Kto rządzi w Puszczy Białowieskiej? Żubr jest największą gwiazdą, ale dzięcioł depcze mu po piętach
1 z 11
Niesamowity reportaż o Puszczy Białowieskiej. Olbrzymie żubry, krwiożercze komary, charyzmatyczne drapieżniki, uroda dziewiczej przyrody zapierająca dech w piersiach. Puszcza daje gwarancję niezapomnianych wrażeń. Wiosną do życia budzi się tysiącletni las, jeden z największych skarbów światowej przyrody. O tym wyjątkowym miejscu w najnowszej majowej VIVIE! opowiedziała Marzenna Nowakowska. Zachęcamy do przeczytania reportażu i obejrzenia towarzyszących mu zdjęć autorstwa Krzysztofa Onikijuka.
Polecamy też: Salony Jerzego Iwaszkiewicza. „Drzewa rosną 50-60 lat” - mistrz felietonu tym razem o wycinaniu puszczy. Ale nie tylko!
Marzenna Nowakowska, reporterka i podróżniczka.
Polecamy: Pamiętacie ocalonego w Bieszczadach małego niedźwiadka? Jej Misiowatość jest już prawdziwą gwiazdą!
2 z 11
Przylatują pod koniec kwietnia. Smukłe, zwinne, biało-żółte. Śpiewają wysokimi tonami: „ip-sip-sip… sirrr”. Prostą zwrotkę kończą metalicznym trelem. Zostały nazwane świstunkami. A że najlepiej czują się wśród drzew, ten gatunek ma przydomek „leśne”. Świstunki leśne właśnie wróciły z równikowej Afryki, gdzie spędziły zimę. Teraz szukają bezpiecznego miejsca na gniazdo. Krzątają się wśród młodych listków drzew i krzewów, ale cała ich uwaga skupia się na dnie lasu. To tam z traw, mchu i suchych liści uwiją kuliste gniazdo z wejściem z boku. Gniazdo tak przemyślnie ukryte w kępie trawy lub w jeżynowym krzaku, że amator jaj lub piskląt może nań trafić tylko przypadkiem.
Pierwotna puszcza wydaje się miejscem idealnym. Ostatni, niemal nietknięty fragment kniei, która przed setkami lat rozciągała się w strefie lasów liściastych i mieszanych całej nizinnej Europy. Z górą 100 tysięcy kilometrów kwadratowych parku narodowego, co stanowi zaledwie szóstą część całej Puszczy Białowieskiej. Mozaika siedlisk: bogate grądy z lipami, grabami i kilkusetletnimi dębami, łęgi jesionowo-olszowe, świerczyny bagienne, bory sosnowe i wiele innych typów lasów wyróżnianych przez biologów. Takiego przepychu, jak w pierwotnej puszczy, nie spotyka się w żadnym lesie, gdzie gospodarują ludzie.
Na zdjęciu: Dzięcioł średni. Bębnienie dzięciołów o suche pnie i gałęzie to charakterystyczny dźwięk puszczy i ich sposób komunikacji. Dzięcioł średni bębni rzadziej niż liczni w Białowieży kuzyni. Częściej jęczy.
Polecamy też: W górę rzeki, w głąb duszy. Kongo oczami Marcina Kydryńskiego.
3 z 11
Leśna dyskoteka
Ale bogactwo oznacza także niezliczonych wrogów – myszy leśne, nornice rude i inne gryzonie. Po łagodnej zimie i w latach, gdy dęby czy graby obrodziły orzeszkami, gryzonie rozmnażają się nad miarę. Są wszędzie. Jakby znów planowały schrupać Popiela. Wobec takiej ich liczby nawet najlepsze ukrycie gniazda nie pomoże. Zupełnie inaczej jest po mroźnej zimie i gdy nasion jest mało. Wówczas gryzonie są zdziesiątkowane. Naukowcy to wiedzą, bo od dziesięcioleci śledzą liczebność ssaków. Świstunkom też przydałyby się dane dotyczące demografii wrogów. I… dysponują nimi! Tak się przynajmniej wydaje na podstawie zachowania tych ptaków. Co roku licznie przylatują do Białowieży, ale w jednych latach tylko garstka zostaje, by założyć gniazda, kiedy indziej – 11 razy więcej. Badacze zastanawiali się, na jakiej podstawie ptaki decydują: zostać czy odlecieć. I doszli do wniosku, że chodzi o lśnienie runa.
