Reklama

W 2002 roku zajęła drugie miejsce w kultowym już programie — Idol. Niedawno ulubienica publiczności powróciła na polską scenę muzyczną. Co więcej, oczarowała telewidzów w programie muzycznym — Twoja Twarz Brzmi Znajomo. Mało kto jednak wie, że Ewelina Flinta w przeszłości walczyła ze swoimi wewnętrznymi demonami.

Reklama

[Ostatnia publikacja na Viva Historie i VUŻ 31.10.2024 r.]

Dlaczego Ewelina Flinta zniknęła z show-biznesu?

Na swoim koncie miała takie hity jak: Żałuje oraz Nie kłam, że kochasz mnie. Jej piosenki nucili niemal wszyscy. Była wówczas zapraszana do wielu programów, puszczano ją w rozgłośniach radiowych, a bilety na koncerty wyprzedawały się na pniu. W dodatku nigdy nie była obojętna na los innych ludzi. Brała udział w wielu akacjach charytatywnych. Współpracowała między innymi z Fundacją Anny Dymnej. Mało kto pamięta, że zaśpiewała na koncercie z okazji beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki, występowała też na festiwalu w Opolu oraz stworzyła piosenkę do bajki Disneya - „Zaczarowana”.

Mimo wielkich sukcesów postanowiła zrezygnować z rozwoju dalszej kariery. „Na tę decyzję złożył się szereg zdarzeń. Mimo że uważam, że dobrze poradziłam sobie z popularnością, która spadła na mnie z dnia na dzień, to jednak w pewnym momencie poczułam się nią przytłoczona. Potrzebowałam odciąć się od wszystkiego i pożyć normalnym życiem. Bez ciągłej presji i wielkich oczekiwań. Poza tym czułam się przemęczona. Mój organizm bywał eksploatowany do granic możliwości. Był czas, kiedy grałam po 25-26 koncertów miesięcznie. Wchodziłam na scenę, śpiewałam, jechałam kilka lub kilkanaście godzin na kolejny koncert, potem wracałam do domu, robiłam pranie, a następnego dnia niewyspana wchodziłam do busa, rozwieszałam jeszcze mokre ubrania na fotelach i jechałam dalej w trasę. Jak długo można żyć w ten sposób? Finalnie poważnie odbiło się to na moim zdrowiu. Dorobiłam się guzków na strunach głosowych. Nigdy nie chciałabym czegoś takiego powtórzyć", opowiadała w rozmowie z Plejadą. Dziś artystka niczego nie żałuje.

CZYTAJ TEŻ: Po sukcesie w ”Idolu” usunęła się w cień, niedawno wydała płytę. Ewelina Flinta zachwyciła w Opolu

PHOTO: TRICOLORS/EAST NEWS 19.04.2004 Eska Music Awards N/Z:Ewelina Flinta
Ewelina Flinta .19.04.2004 rok. Eska Music Awards. TRICOLORS/East News

Ewelina Flinta szczerze o depresji

Na swoim koncie ma trzy albumy studyjne i wiele nagród. Ewelina Flinta ma doskonały głos, lecz dekadę temu nagle usunęła się w cień. Okazuje się, że w przeszłości wokalistka chorowała na depresję, która była dla niej destrukcyjna. Jakiś czas temu na Instagramie postanowiła się zwierzyć. „Stwierdziłam, że chyba mam dystymię, coś jakby lżejsza forma depresji… jakoś funkcjonujesz, pracujesz, wstajesz, robisz… ale czujesz, że masz nad głową szklany sufit… wredne to, bo dużo trudniej zdiagnozować niż depresję, przez to właśnie, że jakoś jest. Wiosną myślałam, zaraz lato, będzie lepiej. Aha, jasne. Nie było. I oczywiście: dam radę, zawsze daję. W sierpniu znalazłam już psychiatrkę, ale nie byłam w stanie zadzwonić jeszcze przez kilka tygodni", napisała w lutym tego roku. „Przepytuje, magluje (była miła i empatyczna, ale tak się czułam), ja czasem się wiję, mam wrażenie, że gadam od rzeczy… aż w końcu pada pytanie: kiedy ostatnio czuła się Pani szczęśliwa? Ooo… nieee… łapię się w pewnym momencie na tym, że wodzę wzrokiem po ścianach, suficie, jakbym tam właśnie próbowała znaleźć jakiś dowód na choćby okruch szczęścia. A ona siedzi przy biurku, patrzy na mnie, czeka… Zaczynam się czuć jak na egzaminie. W końcu z glutem w gardle mówię: nie pamiętam”, kontynuowała.

Artystka wyznała wówczas, że nie pamięta, nawet kiedy ostatni raz czuła się szczęśliwa. „Robimy jeszcze jakiś test, potem następny, dla pewności następny… bo wiecie, do gabinetu weszłam z uśmiechem na twarzy. Aż w końcu pada: proszę Pani, to depresja. I nagle jakby ktoś włączył guzik: fontanna łez, spazmy. Masakra. Ewelina wytrzymywała, aż… rozpadła się na milion kawałków", czytamy. Już po trzech tygodniach brania leków poczuła się lepiej, do tego terapia: „cotygodniowe gadanie o sobie, wyciąganie ręki do samej siebie, którą pomaga znaleźć terapeutka. Nauka miłości do siebie, cierpliwości, łagodności, wewnętrznego przytulenia, zrozumienia, że nie jestem popieprzona, że wydarzyło się dużo rzeczy, które doprowadziły mnie do miejsca, gdzie była głównie ciemność”, pisze.

Ewelina Flinta dodała również, że jej koleżanka była zaskoczona, z czym się zmaga, ponieważ nieustannie była uśmiechnięta. „Ale, to, że ktoś się uśmiecha, śmieje, to wcale nie znaczy, że nie może mieć depresji… teraz to już wiem… I to też nie znaczy, że uśmiech nie jest szczery", wspomina. „Po pół roku brania leków zaczęła rozmawiać ze specjalistą o odstawieniu leków, aż nagle przyszła pandemia: „I wtedy… proszę Państwa, przychodzi połowa marca, a z nią pandemia… obostrzenia, przerażenie całego społeczeństwa. „Pani Ewelino, w tej sytuacji nie możemy odstawić leków. Dla osoby zdrowej jest to bardzo trudna sytuacja. W Pani przypadku nie możemy ryzykować”… Leki przez kolejne miesiące, terapia online”. Mam mnóstwo cudownych ludzi wokół siebie, jest naprawdę fajnie. Kreatywność powędrowała również w stronę nieodkrytych wcześniej dziedzin. A tamte wydarzenia to dla mnie lekcja, bo gdy biorę sobie za dużo na głowę, a jednocześnie zapominam o relaksie, zarywam noce… bywa gorzej… i myślę: ok, czy to już? Czy to znów zmierza w tamtym kierunku? Zwykle wiem, że nie, ale cieszę się, że jest już ta uważność i nie udaję sama przed sobą", podsumowuje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Alicja Janosz i Ewelina Flinta o zazdrości i rywalizacji po Idolu

Reklama

Źródło: Plejada.pl, Kozaczek.pl

PHOTO: TRICOLORS/EAST NEWS 24.06.2002 Final Idola - konferencja prasowa N/Z:Flinta Ewelina
Ewelina Flinta. 24.06.2002 rok. Finał Idola — konferencja prasowa. TRICOLORS/East News
Reklama
Reklama
Reklama