Wizyta Kingi Dudy w USA wywołała burzę. Andrzej Duda stanął w obronie córki!
Prezydentowi zarzucono, że odwiedziła ona Stany Zjednoczone za pieniądze z naszych podatków
Kilkudziesięciogodzinny pobyt w USA prezydenta Andrzeja Dudy i jego małżonki wystarczyła, by po kraju rozniosło się kilka ważnych informacji. Przede wszystkim obwieszczono wielki sukces, jakimi jest zawarte kolejnych punktów współpracy między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Po drugie dość szeroko komentowano przemówienie Dudy na temat historii Polski. W końcu odnotowano udział Kingi Dudy w zagranicznej wycieczce rodziców. I tu pojawiły się pewne wątpliwości…
Kinga Duda w Stanach – kto za to zapłacił?
Internauci przyzwyczajeni do regularnej aktywności Andrzeja Dudy na Twitterze, często zadają mu pytania. Tak też stało się tym razem. „Pierwsze pytanie: W jakim charakterze na wycieczce do Białego Domu była Pana córka? I drugie pytanie: Jeżeli była prywatnie, to czy zapłaciła za przelot z własnych pieniędzy, czy jednak złożyli się na to wszyscy Polacy płacący podatki?”, napisał w sieci jeden z zainteresowanych.
Andrzej Duda zauważył zapytanie i postanowił odpowiedzieć na nie kilkoma zdaniami broniąc córki, która doczekała się wielu niepochlebnych komentarzy na temat swojej obecności za oceanem. „Szanowny Panie, informuję, że Kinga przyleciała do USA na nasz prywatny koszt, samolotem regularnych linii lotniczych i przebywa tu także na nasz prywatny koszt. Zapewniam, że polski Podatnik nie dokłada do jej obecności w USA ani grosza. Życzę miłego dnia”, odpowiedział prezydent Polski.
Stanowcze ucięcie domysłów to chyba najlepsze, co mógł zrobić Andrzej Duda. Jako tata studentki prawa na pewno chce, żeby nie odczuwała ona negatywnych skutków pełnienia przez niego najważniejszej funkcji w kraju. Zgadzacie się?