Geniusz, alkoholik, kokainista uzależniony od seksu. Elton John jest żyjącą legendą muzyki!
Całą prawdę ujawnił w intymnej autobiografii
Pięćdziesiąt lat na scenie. Dziesiątki przebojów i równie wiele skandali. Elton John, jeden z gigantów współczesnej muzyki rozrywkowej wydał w marcu ubiegłego roku pierwszą w historii autobiografię. A ma co opowiadać! „Nazywam się Elton Hercules John. Jestem alkoholikiem i kokainistą. Bulimikiem uzależnionym od seksu i zakupów, który uwielbia palić haszysz. Chcę z tym wszystkim skończyć”, mówi mężczyzna w żółtym lateksowym stroju z czarnymi skrzydłami na spotkaniu Anonimowych Alkoholików. Jako jedyny nie jest jednak anonimowy. Zna go przecież cały świat.
Biografia Eltona Johna
Tak zaczyna się biograficzny Rocketman, film, który zarobił do tej pory na całym świecie 200 milionów dolarów. Jednym z jego widzów - nie wiemy, czy sam zapłacił za bilet - był jego główny bohater. A tak opisał swe wrażenia w dzienniku The Guardian:
Po piętnastu minutach spędzonych w kinie zacząłem płakać. Nie tak, że od czasu do czasu łza spłynęła mi po policzku: zacząłem głośno szlochać bez opamiętania aż zaniepokojeni ludzie odwracali się w moim kierunku. Patrzyłem na moją rodzinę - moją mamę, tatę, babcię - w starym domu przy Pinner Hill Road. Był koniec lat 50., a ja śpiewałem piosenkę "I Want Love" którą Berni Taupin i ja napisaliśmy w 2001 roku. Ale chronologia nie miała żadnego znaczenia. Po prostu cofnąłem się w czasie.
Życie jak film
Biografia urodzonego jako Reginald Kenneth Dwight sir Eltona Herkulesa Johna starczyłaby na scenariusz niejednego filmu. Znajdziemy w niej wielkie wzloty i jeszcze większe upadki. Dramatyczną utratę głosu oraz cudowne uzdrowienie. Elton John cierpiał na bulimię i depresję zanim stały się chlebem powszednim sławnych i bogatych. Przecierał szlaki w kompulsywnym kupowaniu. Stworzył legendarne kolekcje tysięcy okularów oraz nakryć głowy. Ogłoszono go królem kiczu zanim rodzice Lady Gagi zostali zapisani do szkoły podstawowej. Przyjaźnił się z Johnem Lennonem, Freddiem Mercurym, Michaelem Jacksonem i całe życie starał się wyprowadzić z równowagi Roda Stewarta. Płakał po Dianie. Jego nagrany po śmierci księżnej singiel Candle in the Wind sprzedał się w 33 milionach egzemplarzy! Zaręczył się, a potem żeby wyplątać się z niechcianego związku próbował popełnić samobójstwo wkładając głowę do piekarnika. To go jednak niczego nie nauczyło. W jakiś czas potem zawarł fikcyjne małżeństwo chcąc uwolnić się od toksycznej relacji z niejakim Johnem Reidem. Dopiero po latach przyznał, że jest homoseksualistą i chyba jako jedyny gej na świecie był poważanym właścicielem klubu piłkarskiego.
W wieku męskim uspokoił się i został prawdziwym gigantem dobroczynności. Jego Elton John AIDS Foundation organizuje między innymi charytatywną imprezę White Tie&Tiara Ball, na którym karnie stawia się całe Hollywood. Nieoficjalnie piastuje też sir Elton John funkcję dobrego wujka showbiznesu wspierającego radą niezliczone zbłąkane owieczki. Jedną z nich była Donatella Versace, której przedstawił następującą perspektywę:
Kochana, albo pójdziesz na odwyk albo umrzesz. Wiem, co mówię!
Przede wszystkim jednak Elton John jest żyjącą legendą muzyki rozrywkowej, laureatem sześciu nagród Grammy, czterech Brit Awards, Oscara, Złotego Globu i Nagrody Tony. W 2008 roku amerykański magazyn Billboard umieścił go na trzecim miejscu listy najważniejszych artystów wszech czasów. Wyprzedzili go tylko Beatlesi i Madonna. Przez pięćdziesiąt lat swojej kariery nagrał dziesiątki przebojów. Nie można sobie wyobrazić historii muzyki popularnej bez Goodbye Yellow Brick Road czy Sorry Seems To Be The Hardest Word. Najbardziej zapamiętane zostaną melodyjne ballady napisane przez Eltona wspólnie z jego nieodłącznym przyjacielem i tekściarzem Berniem Taupinem. Duet znalazł niezawodny sposób na przebój. Składają się na niego głos Eltona, jego fortepian i liryczne wsparcie orkiestry. Działa niezawodnie.
Elton John z żoną Renate Blauel, którą poślubił na prośbę matki 14 lutego 1984 roku.
