Reklama

Niedzielny koncert Eltona Johna w Auckland w Nowej Zelandii nie zakończył się szczęśliwie. 72-letni artysta, który wyruszył w pożegnalną trasę Farewell Yellow Brick Road w pewnym momencie przestał śpiewać, a chwilę później ogłosił, że stracił głos. Wokalista z pomocą twoich współpracowników, wyraźnie załamany, zszedł ze sceny. Co dokładnie się stało?

Reklama

Elton John o utracie głosu na koncercie w Nowej Zelandii

Podczas występu na stadionie Mount Smart w Auckland nic nie zapowiadało tragicznej końcówki koncertu Eltona Johna. Gdy publiczność bawiła się w rytm piosenki Daniel, artysta nagle oparł się o fortepian, pokręcił głową i przemówił wyraźnie poruszony. „Właśnie straciłem głos. Nie mogę śpiewać. Muszę już iść. Przepraszam”, powiedział resztkami sił do tłumu. Gdy asystenci pomagali 72-latkowi zejść ze sceny, publiczność nagrodziła go ogromnymi oklaskami.

Dziś rano okazało się, że powodem niedyspozycji gwiazdora była zapalenie płuc. „Chcę podziękować wszystkim, którzy uczestniczyli w dzisiejszym koncercie w Auckland. Grałem i śpiewałem z całego serca, dopóki mój głos był w stanie. Czuję rozczarowanie, głębokie zdenerwowanie i przepraszam. Dałem z siebie wszystko”, napisał na swoim Instagramie Elton John. „Dziękuję za niezwykłe wsparcie i miłość, jaką okazaliście podczas występu. Jestem dozgonnie wdzięczny”, dodał.

Reklama

Przypomnijmy, że trasa Farewell Yellow Brick to muzyczne pożegnanie artysty z fanami. Elton John mówił bowiem w wielu wywiadach, że zmieniły mu się życiowe priorytety. Po zakończonej trasie chce poświęcić swój czas dla bliskich – męża i dzieci.

Reklama
Reklama
Reklama