Reklama

Książęta William i Harry dorastali na oczach świata. Tak też się kłócą. Jeden zaakceptował życie w zgodzie z protokołem. Drugi na pierwszym miejscu postawił prywatne szczęście. Dziś tkwią w konflikcie. I nic nie zapowiada, by nastąpiło braterskie pojednanie...

Reklama

Konflikt Williama i Harry'ego - o co w nim chodzi?

Takich okoliczności spotkania Windsorów nikt nie zakładał. Czy śmierć księcia Filipa zjednoczy skłóconych braci? To pytanie zadawali sobie wszyscy w dniu pogrzebu męża królowej. Na uroczystości najsłynniejsi bracia na świecie stali jednak na odległość ramienia, a nie ramię w ramię. Nawet monarchini wolała rozdzielić skłóconych wnuków. Trudno się dziwić. Książę William i książę Harry od ponad roku tkwią w otwartym konflikcie. I nic nie wskazuje na to, by ich relacja uległa poprawie. A przecież latami stali za sobą murem. William nie krył radości, gdy dowiedział się, że zostanie starszym bratem. Przywitał Harry’ego na świecie w czuły, ale nieco zaborczy sposób. Ta żądza kontroli będzie później jednym z powodów ich konfliktu. Bo William od małego wie, że zostanie królem.

Zobacz także: Książę Harry i książę William wciąż w konflikcie. Teraz pokłócili się o matkę...

Anwar Hussein Collection/ROTA/FilmMagic

Ten pierwszy i ten drugi

Nie zawsze był jednak idealnym następcą tronu. W dzieciństwie zasłużył na tytuł „Jej Królewskiej Złośliwości”. Dokuczał kolegom, wdawał się w bójki. Zasłynął z tego, że używał pistoletu na wodę, którym spryskiwał strażników. Ci do końca służby, choć przemoczeni do suchej nitki, nie śmieli nawet drgnąć. Powiedzieć więc, że William był niesforny, to mało. On miał poczucie władzy. I przypominał o niej wszystkim, również w pałacu. Harry tymczasem był nieśmiałym, spokojnym chłopcem. Żył w cieniu brata i nic nie wskazywało na to, by chciał go naśladować. Niestety, duży błąd popełnili rodzice. Williamowi mówili o jego przeznaczeniu, a Harry’emu o tym, że „jest tym drugim”. Obydwóm jednak dawali świadectwo tego, jak wygląda ich małżeństwo. A nie działo się w nim najlepiej.

Zobacz także: Księżna Diana zwolniła nianię Williama i Harry'ego. Miała ważny powód!

Bracia wspierali się w trudnych chwilach, gdy rodzice codziennie obrzucali się wyzwiskami, a ostre wymiany zdań niosły się po pałacowych komnatach. Te momenty mocno ich do siebie zbliżyły. Nic jednak nie trwa wiecznie. Lata mijały i drogi braci zaczęły się rozchodzić. Starszy dorastał, powoli dostosowywał się do swojej roli. Mając świadomość przywilejów, upodabniał się do ojca. Harry, jak to bywa z młodszym rodzeństwem, chciał brać z niego przykład. I tu pojawił się problem. Bo coraz bardziej zaczął przypominać Dianę. Poznał smak królewskiego świata, ale i wolności, z której nie zamierzał łatwo rezygnować.

Anwar Hussein/WireImage

Role się odwróciły

„Ty będziesz kiedyś królem, a ja nie, więc mogę robić, co chcę”, powiedział Harry. I słowa dotrzymał. Jego okres buntu bacznie śledziły brytyjskie media. Dokumentowano, jak wychodził z londyńskich klubów w stanie upojenia alkoholowego. Pojawiły się eksperymenty z marihuaną. Młody książę „chwytał dzień”. Ale w tym, ku zaskoczeniu wielu, nie był odosobniony. Bracia wspólnie urządzali spektakularne imprezy w piwnicy posiadłości Highgrove, którą przerobili na prywatną dyskotekę.

Zobacz także: Dziś przykładny mąż i ojciec, ale kiedyś... O buncie księcia Harry’ego mówił cały świat

Obaj korzystali z uciech i przywilejów. I ciągle otwartego baru. Ale tylko nieprzyzwoite zdjęcia Harry’ego lądowały na okładkach tabloidów. Jak wtedy, gdy miał na sobie niemiecki mundur ze swastyką na ramieniu. A przecież w balu przebierańców uczestniczył także William. Był nawet jego organizatorem. Jego zdjęć z tej imprezy próżno szukać w sieci. Znajdą się tam jednak fotografie Harry’ego, na których trzyma papierosa w ręku czy gra w „rozbieranego pokera”. Prasa miała używanie, a Harry zadawał sobie tylko jedno pytanie: „Gdzie teraz jest mój brat?”.

Carl De Souza/Getty Images

Gałązka oliwna

Dlaczego William nie tłumaczył mediom wpadek Harry’ego? Gdzie podziała się ich braterska lojalność? „Masz króla na zamku, to musisz mieć też łajdaka”, tłumaczy królewski historyk Robert Lacey. William szybko to zrozumiał. Dzięki potknięciom brata on wychodził na księcia bez wad. Ale młodszy z synów Diany nie zamierzał wiecznie odgrywać roli „rezerwowego”. Znalazł więc inną drogę. Postawił na szczerość. Wyznał, że po śmierci matki nie mógł się pozbierać, zamknął się emocjonalnie.

