Reklama

Nie miała łatwego dzieciństwa… Ilona Łepkowska rzadko wraca pamięcią do wydarzeń sprzed lat. Teraz zdecydowała się opowiedzieć o trudach przeszłości. W rozmowie z Moniką Jaruzelską wspomina trudny okres swojego życia. To, czego doświadczyła w przeszłości skłoniło ją do podjęcia terapii. Co wyznała?

Reklama

Ilona Łepkowska przeszła terapię, by uporać się z trudami przeszłości

Należy do grona najbardziej cenionych polskich scenarzystek. Nie bez powodu mówi się o niej „królowa polskich seriali”. Ilona Łepkowska wymyśla pełne humoru produkcje, ale w jej życiu prywatnym było wiele trudnych wydarzeń. Scenarzystka w najnowszym wywiadzie z Moniką Jaruzelską opowiedziała o rodzinnych relacjach i swoim dzieciństwie. Te doświadczenia wplotła także do swojej książki „Idealna rodzina”, na której podstawie został stworzony film.

Zdradziła też, że wydarzenia z przeszłości położyły się cieniem na jej dorosłym życiu. Miały one związek z jej relacjami z matką i ojcem. Postanowiła, że uda się po pomoc i skorzysta z terapii. Wtedy udało jej się poznać lepiej siebie, zrozumieć swoje uczucia.

„W pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, skąd się biorą pewne moje zachowania, problemy i doszłam do wniosku, nie bez pomocy terapii, że gdzieś źródło ich jest w bardzo wymagającym i dosyć chłodnym domu rodzinnym. I taki dom dałam mojej bohaterce książkowej. To jest trochę mój dom”, zwierzała się Monice Jaruzelskiej. I dodała: „Te doświadczenia i to, czym tłumaczymy trochę zachowanie tej bohaterki, to są te doświadczenia, które mnie też ukształtowały — niełatwe, ale też dobre w pewnym momencie. Nauczyłam się w moim domu ciężkiej pracy, sumienności, terminowości, punktualności”.

Sprawdź też: Są razem od 12 lat, nigdy nie zdecydowali się na ślub. Oto historia miłości Ilony Łepkowskiej i Czesława Bieleckiego

Olga Majrowska

Ilona Łepkowska w sesji VIVY!, 2019 rok

Tata Ilony Łepkowskiej odszedł nagle w wieku 62 lat. Scenarzystka nie zdążyła porozmawiać z nim o wielu istotnych kwestiach, wyjaśnić sobie bolesne sytuacje. Nie ukrywa, że był to dla niej ogromny ciężar. Terapia pomogła jej się z tym uporać.

„U mnie było trochę tak w życiu, że tata mój odszedł bardzo wcześnie, zmarł mając 62 lata, był młodszy sześć lat, niż ja w tej chwili. To była nagła śmierć i nie zdążyliśmy sobie pewnych rzeczy wyjaśnić. W filmie dałam bohaterce szanse, by zdążyła się z tym ojcem pożegnać. Czasem zbyt długo czekamy i sami sobie odbieramy szansę. Próbować zawsze trzeba, bo w pewnym momencie nadchodzi kres, który tak jak w moim wypadku być nagły i że już pewnych rzeczy nie zdołamy sobie wyjaśnić. I to ciąży. Mnie to ciąży do tej pory. Po to, żeby mi to przestało ciążyć, musiałam przejść terapię, żeby w jakiś sposób oswoić w sobie to, że nie udało mi się tego wszystkiego tacie powiedzieć, że w jakiś sposób ja się przed tą rozmową trochę wstrzymywałam, trochę broniłam, a potem po prostu było za późno”, wyznała Monice Jaruzelskiej.

Sprawdź też: Śmierć ukochanego, samotne macierzyństwo... Życie prywatne Kazimiery Utraty nie było łatwe

Olga Majrowska

Ilona Łepkowska w sesji VIVY!, 2015

Ilona Łepkowska w archiwalnym wywiadzie VIVY! o wspomnieniach z dzieciństwa

Kilka lat temu Ilona Łepkowska opowiedziała w VIVIE! w 2019 roku o doświadczeniu przemocy. Poniżej zamieszczamy fragment wywiadu. Cały wywiad znajdziesz pod tym linkiem.

W pierwszym i drugim „Koglu-moglu” ojciec bije córkę, żona ucieka przed mężem, bo ten chce seksu. Dużo przemocy.

Straszny film.

Pani była obiektem przemocy?

Według dzisiejszych norm można powiedzieć, że byłam. Wyrosłam w domu, w którym karanie fizyczne dziecka było rzeczą dopuszczalną, mimo że mój ojciec był naukowcem, profesorem historii. Co prawda on tylko wydawał polecenia, a wyrok wykonywała mama.

Pasem?

Tak. Byłam chowana w bardzo surowy sposób. Mnóstwo nakazów, reguł, od których nie mogło być odstępstwa. Wnuk mojego brata, urocze dziecko, jada wyłącznie ryż z brokułem, makaron z brokułem i ziemniaki z brokułem. Prócz tego mango i imbir kandyzowany. Nikt go nie zmusza, żeby jadł cokolwiek innego. U nas w domu każdy miał prawo nie jeść tylko jednej potrawy. Wstawało się zawsze o tej samej porze, nawet w niedzielę.

Gdy byłam nastolatką i trudno mnie było wyciągnąć z łóżka, tata stawał przy drzwiach do mojego pokoju i robił mamie, która była w kuchni w drugim końcu dużego, starego mieszkania, prasówkę. Więc wolałam wstać i wyjść, niż słuchać ojca, który głośno czytał o incydencie na granicy radziecko-chińskiej. Powrót ze szkoły musiał być natychmiastowy. Gdy zagadałam się z koleżanką 10 minut, natychmiast byłam opierdzielana. Więc nauczyłam się kłamać. A za kłamanie dostawałam w tyłek. Śmieję się, że tak dostawałam w dupę, że wyćwiczyłam się w kłamaniu i zostałam scenarzystką.

Nie ma tego złego?

Ojciec był silną osobowością, ale nie mówię, że nas nie kochał. Podobno mnie najbardziej z wszystkich trojga dzieci.

Skąd Pani wie?

Tak mama mówiła. Ale to była miłość okazywana w bolesny sposób. Był surowy w ocenianiu. Bardzo krytyczny. Ale mnóstwo mi dał. Od niego nauczyłam się odpowiedzialności i sumienności w pracy. Gdy zostałam sama z dzieckiem, to pomogło mi się ogarnąć. Córce dawałam dużo swobody i poczucie, że może na mnie liczyć w wielu sprawach. Sama tego nie zaznałam. Ojciec umarł w 1989 roku, przed moimi największymi sukcesami. Do końca uważał, że zajmuję się czymś głęboko błahym.

Trudne.

Nikt nie jest prorokiem we własnym domu. To zabawne, bo gdy patrzę na biogram ojca w Wikipedii, czytam, że jest ojcem scenarzystki Ilony Łepkowskiej. Pewnie przewraca się w grobie na Powązkach. Nie wypłakuję się, ale zajebiście lekkiego życia nie miałam. Po ciężkiej pracy przyszły sukcesy. Ale miałam tyle życiowych zawirowań, że nie miałam się kiedy cieszyć tymi sukcesami.

Zobacz też: Podczas małżeństwa cierpiała na bulimię, z której wyleczyła się po rozwodzie. Kucharz księżnej Diany zdradza, co lubiła

Pawel Wodzynski/East News
Reklama

Ilona Łepkowska, Premiera filmu Każdy wie lepiej, 2022

Olga Majrowska
Reklama
Reklama
Reklama