Mody, gdzie prezentowała bieliznę marki Addition Elle dokleiła więc białe skrzydła. Zdjęcie z komentarzem „Got my wings” czyli „Mam swoje skrzydła” w kilkanaście minut zyskało pół miliona lajków. Przy okazji kampanii Swimsuits For All powiedziała zaś: „Prawdziwe piękno nie ma wieku, rasy ani rozmiaru. Możesz być piękna na każdym etapie swojego życia. Mieliśmy erę Cindy Crawford, mieliśmy erę Kate Moss. Teraz nastała era prawdziwego ciała”.
Ta postawa przedostaje się do masowej wyobraźni twórców i konsumentów mody. Piękno w różnych rozmiarach promują obecnie również masowe marki takie, jak Mango czy tworzone przez Rihannę Savage X Fenty. Nie jest to jednak zainteresowanie bezinteresowne. Managerowie wielkich firm widzą, że na Instagramie posty Ashley Graham popularnością dorównują zdjęciom perfekcyjnie zbudowanej Emily Ratajkowski. Grzechem by było tego tego trendu nie wykorzystać.
Prekursorzy mody plus-size: Jean Paul Gaultier i John Galliano
Przełomowy dla mody plus-size okazał się rok 2006, kiedy to Jean Paul Gaultier oraz John Galliano podczas pokazu w Paryżu zaprezentowali modelki w zupełnie innych rozmiarach niż dotychczas. Rozpoczęli między innymi współpracę z Crystal Renn oraz Johanną Drey, które z dumą wyszły na catwalk by zaprezentować ich stroje. Te dwa pokazy miały ogromny wpływ na coraz częstsze angażowanie modelek plus-size w branży mody na całym świecie.
Rewolucja Victoria's Secret: koniec z Aniołkami
Jakiś czas temu do mediów trafiły doniesienia o przemocy seksualnej pracowników Victoria's Secret względem modelek. To jednak nie wszystkie kontrowersje. Ówczesny dyrektor marketingu Ed Razeka w swojej oficjalnej wypowiedzi potwierdził, że w Victoria's Secret nie ma miejsca dla modelek plus-size ani osób transseksualnych. Po tych słowach na markę wylała się fala krytyki, a współprace z VS zerwała między innymi Bella Hadid. Kryzys wizerunkowy sprawił, że Razeka został zwolniony, a słynne już aniołki Victoria's Secret przeszły do historii. W ich miejsce stworzono role ambasadorek marki, a wśród kobiet, które angażowane są do kampanii bielizny znalazły się między innymi sportsmanka i aktywistka LGBT Megan Rapinoe, narciarka Eileen Gu, aktorka Priyanka Chopra Jonas, fotografka Amanda de Cadenet, australijska modelka Adut Akech Bior pomagająca uchodźcom, ciemnoskóra modelka Paloma Elsesser oraz transpłciowa modelka Valentina Sampaio. Akcja VS Collective, w którą zaangażowane są ambasadorki ma za zadanie promować Victoria’s Secret wśród kobiet z całego świata. Zgodnie z najnowszymi informacjami, do kolektywu dołączyła również Sofia Jirau, pierwsza modelka VS z zespołem Downa.
Najnowsza kolekcja couture od Valentino
Kolekcja couture od Valentino na sezon wiosna 2022 była kolejną rewolucją jeśli chodzi o modę plus-size, ale również o... wiek! Jak powiedział dyrektor kreatywny Valentino, Pierpaolo Piccioli, w modzie couture to prawdziwa nowość.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Modelka z najsłynniejszym pieprzykiem nad ustami. Cindy Crawford kończy 56 lat
„W couture nigdy nie widzisz takich ciał. Nigdy”, powiedział sam designer. „Kiedy robisz couture, masz modelkę domu mody. Wedle tej formy nakłada się kreacje na 50 lub 60 modelek na wybiegu. Chciałem złamać te zasady i przyjąć ideę różnych proporcji ciała, różnych rozmiarów, w różnym wieku. Ale nie dało się tego zrobić z jedną modelką. Złamałem więc zasady i zaprosiłem 10 modelek o różnych proporcjach ciała”.
Niech nas zobaczą
Jednym z największych paradoksów współczesnej mody jest fakt, że ubrania dla kobiet przez dziesięciolecia prezentowały modelki, które miały podobać się nie kobietom, ale mężczyznom i ich erotyczne fantazje ucieleśniać na wybiegu. Kwestia tożsamości seksualnej i własnych potrzeb dziewczyn pojawiających się na wybiegach dotychczas jakby w ogóle nie istniała. Pojawienie się w tym świecie super modelki otwarcie biseksualnej takiej jak Cara Delevingne było więc nie lada przełomem.
Na następne przełomy nie trzeba było zresztą długo czekać. „Nie mogę dłużej milczeć”, powiedziała w amerykańskim kanale telewizyjnym CNN 23-letnia modelka Theodora „Teddy” Quinlivan i wyznała, że w wieku 16 lat przeszła operację zmiany płci. Teddy została odkryta w 2015 roku przez dyrektora kreatywnego Louis Vuitton Nicolasa Ghesquière. Od tego czasu była gwiazdą wielu pokazów i kampanii reklamowych tego francuskiego domu mody. Widzieliśmy ją także na wybiegach Marca Jacobsa, Gucci i Jeremy’ego Scotta. Dlaczego pomimo tylu sukcesów zdecydowała się się ujawnić swój sekret?
