Reklama

To był kolejny zwykły dzień, kiedy Marek Perepeczko wrócił do Częstochowy, kiedy to odwiózł żonę do Łodzi. 16 listopada 2005 roku zadzwonił jeszcze do niej, mówiąc, że pójdzie już spać, a odezwie się jutro. Nie udało się. To była ich ostatnia rozmowa, którą Agnieszka Fitkau-Perepeczko zapamięta do końca życia. Perepeczko - Janosik to postać, którą do dziś pamiętają Polacy... Jak wyglądało jego życie?

Reklama

Marek Perepeczko: nie wróżono mu wielkiej kariery

„To wielkie szczęście, że nikt nie będzie po mnie płakał”, mówił zaledwie kilka dni przed śmiercią Marek Perepeczko. Janosik uwielbiany przez kobiety nie zdawał sobie wówczas sprawy, w jakim jest błędzie. Do ich uwielbienia musiał jednak przejść długą drogę. Perepeczko w dzieciństwie był szkolnym popychadłem. Ojciec postanowił jednak zainterweniować i wysłał syna do wioślarskiego klubu. Tam mały Marek nabrał tężyzny i pewności siebie, a sport stał się nieodłącznym elementem jego życia. Grał w koszykówkę, biegał, trenował judo. Kariera sportowa stała przed nim otworem, ale któregoś dnia przyszło powiadomienie, że czeka na niego miejsce w szkole teatralnej. Po latach wyznał, że aktorskiej kariery nie planował i trochę żałuje tej decyzji. Dlaczego?

Niemiec/AKPA

Agnieszka Fitkau-Perepeczko, Marek Perepeczko, 2002 rok

Marek Perepeczko - kulturysta

Nie chciał rozgłosu, tremowały go występy przed publicznością, a nauka tekstu powodowała ból głowy. Mimo tego przed komisją egzaminacyjną się pojawił, szans na wielką karierę jednak mu nie wróżono. „W latach 60. i później w polskim filmie była moda na garbatych, chudych, zakompleksionych i tym podobnych nieudaczników życiowych. Kiedyś, gdy na scenie królował wzór zakompleksionego suchotnika, [koledzy] podśmiewali się trochę, no bo do czego mógł nadawać się muskularny aktor?”, mówił „Magazynowi KiF” kulturysta Marian Glinka, który również próbował wybić się w branży.

Długo czekał na pierwszoplanową rolę. Rozgłos przyniosła mu posta Adama Nowowiejskiego w „Panu Wołodyjowskim”, a popularność rola Janosik. Wydawało się, że otworzy mu drzwi do wielkiego świata, a stało się odwrotnie. Zaszufladkowano go jako silnego, potężnego przystojniaka. Jego kariera stanęła w miejscu, a on cierpliwie czekał, aż jego los się odwróci. „Wielu w swoim życiu rzeczy znaczących, czy wiodących nie zagrałem. Moje dokonania są, jakie są. Być może nie wykorzystano moich predyspozycji. Ale czy trzeba o tym trąbić i opowiadać, co by było gdyby?”, mówił Perepeczko.

Zobacz: Gdy zachorował na raka prostaty, mógł liczyć na ich wsparcie. Tak wyglądała relacja Macieja Damięckiego z dziećmi

Marek Perepeczko: Janosik. Po rozłące z żoną uciekał w jedzenie

Agnieszkę Fitkau poznał jeszcze w szkole teatralnej. Sam twierdził, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. W 1996 roku wzięli ślub. Uważano ich za parę idealną, a wszelkie kłótnie tylko ich do siebie zbliżały. Kryzys przyszedł, gdy żona Marka Perepeczki zdecydowała się na wyjazd do Australii. Zakochany po uszy podążył za ukochaną. Agnieszka Fitkau-Perepeczko czuła się tam jak u siebie, on jednak nie mógł się odnaleźć. Postanowił wrócić do Polski. Niestety życie z dala od żony, brak ról i propozycji pracy dawały mu się we znaki. Dobra passa wróciła wraz z „13 posterunkiem”. Krytykowano jego rolę w serialu, nie podobały się także jego teatralne wcielenia.

Szybko dopadło go poczucie braku spełnienia i samotności. Ucieczką okazało się... jedzenie. Niezdrowy tryb życia, zmartwienia i porzucenie ćwiczeń sprawiły, że Perepeczko podupadł na zdrowiu. Gdy po kilku latach Agnieszka Fitkau-Perepeczko wróciła do kraju, Marek Perepeczko miał już 40 kg nadwagi. „Zaczął jeść, a gdy jadł, tył. Nie wiedział, co ze sobą zrobić”, mówiła w programie „Uwaga! TVN” żona Perepeczki.

Niestety, aktorce nie udało się namówić męża do zrzucenia zbędnych kilogramów. „Ta nadwaga mnie kiedyś zabije. To wielkie szczęście, że nikt nie będzie po mnie płakał”, cytuje zmarłego aktora Retro. Marek Perepeczko zmarł w nocy z 16 na 17 listopada 2005 roku na zawał serca.

Perepeczko - aktor. Agnieszka Fitkau-Perepeczko wspomina zmarłego męża

Aktorka nigdy nie szczędziła dobrych, pełnych ciepła słów na temat męża. „To była nie tylko miłość, ale także niezwykła przyjaźń. Byli sobie oddani jak mało kto, bo przez całe życie każde z nich widziało w drugim nie tylko piękną kobietę czy mężczyznę, ale ukochanego człowieka”. Chociaż musieli rozstać się przez śmierć, Marek Perepeczko na zawsze pozostał w sercu żony jako człowiek niesamowity, jej prawdziwa miłość i najlepszy przyjaciel. Takiego uczucia życzyły sobie na świecie każdy, jednak nie każdemu jest dane ją przeżyć. Oni mieli to szczęście, że trafili na siebie w odpowiednim momencie swojego życia. „On był jedyny i niepowtarzalny. Zdarzają mi się fascynacje, nawet dużo młodszymi mężczyznami, którzy piszą dla mnie wiersze, ale i tak zawsze moje szare komórki wygrywają z namiętnością.” - mówiła żona aktora.

Reklama

Czytaj także: Nie żyje Maciej Damięcki. Wybitny aktor odszedł w wieku 79 lat

East News
Reklama
Reklama
Reklama