Ucieczką był imprezowy styl życia. To nie zadziałało. Pomógł William. Zachęcił go do znalezienia fachowej pomocy. „Brat bardzo mnie wspierał. Powtarzał: »Tak nie może być, to nie jest normalne, trzeba mówić na głos o pewnych rzeczach, nie ma w tym nic złego«”. Po trwającym niemal 20 lat milczeniu zrzucił ciężar z serca. „Nigdy nie zależało mi na etykietce rozrywkowego księcia. Mam nadzieję, że dam jeszcze ludziom powody do dumy”, wyznał. Wizerunek niegrzecznego księcia zostawił za sobą. Sprzeczkę z bratem puścił w niepamięć. Zrobił krok naprzód i… spotkał Meghan Markle.

Zobacz także: Co książę Harry będzie robił po rozwodzie z Meghan? Wnuk królowej ma już plan na przyszłość...

Chris Jackson/Getty Images

W ślady matki

Piękna Amerykanka od razu zawładnęła jego światem. Harry dostrzegł w niej cechy matki. Nowoczesna, chętna do wprowadzania zmian i podejmowania działań. Wiedział, że to ta jedyna. William sceptycznie przyjął nową dziewczynę brata. Gdy po roku znajomości Harry wyznał, że zamierza się oświadczyć, William odparł: „Za szybko”. W końcu sam decyzję o ożenku z Kate podjął po 10 latach znajomości. Kierowała nim troska. Ale nie tylko. Była w tym odrobina kontroli. Nie chciał, by brat powtórzył błędy rodziców. Nie takiej odpowiedzi oczekiwał Harry. Dla niego był to cios w serce. Relacje braci uległy diametralnej zmianie. Harry od tej pory każdą uwagę brata traktuje jak atak. Ale dopina swego.

Królewskie zaręczyny i bajkowy ślub zapowiadają zmiany. Nowa przebojowa para poluzowała ściśnięty gorset brytyjskiej monarchii. Zachwyca publicznym okazywaniem uczuć, entuzjazmem, wyczuciem stylu. Meghan i Harry, podobnie jak Diana przed laty, brylowali na salonach. I ta rola przypadła im do gustu. Harry znalazł kobietę, która wie, jak wprowadzić Windsorów w nowoczesność. Razem chcieli być brytyjską power couple. Szybko jednak spadli z piedestału. Gubili się w swoich powinnościach. Zaniedbywali tradycje.

Królewski protokół zdawał się dla nich zbędnym spisem przestarzałych zasad. Celowo więc go ignorowali. Chcieli za dużo, za szybko i za bardzo. Ale uczynić świat lepszym a zmieniać go to różnica. Nie na tym polega zadanie Windsorów. A już na pewno nie księcia, który w hierarchii zajmuje obecnie szóste miejsce. Księcia, który jest tylko tym „zapasowym”. I nie powinien wychodzić przed szereg.

Małżeństwo Sussex uciekło więc z Wielkiej Brytanii i zaszyło się w Kalifornii. „Jesteśmy przecież braćmi. Zawsze nimi będziemy. Teraz kroczymy różnymi drogami, ale on zawsze może liczyć na mnie, a ja zawsze mogę liczyć na niego”, mówił Harry w 2019 roku. To się zmieniło, gdy z żoną udzielili wywiadu amerykańskiej telewizji. Padły niepokojące oskarżenia o rasizm, nierówne traktowanie i brak wsparcia. Jeśli bracia próbowali poprawić swoje relacje, to tego dnia wypracowane porozumienie pękło jak bańka mydlana. Pałac Buckingham wydał lakoniczne oświadczenie.

Zobacz również: Wywiad Meghan i Harry'ego u Oprah zapisze się w historii. Oto 8 najważniejszych wypowiedzi pary

Sami Windsorowie milczeli. Tylko William powiedział: „Nie jesteśmy rodziną rasistów!”. Brytyjska prasa stanęła w obronie członków królewskiej rodziny. Harry już od roku nim nie jest. Skrupulatnie wypunktowała nieścisłości w wypowiedziach Meghan. Kłótnie o rajstopy druhen z Kate dotyczyły przestrzegania protokołu. Nienadanie książęcego tytułu Archiemu również. A co z prywatnym ślubem przed główną ceremonią, który para rzekomo wzięła? Nie miał miejsca. Harry’ego nazwano niewdzięcznikiem. Meghan została „tą kobietą” – wkroczyła do rodziny i przyczyniła się do jej rozłamu. Była iskrą, która tylko wznieciła ogień zawiści między braćmi. Ten pali się do dziś.

Max Mumby/Indigo/Getty Images)

Ręka na zgodę

Medialna burza wokół relacji braci trwa. Niedawno mieli okazję zamienić parę słów na pogrzebie dziadka. Ale rozmawiali o przebiegu ceremonii, nie o tym, co ich dzieli. Dziś jest w nich sporo żalu. Każdy ma swoje racje. William próbuje pogodzić się z decyzją brata, który pozostawił go samego na placu boju. „Przez całe życie towarzyszyłem bratu. Ale nie mogę robić tego dłużej. Jesteśmy oddzielnymi jednostkami”, miał powiedzieć. Harry kieruje się głosem serca.

Zobacz również: Robert Lacey o konflikcie Harry'ego i Williama: „Rozejm tak szybko nie nastąpi. Być może nawet nigdy”

Reklama

Własne szczęście i poczucie wolności stały się jego sposobem na życie. Jeden wybrał służbę, drugi miłość. Czy między braćmi dojdzie więc do porozumienia? To zależy od tego, czy zaakceptują swoje odmienne poglądy. Tego chciałaby nie tylko Diana czy cała Wielka Brytania. Ale przede wszystkim królowa, która być może zaangażuje się w pojednanie braci. Choć zgodnie z zasadą, którą wyznaje, prywatne szczęście nie jest aż tak istotne. Najważniejsze, by nie ucierpiał autorytet korony.

Max Mumby/Indigo/Getty Images
Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama