Meghan Markle bez tego nie wychodzi z domu, ani nie wyrusza w żadną podróż! Amerykańska aktorka uwielbia dalekie podróże. Wcześniej zawsze relacjonowała je w swoich mediach społecznościowych. Odkąd jednak poznała swojego narzeczonego, księcia Harry’ego, jej wyjazdy polegały głównie na lotach pomiędzy Kanadą, Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią, aby pogodzić pracę i życie prywatne. Teraz z kolei cała uwaga narzeczonych koncentruje się na ślubie, który odbędzie się już za dwa miesiące. Po nim jednak para na pewno wybierze się w podróż poślubną. Meghan Markle ma swoje sprawdzone sposoby na to, by przetrwać długie godziny w samolocie, w którym jest suche powietrze i aż roi się od zarazków. A to właśnie one stanowią dla niej największy problem…
Meghan Markle boi się zarazków
Narzeczona księcia Harry’ego zawsze ma przy sobie płyn do dezynfekcji rąk i używa go regularnie: „Nie jestem germofobką, ale zawsze używam wilgotnych chusteczek lub żelu antybakteryjnego. Kiedy na przykład wsiadam do samolotu wycieram nimi dosłownie wszystko co jest wokół mnie. Oczywiście osoba siedząca obok mnie zawsze patrzy na mnie krzywo, ale mnie to w ogóle nie boli”, powiedziała brytyjskiemu tabloidowi The Sun.
Nie jestem germofobką, ale zawsze używam wilgotnych chusteczek lub żelu antybakteryjnego.
To jednak nie wszystko! W samolotach Meghan Markle stosuje się do dość dziwnej rady, którą stosuje też Leonardo DiCaprio. Wszystko po to, by w trakcie lotu nie złapać infekcji. Sposób zdradziła kiedyś na swoim blogu, który musiała już usunąć pod naciskiem brytyjskiego dworu.
Napisała, że smaruje wnętrze nosa cienką warstwą maści antybakteryjnej. „Nie tylko tworzy to barierę dla zarazków, ale także nawilża skórę w nosie”, chwaliła.
Wiedzieliście, że latanie samolotem jest aż tak niebezpieczne? Skorzystacie z jej rady?