„Osoby transseksualne spotyka wciąż wiele nienawiści i przemocy. Szczególnie zaś kolorowe kobiety. Za czasów prezydentury Obamy dokonał się znaczący postęp, ale teraz jakbyśmy cofali się w czasie. Ważne więc abyśmy pokazywali, że istniejemy. Mam nadzieję, że moja szczerość sprawi, że świat mody stanie się jeszcze bardzie tolerancyjny, akceptujący i różnorodny”, mówiła przejęta w CNN.
I Theodora Quinlivan na razie na świecie mody się nie zawiodła. Z wyrazami sympatii i wsparcia dla modelki pośpieszył od razu m. in. jej przyjaciel Marc Jacobs. Niedługo potem francuski Vogue po raz pierwszy w historii umieścił na okładce transseksualną modelkę Valentinę Sampaio.
Żadnych marzeń?
Wiek, rozmiar, tożsamość seksualna... Na wybiegach i w reklamach zaczęli pojawić się także inni ludzie, którzy do tej pory byli jakby niewidzialni. Karierę robią modelki z bielactwem Winnie Harlow i nastoletnia April Star. W reklamie marki Tommy Hilfiger na wiosnę 2018 wystąpili aktywistka i blogerka Mama Cax, tancerka Chelsie Hill, zdobywca złotego medalu na Paraolimpiadzie Jeremy Campbell i szef kuchni Jeremiah Josey. Wszyscy z różnym stopniem niepełnosprawności. Gwiazdą nowojorskiego pokazu kolekcji Yeezy 5 Kanye Westa była z kolei Halima Aden, pierwsza nosząca hidżab modelka, która podpisała kontrakt z prestiżową agencją IMG. Krótko mówiąc, w świecie mody po dziesięcioleciach panowania bogiń niespodziewanie urok zyskali zwykli (choć wybierani na castingach) śmiertelnicy.
Pozostaje tylko pytanie, dlaczego? Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze, zdaniem niektórych komentatorów sprawiła to wszechobecność mediów społecznościowych. W Internecie każdy może zostać modelką, stylistką, czy kucharką lub po prostu pokazywać, jak piję poranną kawę. I każdy może zyskać niezwykłą popularność. Obrazy rozpowszechniane w sieci dają niespotykane wcześniej wrażenie autentyczności, a ich autorzy stają nam się dziwnie bliscy. Osoby zbyt doskonałe i odległe, jak dawne gwiazdy wybiegów, wobec takiej konkurencji nie mają żadnych szans. Ich miejsce w naszej wyobraźni zajął już ktoś inny.
Inne z wytłumaczeń sięga dużo głębiej. Fascynacja mody tak zwanym zwykłym człowiekiem może być dalekim echem tendencji, która sprawiła, że w Białym Domu swego czasu zamieszkał ktoś tak zaskakujący, jak Donald Trump. A chodzi tu o rosnącą nieufność wobec starych elit i poczucie, że przez długi czas mydliły nam oczy. Teraz zamiast pięknych miraży oczekujemy prawdy i naturalności. Aby się przekonać, jak silne jest to pragnienie, wystarczy poczytać internetowe komentarze pod nowymi okładkami znanych, światowych miesięczników. Powtarzającym się jak mantra zarzutem jest to, że pokazywane na nich zdjęcia poddane zastały zbyt dużej obróbce w Photoshopie. Jak mówią więc dobrze poinformowani, wielkim aktorkom raczej się dziś na okładkach zmarszczek dodaje, niż ich odejmuje. Są przecież takimi samymi ludźmi, jak my, powtarzają czytelnicy.
Co będzie dalej? To prawda, w ostatnich latach zamieniliśmy bajkowy Seks w wielkim mieście na pozbawione złudzeń Dziewczyny. Jednak świat mody nie może obyć się bez odrobiny marzeń. Obok tak zwanych zwykłych ludzi na wybiegach z pewnością wciąż będą pojawić się modelki. Wyjątkowe, piękne i odrobinę niedostępne. Różnorodność jest przecież wciąż w modzie. Na szczęście!
1 z 8
Ashley Graham należy do najbardziej znanych modelek plus size. Jej instagramowe wpisy mówiące o samoakceptacji i pięknie kobiecego ciała w każdym rozmiarze zyskują setki tysięcy lajków. Tu widzimy ją w reklamie bielizny Addition Elle.
2 z 8
Gdy cierpiąca na bielactwo nabyte Winnie Harlow wzięła udział w amerykańskim programie America’s Next Top Model, mało kto wierzył w jej szanse. Dziś jest gwiazdą światowych wybiegów.
3 z 8
87-letnia Carmen Dell’Orefice wciąż inspiruje kolejnych projektantów i fotografów.
4 z 8
Obecność na pokazie transeksualnej „Teddy” Quinlivan to marzenie wielu projektantów.
5 z 8
Kolekcji marki Vetements na jesień i zimę 2017 nie zaprezentowały modelki, lecz amatorzy: ludzie w różnym wieku, wielu ras i w najrozmaitszych, dalekich od ideału rozmiarach.
6 z 8
Świat mody przypomniał sobie także w końcu o osobach niepełnosprawnych. Z myślą o nich powstają specjalne kolekcje, jak ta, którą stworzył Tommy Hilfiger.
7 z 8
Ashley Graham w 2019 roku podczas pokazu Jasona Grecha w Melbourne
8 z 8
Kolekcja Fendi w wersji plus-size na sezon wiosna 2020/2021.