Wiele ptaków, w przeciwieństwie do ludzi, dobrze widzi w paśmie ultrafioletowym. Odchody gryzoni – ich bobki i kropelki moczu – odbijają ten zakres widma. I, tak jak my używamy skanera ultrafioletu do sprawdzania ukrytych znaków na papierach wartościowych, tak świstunki używają naturalnego skanera do wykrywania w runie mysich i nornicowych odchodów. Szacowanie liczebności staje się proste. W runie widać pojedyncze, oddalone od siebie błyski. To znak, że gryzoni jest mało. Świstunki zostają w puszczy. Las skrzy się jak dyskoteka – świstunki zmykają.
Na szczęście są skrzydlate rarytasy, które nie zawodzą nigdy. To dzięcioły. W puszczy i okolicy zakłada gniazda europejski komplet – dzięcioły: duży, średni, białogrzbiety, czarny, zielonosiwy, zielony, trójpalczasty, białoszyi, a także dzięciołek i krętogłów.
Na zdjęciu: Ogrom puszczy imponuje. Gdyby cały pierwotny las przenieść do dużego miasta, większość jego budynków znalazłaby się w cieniu drzew.
Polecamy też: Podróże Marka Niedźwieckiego: "Australia to mój nałóg. Chcę tam wrócić"
4 z 11
Bębny dzięciołów
Wśród treli, arii, pogwizdywań i świszczenia składających się na kantatę pierwotnej puszczy dzięcioły zwracają uwagę sekcją bębnów. Bębni zarówno on, jak i ona. Różne gatunki – różnie. Dzięcioł duży odnajduje płat kory zawieszony pod wypróchniałym konarem. Sprawdza, czy pusta przestrzeń zapewnia właściwe wzmocnienie, i wali dziobem z zapamiętaniem. Na podstawie rytmu doświadczony ornitolog potrafi określić, który dzięcioł gra. Dzięcioł trójpalczasty na przykład bębni seriami równomiernie oddzielonych od siebie uderzeń. Przywodzi to na myśl serie z karabinu maszynowego. Owszem, przypomina perkusję dzięcioła dużego, ale jest cichsze i słabsze. Dzięcioł trójpalczasty bowiem nie używa dużej komory rezonansowej, lecz uderza w suchy pień świerka. Ale to właśnie ten dzięcioł jest jednym z puszczańskich specjałów, o złowieniu którego – w lornetkę czy obiektyw aparatu – marzą miłośnicy ptaków odwiedzający Białowieżę.
Na zdjęciu: Puszczańskie bobry po II wojnie światowej przywieziono znad… Wołgi. Te, które żyły w Białowieży od wieków, wytępiono pod koniec XIX wieku.
Polecamy: Pamiętacie ocalonego w Bieszczadach małego niedźwiadka? Jej Misiowatość jest już prawdziwą gwiazdą!
5 z 11
Do szczęścia dzięciołowi trójpalczastemu potrzeba obumierających lub martwych świerków toczonych przez korniki drukarze i inne tłuste drewnojady. W części puszczy objętej ochroną ma się jak pączek w maśle. Tam, gdzie korniki się zwalcza, nie jest w stanie zaspokoić apetytu. Wycofuje się. Tak się dzieje w lasach gospodarczych. Obszar Białowieskiego Parku Narodowego jest za mały, żeby zachować zdrową populację tego gatunku. Podobnie jest z innymi charyzmatycznymi zwierzętami puszczy. W granicach parku żyje 12 gatunków ssaków drapieżnych. Do kompletu brakuje tylko niedźwiedzia, żbika i norki europejskiej. To brzmi dumnie. Ale kiedy przyjrzeć się dokładniej, okaże się że po 100 kilometrach kwadratowych parku zwykle przemieszcza się jedna wataha, czasem zagląda druga. Stado wilków patroluje od 70 do 200 kilometrów kwadratowych. Rysie mają mniejsze terytoria, więc na podobnym obszarze znajdzie się miejsce dla 2–3 samic i kilku odwiedzających je samców. Naukowcy od lat postulują objęcie ścisłą ochroną całej Puszczy Białowieskiej. Przecież to najcenniejszy las europejskich nizin, jedyny nasz park narodowy wpisany na listę dziedzictwa światowego UNESCO. Tymczasem pod względem powierzchni, Białowieża jest na 10. miejscu z 23 polskich parków narodowych.