Rzecz, która boli
Ale zacznijmy od początku. Reginald Kenneth urodził się 25 marca 1947 roku w londyńskiej dzielnicy Pinner, jako pierwsze dziecko Sheili Eileen i piąty potomek Stanley'a Dwighta. Początkowo wychowywała go babcia, bo rodzice byli zbyt zajęci swoim sprawami. „Kiedy mnie przytulisz?”, pytał swego ojca mały blondynek, a ten niezmiennie odganiał go zniecierpliwiony. „Przypuszczam, że mama i tata kiedyś się kochali, ale ja nie pamiętam jakichkolwiek oznak uczuć. Sprawiali wrażenie, że się nienawidzą. Tata był surowy i odległy, mama - kłótliwa i skłonna do depresyjnych nastrojów. Kiedy byli razem, albo panowało lodowate milczenie albo kłócili się do upadłego”, Elton John opowie po latach Guardianowi.
Ale to po toksycznych rodzicach odziedziczył zamiłowanie do muzyki. Ojciec był trębaczem w orkiestrze wojskowej, a matka śpiewała w chórze. Podobno już jako trzyletni chłopiec mały Reginald usiłował grać na fortepianie babci. Nic dziwnego, że w wieku 11 lat zdobył stypendium w prestiżowej Royal Academy of Music.
Te sukcesy nie robiły jednak wrażenia na jego ojcu. I tak już pozostało do końca.
Gdy miałem 13 lat, rodzice w końcu się rozwiedli. Oboje założyli nowe rodziny, z czego się cieszyłem, chociaż mój związek z nimi był zawsze trudny. Byłem bliżej mamy niż taty, ale były też długie okresy, kiedy wcale nie rozmawialiśmy. Moje dzieciństwo jest jedyną rzeczą, która wciąż mnie boli
powtarza 72-letni dziś gwiazdor. W filmie Rocketman jest scena świetnie pokazująca ten ból odrzucenia. Sławny i bogaty Elton odwiedza ojca, który ledwie zwraca na niego uwagę. Gdy chce już wyjść ojciec wyciąga jedną z jego płyt mówiąc: „Podpisz”. Elton John jest wniebowzięty. „Napiszę: "mojemu ojcu", nie "Stanleyowi", bo to brzmi, jakbym dedykował komuś obcemu”, mówi. „Nie, to nie dla mnie! Napisz „Dla Petera”. To kolega z pracy, który wciąż mnie prosi o twój autograf”, opowiada ojciec. Elton John wraca do swojego bajecznego rolls-royce'a. Po jego twarzy ciekną łzy.
Piosenkarz twierdzi, że pojednał się ze swoim ojcem tuż przed jego śmiercią. Nowa rodzina Stanleya Dwighta utrzymuje, że to nieprawda, a wszystkie opowiadane przez gwiazdora drastyczne historie są zwyczajnie zmyślone. Jak było naprawdę? Nie wiadomo, ale to właśnie w dzieciństwie piosenkarz upatruje źródła swoich kłopotów i tego, że tak zachłannie pragnął być kochanym.
Fochy i tiary
W wieku 17 lat Elton John opuścił szkołę County Grammar School w Pinner, by w pełni skupić się na karierze muzycznej. Występował w pubach, w 1969 nagrał swój pierwszy album studyjny, zatytułowany Empty Sky. Płyta została ciepło przyjęta przez krytyków, ale nie odniosła sukcesu komercyjnego. Potem zdarzył się cud i w dokładnie trzy tygodnie Elton John znalazł się ma samym szczycie. Jak to możliwe? „Bernie i ja byliśmy tak spłukani, że spaliśmy w łóżkach piętrowych w moim pokoju u mamy i ojczyma. Pracowałem jako muzyk sesyjny przy cudzych płytach. Miałem parę kawałków na drugi album, gdy pojawił się pomysł wyjazdu do Ameryki. Nie widziałem sensu występów za oceanem, gdzie dosłownie nikt nie wiedział, kim jestem, ale mimo to ”, wspomina. Ze Stanów Zjednoczonych wrócił jako wielka gwiazda. Do dziś nie kryje z tego powodu zdziwienia:
Wyjechałem do Ameryki jako nieznany światu muzyk, a po trzech tygodniach byłem nazywany przez amerykańskich krytyków wybawcą rock'n'rolla. W Anglii powitano mnie, jak narodowego bohatera. To było jak sen na jawie
I wtedy się zaczęło. „Próbowałem jakoś pokładać sobie to, co działo się wokół mnie, ale to nie było normalne. Nie sądzę, aby ktokolwiek był tak odporny psychicznie, by poradzić sobie z nagłą popularnością, z czymś, co dzieje się tak niespodziewanie i w takim tempie. Ja, z moimi nerwicami sięgającymi dzieciństwa, nie umiałem tego ogarnąć. Odlot był nieuchronny”, wspomina. Jak już wiemy na odlot ten złożyły się narkotyki, przygodny seks, a potem jeszcze więcej narkotyków i przygodnego seksu. Słynne stały się też napady gniewu gwiazdora. Jego przyjaciółka Dusty Springfield (muzyk nazwał ją „najwybitniejszą białą piosenkarką wszech czasów”) radziła mu: „Mój drogi, kiedy czujesz, że to się zbliża każ wynieść wszystkie wartościowe rzeczy z pokoju. A tym, co pozostanie możesz rzucać do woli”. Do legendy przeszła zwłaszcza jedna awantura, którą wywołał Elton John podczas swych „kokainowych lat”. Gwiazdor spał w hotelowym pokoju, aż w pewnym momencie zbudziły go odgłosy zbliżającej się burzy. Rozwścieczony wezwał do siebie cały personel. Wrzeszczał: ”Jeśli nie zrobicie czegoś z tą pogodą, to jutro możecie szukać nowej pracy! Nie żartuję!”.
