Jolanta Zykun i Jerzy Dobrowolski kochali się, ale jego nałóg rujnował ich małżeństwo
Kiedy zmarł, poczuła ulgę
Jolanta Zykun, aktorka znana m.in. ze „Stawki większej niż życie” wspominała, że Jerzy Dobrowolski potrafił ją rozśmieszyć, nawet w czasie największej awantury. Był od niej starszy o 13 lat, miał łobuzerski wdzięk i - jak mówił Wojciech Młynarski, był piekielnie inteligentny. A ona — święta Zyta, była nim olśniona, słuchała jego rad, był zjawiskowy. Byliby pewnie idealną parą, gdyby nie jego alkoholizm. Któregoś dnia Jolanta Zykun wychodząc na spektakl, powiedziała do męża: „Jeżeli wrócę i będziesz pijany, to cię zabiję”.
Próbowała go szantażować i wymuszać obietnice, jak wiele żon alkoholików. Ale nie potrafiła odejść, sama przyznawała, że jest od męża uzależniona. Kochała go. „Jerzy był miłością mojego życia” mówiła. Jak potoczyły się ich losy?
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u 20.09.2024 r.]
Kim był Jerzy Dobrowolski? Relacja z Jolantą Zykun
Jerzy Dobrowolski stał się legendą za życia. Był nie do podrobienia, czy jak mówił Stanisław Tym - „nie do wypowiedzenia”. Wszyscy znają go z filmów Stanisława Barei, w „Poszukiwany, poszukiwana”, grał męża "z zawodu dyrektora". Na makiecie budowlanej przestawiał jezioro z osiedlem. W „Nie ma róży bez ognia” był cwaniakiem, byłym mężem Haliny Kowalskiej, gdzie ciągle meldował się do niej, do mieszkania, a do jej męża-nauczyciela mówił: Jogu babu, brawo Jasiu. Jerzy Dobrowolski wylansował zresztą wiele powiedzonek: „Dzień dobry, jestem z kobry”, „Dla mnie bomba”, „Dobrze, dobrze, ale tak sobie, niestety”. Do żony mówił: Kocham Cię, niestety, niestety, niestety.
Zobacz też: Karierę zaczynała od pracy w cyrku. Jej droga do sławy nie była prosta. Oto historia Ireny Laskowskiej
Jerzy Dobrowolski urodził się w 1930 roku w Warszawie, jego ojciec był oficerem wojska polskiego i szermierzem. Jerzy marzył, by zdawać do szkoły teatralnej, do której dostał się za trzecim razem, był na roku z Franciszkiem Pieczką i Wiesławem Gołasem. Po szkole założył dwa legendarne kabarety: „Koń” i „Owca”. W radio robił parodię oficjalnych Wiadomości: „Miejskie Służby Odśnieżania zaskoczył w tym roku pierwszy śnieg. Było to tym dziwniejsze, że pierwszy śnieg spadł w tym roku po raz drugi”.
Pracował w telewizji, ale został stamtąd wyrzucony. "Był jak ryba wyrzucona na płytką wodę", mówił Franciszek Pieczka. "Nie mógł pływać za bardzo. Co się odbił, wpadał na mieliznę. I do tego kręgosłup miał za twardy"- wyjaśnił. "Nie na tamte czasy".
Jolanta Zykun była od męża o 13 lat młodsza, podobnie jak on skończyła warszawską Szkołę Teatralną. Grała epizody w „Podróży za jeden uśmiech”, „Stawce większej niż życie”, „Nie lubię poniedziałku”. Śpiewała przedwojenne szlagiery w popularnych programach.
Jolanta Zykun i Jerzy Dobrowolski: historia miłości. Nałóg rujnował ich związek
Poznali się na tournée po Stanach Zjednoczonych. Jolanta Zykun opowiadała: "Spałam w jednym pokoju z Magdą (Zawadzką – red.), która bez snu nie umiała egzystować. Po prostu musiała się wyspać. Pewnej nocy ktoś mnie dotknął... Obok łóżka stał nagi Jurek. Zagroził, że obudzi Magdę. Co miałam robić. Poszliśmy do jego pokoju", mówiła Romanowi Dziewońskiemu w książce „Dla mnie bomba Jerzego Dobrowolskiego".
Przez pewien czas nie była pewna, czy chce wejść w ten związek. Jerzy Dobrowolski miał żonę i córkę. Jolanta Zykun nie chciała grać roli kochanki, "tej trzeciej". A nie potrafiła bez niego żyć. On bez niej też. "Oczarował mnie od pierwszego spotkania. Byłam nim zafascynowana. Błyskawicznie między nami zaiskrzyło", wspominała aktorka w jednym z wywiadów. Kiedy się rozwiódł, postanowili być razem. Żyli spokojnie, nie byli pierwszą parą warszawskich salonów. Wychowywali dwie córki – Aleksandrę, i córkę aktora z pierwszego małżeństwa.
Byliby pewnie szczęśliwym małżeństwem, gdyby nie choroba alkoholowa Jerzego Dobrowolskiego. Rujnowała ich związek. Słynny aktor znikał na wiele dni z domu, przewracał się na ulicy, znajomi znajdowali go nieprzytomnego. "A to policja rzeczna dzwoniła z Zegrza, a to leżał gdzieś w rowie... Ile razy wyciągał go Młynarski, ile razy Derfel. Przeżyłam gehennę przez swoje uzależnienie od Jurka", opowiadała Jolanta Zykun w książce Romana Dziewońskiego.
Jolanta Zykun: śmierć męża przyniosła jej ulgę
Jolanta Zykun z córkami pomieszkiwała u znajomych, próbując uchronić dzieci przed widokiem pijanego ojca. Jeden ze znajomych pary mówił, że aktorka długo próbowała ukrywać pijaństwo męża. Udawała, że wszystko jest w porządku. W domu błagała go, by poszedł na odwyk. Któregoś razu oznajmiła mu, że jeśli wróci do domu pijany, to go zabije. "Otwieram drzwi i już czuję. Jurek śpi, jak zawsze na boczku, na poduszeczce. Na drugiej położył nóż", wspominała.
W końcu zdobyła się na odwagę i złożyła pozew rozwodowy. Jerzy Dobrowolski bardzo to przeżył. Postanowił odstawić alkohol, ale wytrzymał bez niego tylko kilka dni. Niedługo też wytrzymała bez byłego męża Jolanta Zykun, która postanowiła do niego wrócić. „Po wódce był nieszczęśliwym aniołem, chorym człowiekiem”, mówiła.
W lipcu 1987 roku Jerzy Dobrowolski trafił do szpitala — zmarł na uchyłkowe zapalenie jelit. Mimo wielkiej miłości Jolanta Zykun powiedziała, że poczuła ulgę. " Przez dwadzieścia lat wszystko, co miałam przepłakać, przepłakałam. Pogrzeb miał taki, jakiego by sobie życzył. Chciał, żeby było wesoło. Wydałam majątek, żeby ułożyli go w trumnie na boczku. Poduszeczka, kurteczka, sztruksy, on tak lubił". Jerzy Dobrowolski został pochowany na warszawskich Powązkach
Zobacz także: Ludzie go uwielbiali. Zdzisław Maklakiewicz wcielił się w słynnego inżyniera Mamonia w „Rejsie”