Jest zagorzałym katolikiem, jego córki odwróciły się od wiary. Krzysztof Ziemiec wciąż ma nadzieję, że kiedyś powrócą do Boga
„Zaczęliśmy żyć z naszymi dziećmi w różnych światach” mówił dziennikarz
Dziennikarz Krzysztof Ziemiec od lat jest bardzo wokalny w sprawach dotyczących wiary. Jak przyznał, wierzy, że jego powrót do zdrowia po pożarze, w którym ucierpiał, by ratować rodzinę, był zasługą wody święconej z Lourdes. Niestety jakiś czas temu przyznał, że chociaż próbował zaszczepić chrześcijańskie wartości także w dzieciach, dwójka z nich odwróciła się od kościoła. Jak na to zareagował?
Krzysztof Ziemiec uległ poważnemu wypadkowi. W leczeniu pomogła mu woda z Sanktuarium w Lourdes
Przypomnijmy, że latem 2008 r. w mieszkaniu Krzysztofa i Danuty Ziemców wybuch pożar po tym, jak w kuchni zaczął palić się garnek z parafiną kosmetyczną. Chcąc uratować rodzinę przed zagrożeniem dziennikarz próbował pozbyć się naczynia z domu, niestety na próżno: ogniem zajęła się kuchnia, a później także korytarz i drzwi wyjściowe. Mężczyzna poświęcił swoje zdrowie na rzecz żony i trójki dzieci, których za wszelką cenę chciał uratować z płomieni. Dzięki niemu nikt nie zginął, chociaż sam poważnie ucierpiał: poparzeniu uległo blisko 50% jego ciała, a jego życie było zagrożone. Na szczęście szybko trafił do szpitala i udało się ustabilizować jego stan. Powrót do zdrowia jednak dużo go kosztował. „Było bardzo źle. Gorączki nie mógł zbić żadnej antybiotyk. Nie było pewne, czy przeżyję, czy umrę na coś w rodzaju sepsy” opowiadał.
Krzysztof Ziemiec w szpitalu, Warszawa, 23.07.2008 rok
Krzysztof Ziemiec przechodził długą rehabilitację. Jak mówił, oprócz oczywistej pomocy całego rzędu lekarzy i specjalistów, w powrocie do zdrowia pomogła mu... niezwykła woda z Lourdes. Jedna z pielęgniarek miała wspomnieć o niej Danucie Ziemiec, która zaczęła szukać jej wśród znajomych. Szybko okazało się, że jedna z jego znajomych ma jeden flakonik wody ze znanego pielgrzymom sanktuarium i zdecydowała się podzielić nim z kolegą w potrzebie. „Piłem tę wodę. Żona podawała mi po kilka łyżek dziennie” opowiadał były dziennikarz TVP. Jak mówił, jego stan zaczął się znacznie poprawiać i nawet „lekarze nie kryli zdumienia”.
Czytaj także: Od 25 lat są wspaniałym małżeństwem, razem przetrwali tragedię. Krzysztof i Danuta Ziemiec poznali się w nietypowy sposób
Krzysztof Ziemiec nie wstydzi się wiary w Boga. „Gdyby nie moja wiara, nie widziałbym w tej walce sensu”
Krzysztof Ziemiec przyznał, że postanowił zawierzyć Bogu w czasie swojego największego cierpienia. „Kiedy już nie ma nadziei, kiedy wszystkie narzędzia zawodzą, zostaje modlitwa. Największą moc ma różaniec” mówił. W swojej książce „Wszystko jest po coś” dodał: „Gdyby nie moja wiara, nie widziałbym w tej walce sensu”. Gdy udało mu się wyzdrowieć, postanowił wyrazić swoją wdzięczność i udał się na pielgrzymki. Odwiedził Licheń, Częstochowę oraz jedno z najbardziej znanych sanktuariów na świecie, Guadelupe w stolicy Meksyku.
W rozmowie z Marcinem Makowskim dziennikarz przyznał, że nigdy nie wstydził się swojej wiary. Zawsze z dumą opowiadał o swoich o swoich doświadczeniach, jednakże często spotykały go z tego powodu przykrości. Jak opowiadał, nieraz słyszał na swój temat drwiny. „Jestem [...] otwarcie krytykowany jako dziennikarz „kościółkowy”. Może nawet nie tyle krytykowany, ile hejtowany. Katolicy nie mają już praktycznie żadnych przywilejów. Jeżeli już, narażamy się na kpiny” opowiadał jakiś czas temu serwisowi catolico.stacja7.pl. Mimo to nie zamierzał ukrywać swojego zwierzenia Bogu.
Chrześcijańskie wartości próbował przelać także na swoje dzieci: dwie córki, Mariannę i Olgę, oraz na najmłodszego syna Franciszka, jednakże z czasem jego starania okazały się niewystarczające. Dwójka z jego dzieci odwróciła się od Kościoła Katolickiego, nad czym dziennikarz bardzo ubolewał...
Zobacz również: „Wiem, że miłość ma różne wymiary i nie zna granic”. Katarzyna Glinka spotkała się z adoptowaną córeczką
Krzysztof Ziemiec, nagranie programu „Pytanie na śniadanie”, Warszawa, 08.11.2017 rok
Córki Krzysztofa Ziemca odwróciły się od Kościoła: „nie będę ich przecież siłą ewangelizować”
Krzysztof Ziemiec przyznał, że wraz z żoną posłali dzieci do szkoły katolickiej. Początkowo cała trójka wychowywała się w duchu chrześcijańskim, jednakże z biegiem czasu ich córki odsunęły się od wiary. „Dwie starsze córki miały wszystkie sakramenty, ale coś się wydarzyło po zakończeniu liceum i nastąpiła przerwa” mówił. Dodał także, że chociaż zależało mu, by kierowały się w życiu tymi samymi wartościami, nie chce ich do niczego zmuszać. „Nie wojują, są po prostu zdystansowane, ale w pewnym wieku to chyba normalne. Młodzi zawsze muszą się buntować. Są dorosłymi kobietami, nie będę ich przecież siłą ewangelizować” mogliśmy przeczytać. Wciąż ma jednak nadzieję, że córki kiedyś się nawrócą: „Wierzę, że moje córki jednak wrócą do Boga. Tego się będę trzymać”.
Inną postawę przyjął za to jedyny syn dziennikarza, Franciszek. „Nasz 18-letni syn chodzi z nami co niedzielę do kościoła. Jest świadomym wiernym” opowiadał w 2023 r. portalowi Catolico. „Gdy patrzę na swojego syna, imponuje mi, że mimo całego otoczenia, wieku, w którym jest – nie ulega presji. Nie idzie na łatwiznę. Potrafi mądrze bronić tego, w co wierzy” dodał.
Sprawdź też: Krystyna Janda ma żal do młodych twórców. Aktorka z goryczą przyznaje, że nie otrzymuje poważnych ról w filmach
Zdaniem dziennikarza taki rozłam w wyznawanych wartościach jest coraz częstszy z powodu ogromnej zmiany w społeczeństwie. Opowiedział, że jego zdaniem obecnie młode pokolenie zatraciło wartości, które były pielęgnowane przez lata. „Skłonienie 14-latka do przeczytania czegoś dłuższego, gdy obok ma PlayStation, to dzisiaj heroizm. Trafiliśmy, zwłaszcza jako wierzący rodzice, na być może najtrudniejszy moment do przekazywania wiary” mówił, oraz dodał: „Zaczęliśmy żyć z naszymi dziećmi w różnych światach. Rodziny rozbijają się między różnymi miastami albo państwami, tracą naturalne więzi, łączące je z powtarzalnością cotygodniowej liturgii, świąt, rytuałów” podsumował.
Krzysztof Ziemiec z żoną Danutą i dziećmi, kino Praha 25.02.2011 r.