„Dobrego rozwodu nie da się z żadnym innym dobrem porównać”. Hanna Bakuła o relacjach z mężczyznami
"Jestem prawdziwą misjonarką", mówi malarka
Hanna Bakuła, malarka, scenograf, kostiumolog, autorka bestsellerów. A także miłośniczka seksu i znawczyni relacji damsko-męskich. O swojej grze planszowej „Kuchnia i seks – flirt towarzyski” służącej do pomocy w zawieraniu bliższych znajomości z płcią przeciwną, którą opublikowała przed laty, mówi, że ona sama nigdy jej nie potrzebowała – „miałam zawsze nieziemskie powodzenie, dlatego że jestem wesoła i mam piersi” - wyznała dla magazynu „VIVA!” w 2016 roku. Krystynie Pytlakowskiej opowiedziała też o tym dlaczego nie mogłaby sypiać z kobietami, co w mężczyznach kocha, a czego nie lubi.
Poniżej wybraliśmy najciekawsze fragmenty wywiadu. Cytatom towarzyszą zdjęcia z sesji autorstwa Bartka Wieczorka, która odbyła się na warszawskiej ASP.
Gra autorstwa Hanny Bakuły i Pawła Lorocha.
1 z 6
Hanna Bakuła na warszawskiej ASP.
2 z 6
Hanna Bakuła uchodzi za znawczynię spraw erotycznych. Skąd się to u niej wzięło?
Z praktyki.
Kiedy zaczęła praktykować?
Hanna Bakuła: Późno, bo miałam już osiemnaście i pół roku. Ale byłam już wtedy wybitnym teoretykiem. Wychowałam się w tak pruderyjnej rodzinie, że musiałam skończyć jako miłośniczka seksu. To zupełnie naturalne. Poza tym byłam bardzo rozerotyzowaną dziewczynką – wszystkie takie są w tym wieku, a z tym pierwszym chłopakiem chodziłam dwa lata. Miałam zawsze nieziemskie powodzenie, dlatego że jestem wesoła i mam piersi. Mężczyźni, gdy widzą zabawną kobietę z dużym biustem, szaleją. Bo kobieta inteligentna z dużym biustem nie zdarza się. A u mnie było dwa w jednym. I tą drogą składam podziękowania moim wszystkim facetom, że tak bardzo to doceniali.
3 z 6
Czy Hanna Bakuła potrafiłaby policzyć swoich facetów?
Absolutnie nie, chociaż pamięć mam bardzo dobrą. Cieszę się, że jestem kobietą i mogę przebywać z mężczyznami – mężczyźni mi się podobają. Nie mogłabym być z kobietami, które bez przerwy grzebią w torbach, zapominają, gdzie coś położyły, i są rozmemłane psychicznie.
Czy mogłaby sypiać z kobietami?
Hanna Bakuła Nie mogłabym z nimi sypiać z powodów merytorycznych. Podobają mi się jako kobiety do malowania, podobnie jak piękne twarze mężczyzn – czasami mi mignie jakiś kelner czy ktoś taki. I myślę sobie, że zazdroszczę dziewczynie, która będzie go miała. W moich czasach nie było takich ładnych chłopaków.
Polecamy: Batman i Kobieta Kot. „Mamy namiętny związek”. Kasia Warnke i Piotr Stramowski w odważnej sesji.
4 z 6
Czego Hanna Bakuła nie lubi u mężczyzn?
Tuszy i łysiny. Nie śmiej się, ja mówię poważnie. Jestem malarką i mam prawo mieć kryteria estetyczne. Gruby mężczyzna jest dla mnie niewidzialny, choć powinien być widzialny do kwadratu. (...)
Głośności, braku inteligencji i skąpstwa. Ale gdyby głośny grubas sfinansował wszystkich uchodźców, żeby wywieźć ich gdzieś w dobre, spokojne miejsce…
5 z 6
Hanna Bakuła: Mieszkałam tylko z jednym mężem i choć miałam kilku na stałe, nigdy z nimi nie sypiałam w jednym łóżku. Jestem skrajnie pojedyncza, jedynaczka od urodzenia. Mój poważny romans trwał 11 lat, z pewnym profesorem arabistą, ale mieszkaliśmy razem tylko dziewięć dni. Robił taki bałagan i tak rozrzucał papiery, że w końcu mu powiedziałam: „Będziesz do mnie tylko wpadał”. Z nikim mi się tak źle nie mieszkało.
Polecamy także: Dyktator mediów i muza artystów wierzą w miłość. Jerry Hall i Rupert Murdoch wzięli ślub.
6 z 6
Hanna Bakuła: Miałam chłopaków, miałam koleżanki, ze cztery może, kolegów i przyjaciół męskich, a jestem singlem od urodzenia. Ale nie żyje już też paru moich najbliższych przyjaciół. I moje dwie najbliższe przyjaciółki – Agnieszka Osiecka i Izabela Jaruga-Nowacka. A dziewięćdziesiąt dziewięć procent żyjących mieszka w Stanach.
Czy jest więc samotna?
Hanna Bakuła: Bardzo samotna, ale bez paniki. Pokazuję, że można się rozwieść i że kobieta bez mężczyzny jest lepsza niż gorsza. W mojej rodzinie mężczyźni nie mieli nic do powiedzenia. A kiedy ojciec odszedł, moja mama ani przez chwilę nie czuła się pokrzywdzona. Ona bardzo chciała, żeby sobie poszedł. Jestem najszczęśliwiej rozwiedzionym dzieckiem. Bo dobrego rozwodu nie da się z żadnym innym dobrem porównać. I to moja misja, żeby o tym mówić. Jestem prawdziwą misjonarką.