Zbigniew Zapasiewicz i Olga Sawicka – była jego studentką, stała się miłością życia
Spędzili ze sobą ze sobą 18 lat, a nikt nie dawał temu uczuciu szansy
Poznali się na korytarzach Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Ona była studentką, on profesorem, aktorem z imponującym dorobkiem, autorytetem. Dzieliło ich 27 lat, ale połączyło głębokie uczucie. Na pewno intensywne, ale czy szczere? Wątpliwości na ten temat wielokrotnie wyrażały osoby postronne. Zbigniew Zapasiewicz był jednym z najbardziej uznanych aktorów, ale jego prywatne życie było w rozsypce. Miał za sobą dwa nieudane małżeństwa i jakieś romanse. Zmagał się z demonem choroby alkoholowej. Ale Olga Sawicka odmieniła jego – wydawałoby się – tragiczny los... W rocznicę jego śmierci przypomnijmy tę poruszającą historię.
Zobacz też: Rozstawali się i wracali do siebie. Historia miłości Roberta Rozmusa i Ewy Kwiatkowskiej
Zbigniew Zapasiewicz i Olga Sawicka: historia miłości
Gdy zaczął spotykać się z o 27 lat młodszą studentką wszyscy myśleli, że to kolejny przelotny romans. Warszawa huczała od plotek. Do niej, jak wspominała, dochodziły kąśliwe opinie. Mówiono o niej: „karierowiczka”, „beztalencie”, „spryciara”. Ale oni na przekór całemu światu byli razem i byli szczęśliwi. Jak wyglądało ich życie?
Zbigniew Zapasiewicz to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Stworzył kreacje, które weszły do historii polskiego teatru i kina. Takie filmy, jak „Za ścianą”, „Bez znieczulenia”, „Matka królów” sprawiły, że stał się aktorem uznanym i popularnym. W „Barwach ochronnych” zobaczył go amerykański gwiazdor Warren Beatty. Zachwycił się, miał dla Zapasiewicza rolę, ale aktora nie wypuszczono z kraju. Gdyby nie żelazna kurtyna, może byłby gwiazdą Hollywood. Był w środowisku autorytetem. „Zapasiewicz nawet, jak się pomyli, to ma rację - mówił o nim inny wybitny aktor Jerzy Radziwiłłowicz.
Urodził się w 1934 roku jako Jan Zapasiewicz, Zbigniewem został później na cześć zmarłego ojca. Dorastał w inteligenckiej rodzinie na warszawskim Żoliborzu. Poprzez matkę spokrewniony był z wybitną rodziną Kreczmarów, Janem i Jerzym. Obaj opiekowali się nim po śmierci jego ojca w 1937 roku. W szkole nazywano go słoniem, bo chodził w za dużych wojskowych butach i tupał. Po maturze wybrał chemię na Politechnice Warszawskiej, ale po pierwszym roku zaryzykował i zdał do Szkoły Teatralnej. Kiedy powiedział o tym Janowi Kreczmarowi z prośbą o jakąś poradę, wuj odpowiedział: „Ale przecież ja nawet nie wiem, jak ty mówisz, bo ty nigdy nic nie mówisz”.
Zbigniew Zapasiewicz był zamknięty w sobie, nieśmiały. Pierwszy rok Szkoły Teatralnej wspominał jako koszmar, ciągłe przełamywanie siebie i pokonywanie barier nieśmiałości. Olga Sawicka pochodziła z dobrej kochającej się rodziny. Nigdy niczego jej nie zabraniano ani nie narzucano. Gdy rodzice dowiedzieli się, że chce iść do Szkoły Teatralnej zgodzili się, choć przestrzegali ją, że będzie trudno.
Czytaj także: Kiedy miała 12 lat, jej ojciec odszedł od rodziny. Anna Lewandowska ma za sobą bardzo trudne chwile...
Zbigniew Zapasiewicz i Krystyna Maciejewska
Gdy się spotkali z Olgą Sawicką mieli za sobą inne przeżycia. Ona była dziewczyną aktora Dariusza Jakubowskiego. Podobno uchodzili za fajną parę, której wróżono szczęśliwą przyszłość. Zbigniew Zapasiewicz miał za sobą jedno małżeństwo, drugie chyliło się ku upadkowi. Jeszcze na studiach zakochał się w aktorce Krystynie Maciejewskiej, była z tego samego pokolenia, o rok od niego starsza. W połowie lat 60 zdecydowali się na ślub.
Ale ich drogi, przynajmniej te zawodowe, zaczęły się rozchodzić. Zbigniew Zapasiewicz szybko został dostrzeżony jako aktor, robił karierę. Jego żona nie miała takiego powodzenia, choć widzowie pamiętają ją może z epizodów w „Czterdziestolatku” czy serialu „Dom”. Niespełnienie zawodowe kładło się cieniem na małżeńskim życiu. Zaczęły się kłótnie, a czasem głośne awantury. To podobno wtedy aktor zaczął pić, by uciec od problemów. Z czasem alkohol coraz bardziej władał jego życiem, choć nigdy nie ucierpiała na tym praca. Małżeństwo z Krystyną Maciejewską-Zapasiewicz – bo aktorka zawsze używała podwójnego nazwiska – nie przetrwało codziennych trudów. Rozstali się, ona została w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Była tam do niedawna, bo zmarła w styczniu tego roku, bardzo lubianą osobą, popierała opozycję, KOD.
