Bogumiła Wander: „Z Krzysztofem seks był inny, pełen emocji, tak jak całe jego życie’’
Intymne szczegóły związku Wander i Baranowskiego
Ich historia to gotowy scenariusz na film. Ona, piękna dziennikarka, żona i matka. On, przystojny żeglarz, kapitan jachtowy, bohater samotnego rejsu dookoła świata, ojciec i mąż. Ich potajemny romans, znaczony rozstaniami i powrotami, trwał przez lata.
Bogumiła Wander o seksie
O kulisach związku, małżeństwie, sile namiętności i życiowych pasjach Bogumiła Wander i Krzysztof Baranowski opowiedzieli Krystynie Pytlakowskiej. To rozmowa bez tabu.
Mówisz, Krzysiu, że jesteś bankrutem, i od tego stwierdzenia zaczynasz swoją spowiedź.
Krzysztof: Moralnie, to znaczy uczuciowo, bankrutem nie jestem. Natomiast nie mamy pieniędzy, żeby ten dom, który dla nas wybudowaliśmy, utrzymać. Właśnie przed chwilą dzwonili z agencji nieruchomości, nalegając na obniżkę ceny.
Bogumiła: Bo to drogi, duży dom, duży ogród, ładne, spokojne osiedle. To tak, jakby sprzedać część swojego życia. A życie ma swoją cenę.
Krzysztof: Wiem, jak bardzo jesteś z tym domem związana i jak cierpisz, ale co ja mogę zrobić? Szkoła pod Żaglami zawieszona, sponsorzy się skończyli. Moje projekty przechodzą bez odzewu. Ale ja się nie załamuję, mam dużo planów.
Co zrobicie, gdy sprzedacie dom? Gdzie zamieszkacie?
Krzysztof: Natychmiast kupimy niewielki apartament w Warszawie, blisko rodziny, lekarzy i środków lokomocji. Tu musimy bez przerwy poruszać się samochodem, codziennie przejeżdżam 100 kilometrów albo więcej.
Bogumiła: Będziemy odwiedzać dzieci – mój Marek buduje teraz dom na Mokotowie, Małgosia, córka Krzysia, też ma bardzo ładny domek.
Krzysztof: A ty nie masz kontaktu w wnukami, ponieważ za daleko mieszkamy.
Bogumiła: Mam dwoje wnucząt i ciągle za nimi tęsknię. A tamta babcia i dziadek są blisko, więc dzieci się do nich przywiązują. Chociaż, prawdę mówiąc, nie mam o to żalu, bo naprawdę mieszka się nam tu wspaniale. Kiedy pierwszy raz zauważyłam Krzysztofa na balu architektów, nie myślałam, że się to tak potoczy i że z miłości dla niego będę wzywać hydraulików i glazurników.
Krzysztof: Byłem wtedy po pierwszym samotnym rejsie i miałem już znane nazwisko.
Bogumiła: A ja pracowałam w telewizji. Później odeszłam z niej, chociaż chyba popełniłam błąd. Mieszkałam na Saskiej Kępie z moim drugim mężem. Nie miałam samochodu. Czekałam na taksówkę przy Woronicza, gdy Krzysztof podchodzi do mnie i pyta: „Gdzie mam panią podwieźć?”. A potem napisał do mnie bardzo romantyczny list.
Krzysztof: Jestem autorem ponad 20 książek, więc pisać chyba potrafię.
Nie byłam łatwa, nie miałam wielu facetów. Ale z Krzysztofem seks był inny, pełen emocji, tak jak całe jego życie
Ale Twoje książki są bardzo męskie, to nie kobiece harlequiny.
Krzysztof: Jestem samotnym żeglarzem i o tym pisałem. W każdym razie dyrektor departamentu w pewnym ministerstwie, przyznając mi dotację, powiedział, że spodobał mu się list, jaki do niego napisałem. Najwyraźniej Bogusi też się spodobało.
Bogumiła: Wszystkim dziewczynom go pokazywałam, w telewizji zapanowało wielkie poruszenie.
Krzysztof: Bogusia właściwie sprowokowała nasz związek, bo najpierw, kiedy ją odwiozłem z telewizji do domu, czekała jeszcze na progu i pomachała mi ręką, jak zawróciłem.
Bogumiła: Normalnie weszłabym i zatrzasnęła drzwi, ale czekałam, żeby mu podziękować. Ale to ty zamówiłeś pierwszy raz hotel.
Krzysztof: Zamiast odpisać na list, przyszłaś do mojego pokoju w telewizji, pracowaliśmy przecież tam oboje. I ja zaprosiłem ją na obiad, do Kuźni Wilanowskiej.
Bogumiła: To miał być tylko obiad, nie chciałam znaleźć się od razu z tobą w łóżku.
Wiedziałaś jednak, jak się to skończy, a właściwie zacznie?
Krzysztof: Była zdenerwowana, prawie nic nie zjadła. Tylko podziobała tego pstrąga widelcem.
Bogumiła: Oboje czuliśmy, że jesteśmy sobie bardzo bliscy.
Krzysztof: I oboje byliśmy zdenerwowani. Dłuższy czas mówiliśmy sobie na „pan” i „pani”. Między nami to uczucie dojrzewało powoli, baliśmy się, że nic z tego nie będzie. A gdy już zamieszkaliśmy razem, po paru tygodniach Bogusia uciekła do swojego domu i męża.
Bogumiła: Do dziecka tak naprawdę. Bo on nie chciał mi oddać Marka.
Krzysztof: Gdy wracałem z Nowego Jorku, gdzie byłem na 200-leciu niepodległości Stanów Zjednoczonych, pędziłem jak na skrzydłach do Bogusi, a ona mówi, że wylatuje z Julkiem w podróż dookoła świata. Chciał ją kupić w ten sposób, i kupił.
Bogumiła: Dla mnie pieniądze niewiele znaczą. O wiele ważniejszy był seks. Okazało się, że z Krzysztofem do siebie pod tym względem bardzo pasujemy. Wcześniej nawet nie wiedziałam, że może być taka namiętność.
Krzysztof: Jesteśmy kochankami już tyle lat.
Bogumiła: Nie byłam łatwa, nie miałam wielu facetów. Ale z Krzysztofem seks był inny, pełen emocji, tak jak całe jego życie. Krzysztof dał mi bardzo wiele, dzięki niemu poznałam różne egzotyczne miejsca, Kretę, Seszele, Karaiby.
1 z 4
Krzysztof Baranowski, Bogumiła Wander, VIVA! maj 2018
2 z 4
Krzysztof Baranowski i Bogumiła Wander, VIVA! maj 2018
3 z 4
Krzysztof Baranowski i Bogumiła Wander, VIVA! maj 2018
4 z 4
Krzysztof Baranowski, VIVA! maj 2018