Na zdjęciu: Nawet w czasie ucztowania koziołek sarny zachowuje ostrożność. Pod wykrotem, za zwalonym pniem, wśród ziół i paproci może czaić się jego największy wróg – ryś.
Polecamy też: Andora - zimowe księstwo w Pirenejach. Na narty z VIVĄ!
6 z 11
Żubrze życie
Tysiące żubrów żyjących w Polsce to niemal klony. Odtworzone z garstki uratowanych od zagłady zwierząt, są bardziej narażone na epidemię niż jakikolwiek inny polski gatunek ssaka. Na szczęście na razie „król puszczy” ma się dobrze i cieszy turystów, mieszkańców oraz naukowców swym widokiem. Zapewnia też ciągłość życia naturalnego lasu w jego niespotykanym bogactwie. Żubr je dużo, nawet 60 kilo na dobę, i niezbyt wybrednie. Zjada ponad 130 gatunków roślin. Wiele z nich z nasionami. I tu zaczyna się jego rola w hodowli lasu. Bo nasiona, szczególnie te o grubej łupinie, trafiają do pyska, wiele omija żarna zębów i w formie nienaruszonej wypadają wprost spod ogona nawet kilkanaście kilometrów dalej. W dodatku w porcję kompostu. Tak mogą przetrwać przez wiele lat, czekając, aż padnie jakieś stare drzewo, choćby zniszczony przez koniki świerk. Wówczas słońce ogrzeje miejsce, gdzie nasiono spoczywa, i szczęśliwy początek życia zioła, krzewu lub drzewa gotowy. Roślina w jelitach olbrzyma, niesiona na jego nogach, trafia w miejsce, do którego nigdy sama nie byłaby w stanie dotrzeć. Żubr więc, zupełnie niechcący, tworząc banki nasion w różnych miejscach puszczańskiej gleby, przyczynia się do hodowli lasu. Hodowli w harmonii z naturalnym rytmem, jakiego człowiek nie byłby w stanie zaplanować ani przewidzieć.
I właśnie tego turyści najczęściej szukają. Przyjeżdżają do Białowieży, by na własne oczy zobaczyć to pierwotne dostojeństwo. Znajdują zagubione przed wiekami spokój, czystość, harmonię. I zieleń we wszystkich odcieniach: pistacja pierwszych listków brzozy, czosnku niedźwiedziego i paproci, miętowa mgiełka porostów, malachit kobierca zawilców, a latem soczyste blaski dojrzałych liści dębów, igieł świerków i porzeczek, wreszcie oliwka mchów z włochatym nalotem puszeczek zarodni. Zieleń matowa i lśniąca, koronkowa i gładka, wielkopowierzchniowa.
Na zdjęciu: W Polsce naukowcy naliczyli ponad 6000 gatunków chrząszczy, połowę z nich można spotkać w granicach Białowieskiego Parku Narodowego.
Polecamy też: Etiopia, Sudan, Kenia. Warsztaty z portretu - Afryka oczami Marcina Kydryńskiego.