Czytaj także: Jego walkę z chorobą śledziła cała Polska. Do końca wierzył, że wyzdrowieje
Zbigniew Zapasiewicz do drugiej żony: niepotrzebnie Cię dręczę
Zbigniew Zapasiewicz i Iwona Słoczyńska spotkali się na początku lat 70. w Teatrze Nowym w Łodzi. Aktorka wspomina, że miał „piękny stosunek do kobiet, wielki wdzięk i urok”. To dla niego przeniosła się do Warszawy, grali razem w Teatrze Dramatycznym. W pewnym momencie w teatrze były obie żony profesora Zapasiewicza, co musiało być trudne do zniesienia. Małżeństwo z Iwoną Słoczyńską także nie przetrwało. Zapasiewicz rzadko bywał w domu, dużo pracował, bankietował, pił. Czuł, że alkohol staje się coraz większym problemem w jego życiu. Z jednej strony tracił nad sobą kontrolę, z drugiej jako aktor był człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym i obowiązkowym. Wspaniałym pedagogiem Warszawskiej Szkoły Teatralnej. Mówił, że jeśli aktora nie ma na spektaklu, to znaczy, że nie żyje. Grał nawet tego dnia, kiedy zmarła jego mama, z którą był bardzo związany.
Iwona Słoczyńska (dzisiaj Iwona Sydor) była pierwszą kobietą, dla której próbował wyzwolić się z nałogu. „Kocham Cię i dziś uświadomiłem sobie, jak bardzo cierpisz i jak ja niepotrzebnie i okrutnie Cię dręczę. Tak dalej nie może być. Wziąłem lekarstwo, bo widocznie bez tego nie daję rady. Jestem naprawdę niesamowicie wyczerpany i wyjałowiony”, napisał do żony w jednym z listów. A jednak zdecydował się na rozstanie. To on odszedł, dla jego żony było to trudne i bolesne przeżycie. Ale ułożyła sobie życie na nowo, od lat mieszka w USA.
Zobacz też: Jolanta Kwaśniewska w żałobie. Była pierwsza dama przekazała smutne wieści
Zbigniew Zapasiewicz, plan filmu „Opowieści weekendowe: urok wszeteczny”, 1996-1998 rok
Z Olgą Sawicką stworzył prawdziwy dom
Zbigniew tak wspominał początki znajomości z Olgą Sawicką: „Po pewnych trudach udało mi się ją nakłonić do tego, żebyśmy byli razem. Bardzo się tego bała i wcale się nie dziwię. Byłem człowiekiem pięćdziesięcioletnim, a ona miała 23 lata. Ale zaryzykowała..”, pisał w książce „Zapasowe maski” (Prószyński- ska, 2003 rok). Na początku nie mieli gdzie mieszkać. Zbigniew Zapasiewicz nigdy nie dbał o dobra materialne, uchodził za niepraktycznego, niezaradnego życiowo człowieka. Być może też z powodu choroby alkoholowej nie radził sobie w życiu. Przez kilka lat on – wielki aktor – mieszkał w hotelu pracowniczym.
„Nie mieliśmy gdzie mieszkać i miotaliśmy się po zupełnie przypadkowych miejscach. Pamiętam, jak wracaliśmy z jednego z pierwszych wspólnych urlopów w Krynicy Morskiej. Jadąc do Warszawy moją starą dacią, nie wiedzieliśmy, gdzie się w ogóle zatrzymamy”, wspominał. Ostatecznie zamieszkali na warszawskiej Starówce. Zbigniew Zapasiewicz bardzo zmienił się u boku Olgi Sawickiej, zaczęło go cieszyć życie rodzinne, polubił wakacje. Był w dobrej formie, z czasem przestał pić. Pozbył się tego „przymusu".
Na początku nie myśleli o ślubie, ale żeby uregulować swoją sytuację pobrali się w 1991 roku. Uważał, że Olga Sawicka poświęciła się dla niego, bo ten związek zaważył na jej życiu zawodowym. Dawano jej do zrozumienia, że jest „tylko” żoną Zbigniewa Zapasiewicza, dyrektorzy teatrów nie chcieli jej angażować. Jak mówił, jego żona „obijała się o mur”. Grała głównie u boku męża, byli razem w Teatrze Dramatycznym, potem w Powszechnym. To na pewno nie było mile widziane. „Gdyby nasz związek nie opierał się na autentycznym uczuciu, skończyłby się ze sto razy”, mówiła Olga Sawicka. (cytuję za interia.pl)
Olga Sawicka o Zapasiewiczu: nie miał wad tylko wadki
„Rola konkubiny nie jest łatwa, szczególnie w kraju, gdzie mówi się o wolności i tolerancji, a często postępuje odwrotnie”, mówiła Olga Sawicka w „Życiu na gorąco". Ślub dawał jej poczucie bezpieczeństwa i porządkował różne rzeczy prawnie. W codziennym życiu to ona była od zadań specjalnych, jak remonty czy pilnowanie płatności, Zbigniew Zapasiewicz pomagał.
Ale jak tłumaczyła: „Zbyszkowi zawdzięczam to, gdzie jestem i kim jestem. Wierzę, że jeśli przebywa się z wyjątkowym człowiekiem, to przejmuje się od niego choć trochę jego cech. Był inteligentny, mądry. Nie miał wad, tylko wadki: niezaradność, roztargnienie”.
Ich szczęśliwe życie przerwała nieoczekiwana tragedia. Aktor odszedł nagle. Okazało się, że choruje na zaawansowanego raka wątroby, choroba długo nie dawała o sobie znać. Zbigniew Zapasiewicz umarł trzy dni po diagnozie – 14 lipca 2009 roku. Został pochowany na warszawskich Powązkach. Olga Sawicka długo nie mogła pozbierać się po śmierci męża. Była pewna, że już nie spotka mężczyzny, z którym będzie potrafiła stworzyć dom. Ale spotkała Krzysztofa, biznesmena, są dzisiaj szczęśliwą parą.