Elton John nigdy ukrywał tego, przez co przeszedł. W 1997 roku jego obecny mąż David Furnish, z którym wychowuje urodzonych przez matkę zastępczą synów Zacharego i Elijaha nakręcił o nim film dokumentalny pod ironicznym tytułem Tantrums & Tiaras, który można przetłumaczyć, jako Fochy i tiary. „Wielu ludzi mówiło: „Zwariowałeś, że się na to zgodziłeś”, a ja kochałem ten film, bo był prawdziwy. Są w nim momenty potworne i odrażające, ale ja naprawdę taki bywałem. Nie ma sensu udawać, że byłem aniołem, który wracał po koncertach czytać Biblię”, mówi.
Elton John z mężem Davidem Furnishem i synami - Zacharym i Elijahem. Chłopców urodziła zastępcza matka.
Najgorsza chwila
Ale zanim Elton John pozna Davida Furnisha i stworzy z nim szczęśliwy związek musi ponieść się z samego dna. Przełomem w jego życiu okazało się spotkanie z 13-letnim Rayanem Whitem, chłopcem chorym na hemofilię, którego zarażono przy transfuzji wirusem HIV. Elton John przeczytał o nim w gazecie i towarzyszył mu aż do końca. O swoim przebudzeniu opowiedział w książce Miłość jest lekarstwem: „Doszedłem do takiego punktu, w którym nie potrafiłem rozmawiać z ludźmi, jeżeli nie miałem nosa pełnego kokainy i żołądka pełnego alkoholu. A z czasem nawet i to przestało wystarczać. Pamiętam, jak kilka dni po pogrzebie oglądałem telewizję; emitowano program poświęcony Ryanowi oraz fragmenty ceremonii. Na ekranie zobaczyłem siebie samego w jednym z najgorszych momentów w moim życiu. Wyglądałem strasznie. Moje włosy były białe, skóra blada. Byłem otyły i opuchnięty. Wyglądałem na zmęczonego, chorego i przygnębionego starego człowieka. Nie było wątpliwości: albo się zmienię, albo umrę. Nawet ja to wiedziałem”. Zmienił się i jak wiemy po latach to samo powiedział Donatelli Versace oraz wielu innym coraz młodszym zagubionym.
Dziś Elton John postanowił pożegnać się do sceną. Decyzję o tym podjął już w 2013 roku, kiedy o mało nie zmarł na skutek źle zdiagnozowanego zapalenia wyrostka robaczkowego.
Nie ma co dłużej się oszukiwać, jestem uzależniony od pracy i zabijam siebie ciągle koncertując. Nie mogę mieć jednego koncertu, muszę zagrać sto, tak jak nie mogę mieć jednego bukietu kwiatów, czy jednego samochodu. Ta choroba to był znak. Przeznaczenie mówi, skończ z tym!
wyznał dziennikarzowi Alexisowi Petridisowi.
Jego pożegnanie ze sceną przybrało oczywiście formę gigantycznej trasy koncertowej, która będzie trwała jeszcze cały następny rok. Dla swoich fanów Elton John przygotował również inną trakcję. 15 października w wydawnictwie Henry Holt & Co ukazała się jego pierwsza w historii autobiografia zatytułowana Me, czyli Ja. Wiele miesięcy wcześniej gwiazdor zapowiadał, że jest to „prawdziwa jazda bez trzymanki”. Czego się po niej spodziewać? Na pewno premierowych niedyskrecji na temat sławnych przyjaciół piosenkarza. Prasa w Wielkiej Brytanii już teraz emocjonuje się opisem wieczoru, podczas którego o względy księżnej Diany walczyli... Richard Gere i Sylvester Stallone. Jednego możemy być pewni. Choć piosenkarz opowiedział już swoją historię wielokrotnie w dziesiątkach wywiadów, książka z pewnością stanie się bestsellerem. Przecież takie życie wystarczy nie tylko na niejeden film, ale też na niejedną autobiografię.
Elton John jest zapalonym kolekcjonerem.