7 z 11
Potęga lasu
Choć można ją spotkać w każdym lesie, to w żadnym w takiej skali, bogactwie i majestacie. Puszcza Białowieska jest jedyna w Europie, jedyna na świecie. Kiedy patrzy się na jej ścianę z Polany Białowieskiej, widać las, w którym zakochałyby się driady z sagi o Wiedźminie i leśne elfy z „Władcy Pierścieni”. Widać moc i harmonijny układ zaokrąglonych koron dębów, lip i klonów z iglicami świerków – najpotężniejszych drzew puszczy. Bez porównania ze zwykłym lasem trudno jednak docenić ogrom. Żeby go zrozumieć, trzeba uruchomić wyobraźnię.
Załóżmy, że możemy przestawiać drzewa jak klocki. Gdyby któryś z białowieskich świerków przenieść do Warszawy, sięgałby czubkiem dachu budynku PAST-y, w Trójmieście – domu towarowego Chylonia, a we Wrocławiu – Silver Tower Center. Gdyby zaś postawić tam dorodny świerk ze zwykłego lasu – sięgałby najwyżej siódmego z 11 pięter PAST-y. Gdyby więc cały pierwotny las Puszczy Białowieskiej przenieść do dużego miasta, większość jego budynków znalazłoby się w cieniu drzew. Gdyby przenieść tam niemal każdy inny las – mieszkańcy wyższych pięter nadal widzieliby słońce i czubki drzew.
Wszystko to przychodzi mi do głowy, kiedy odwiedzam Białowieżę. Kiedyś z powodu studiów, potem zawodowych zainteresowań. Teraz z moimi zagranicznymi gośćmi. To punkt obowiązkowy. Lubię patrzeć na ich reakcje. Przyjeżdżają z Australii, RPA, Egiptu, Turcji czy Holandii. Podziwiamy las z Polany Białowieskiej – nie widzę wrażenia. Brak skali porównawczej. Efekt „Ach!” zaczyna się w środku, po przekroczeniu bramy. Potęga drzew, omszałe kłody, przebiegająca po konarze kuna, soczystość torfowisk, trop rysia pod wykrotem. Goście milkną. Tym precyzyjniej złowiłam pewnego razu komentarz jednego z gimnazjalistów z mijającej nas wycieczki: „Nie wiem, o co tyle hałasu. Las jak las”. Cóż, o Wawelu też można powiedzieć, że to kupa ociosanych kamieni. Wawel od innych kup kamieni, a Białowieża od innych większych lasków różnią się tym samym: wiekiem, bogactwem i znaczeniem dla zrozumienia świata.
Na zdjęciu: Pokłonnik osinowiec – mieniący się klejnot na zielonym mchu. Zanim opuści poczwarkę jako piękność, w stadium gąsienicy wygląda jak... ptasia kupa.
Polecamy: Indie. Nad świętym brzegiem Gangesu spotykają się codziennie życie i śmierć. Reportaż z Waranasi.
8 z 11
Na zdjęciu: Puszczańska katedra. Kolumny świerków, kobierzec leśnego runa i promienie słońca zdające się przesączać przez witraże. A zapach upaja.
9 z 11
Na zdjęciu: Łubin trafił do puszczy wraz z myśliwymi, którzy obsiewali nim dawne polany łowieckie. Choć zakłóca pierwotność puszczy w najczystszej jej postaci – cieszy pięknem kwiatów.
Polecamy także: Norwegia, czyli królestwo polarnej zorzy.
10 z 11
Na zdjęciu: W Puszczy Białowieskiej, jak w tropikalnym lesie, nadal odkrywane są nowe, nieznane nauce gatunki. Między innymi grzybów, których bogactwo zdumiewa.
Polecamy: Pamiętacie ocalonego w Bieszczadach małego niedźwiadka? Jej Misiowatość jest już prawdziwą gwiazdą!
11 z 11
Na zdjęciu: Płynie, wije się rzeka, a nad nią z jednej strony bogactwo jednego z najcenniejszych siedlisk Europy, łęgów i olsów, z drugiej zaś – uroda kwiecistych łąk.
Polecamy też: 6000 km na motocyklu po Ameryce Południowej. DJ Adamus miesiąc spędził w podróży. Zobaczcie zdjęcia