Dziś w TV Sala Samobójców! Ten kontrowersyjny film był jedynie początkiem zawrotnej kariery Jakuba Gierszała
Co jeszcze zobaczymy dziś wieczorem?
- Ida Marszałek
Okazuje się, że niepozorny wtorkowy wieczór w TV może być niespodziewanie emocjonujący. Na małym ekranie będziemy mogli zobaczyć całą gamę kinowych hitów. George Clooney zaczaruje nas swoim spojrzeniem w romantycznej komedii Okrucieństwo nie do przyjęcia. Jego magicznemu urokowi osobistemu ulegnie także Catherine Zeta-Jones. Z czarami bardziej namacalnymi będziemy mieć natomiast do czynienia w pierwszej części kultowej trylogii fantasy Władca Pierścieni. Niech fani Tolkiena, a także doskonałych filmowych opowieści niech zarezerwują sobie ten wieczór, by przeżyć kinową rozrywkę na najbardziej epickim poziomie. Na fali Hejtera Jana Komasy do telewizji powraca również jego debiut, który zapoczątkował tę dylogię naszpikowaną obserwacjami społecznymi. Salę samobójców z Hejterem w rzeczywistości łączy wprawdzie niewiele, ale z pewnością oba te filmy wzbudziły w naszym kraju spore zamieszanie. Który film wybrać na dzisiejszy wieczór? Oto garść filmowych ciekawostek, które pomogą w podjęciu decyzji!
Program "Polsat" na dziś
Dziś wieczorem stacja telewizyjna Polsat przypomni nam głośny debiut Jana Komasy - najgorętszego reżyserskiego nazwiska tego roku. O 22:00 zostanie wyemitowana Sala samobójców, która po premierze w 2011 roku wzbudziła spore kontrowersje.
Film opowiada historie niezwykle wrażliwego, pochodzącego z dobrze sytuowanej rodziny maturzysty Dominika (Jakub Gierszał). Pozornie wszystko w jego życiu się układa: jest popularny w szkole, ma piękną dziewczynę, a rodzice kupują mu wszystko czego zapragnie. Sytuacja zmienia się diametralnie podczas studniówki, kiedy Dominik dla żartu całuje swojego kolegę. Ktoś nagrywa całą sytuację i wrzuca filmik do sieci. Zrozpaczony chłopak z dnia na dzień traci szacunek znajomych, a na szkolnym korytarzu słyszy jedynie wyzwiska. Nie mogąc znaleźć zrozumienia w rzeczywistości, zaczyna szukać go w Internecie. W jednej z gier internetowych poznaje tajemniczą Sylwię i od tej pory spędza przed komputerem całe dnie. Dziewczyna obiecuje mu, ze zaprowadzi go do wirtualnej "Sali samobójców".
Sala samobójców miała być głosem młodego pokolenia. Niektórzy krytycy rozpływali się nad debiutem młodego reżysera, inny zarzucali mu małą wiarygodność niektórych wątków i lekką anachroniczność. Wszakże Komasa opisywał w swoim filmie subkulturę emo, która w 2011 roku nie była już tak popularna wśród młodzieży. Krytykowana była również wbudowana w film animacja mająca przedstawiać grę komputerową, w której wyszły na jaw wszelkie niedociągnięcia techniczne filmowej ekipy (w Hejterze animacja stoi już na dużo wyższym poziomie). Pomimo wad, trzeba przyznać, że Sala samobójców była kinem ewidentnie nowatorskim. Żaden polski twórca do tamtej pory nie przyjrzał się tak dokładnie młodemu pokoleniu, jego tendencjom i trendom ani nie odważył się postawić dorastającym ludziom tak pesymistycznej diagnozy.
Film Jana Komasy podjął też wiele wątków, które były raczej w polskim kinie ignorowane. Homoseksualizm głównego bohatera, niebezpieczeństwa jakie czają się w sieci na młode, chłonne umysły czy patologie ukryte za szkolnymi murami. Tutaj należy dodać, że historia filmowego Dominika nie została całkowicie zmyślona. Była wzorowana na opisanym w gazecie samobójstwie nastoletniej Magdy Malarowskiej.
Filmowy debiut Jana Komasy nie tylko przyczynił się do rozsławienia nazwiska samego reżysera, ale również przedstawił światu jednego z najbardziej rozpoznawalnych i uzdolnionych aktorów młodego pokolenia - Jakuba Gierszała. Choć już wcześniej jego talent dało się rozpoznać w świetnym Wszystko, co kocham Jacka Borcucha, prawdziwą siłą napędową dla jego kariery była właśnie rola pogrążonego w depresji nastolatka, za którą otrzymał nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Młody aktor nie zamierzał jednak ograniczać się tylko do rodzimej kinematografii. Dwa lata po Sali samobójców zagrał główne role aż w dwóch filmach niemieckojęzycznych: Mrocznym świecie Frauke’a Finsterwaldera, a także Diabeł z trzema złotymi włosami Marii von Heland. Umiejętnością sprawnego posługiwania się językiem niemieckim mógł pochwalić się także w częściowo polskiej produkcji Urszuli Antoniak - Pomiędzy słowami - która uwydatniła jego magnetyzującą urodę w niezwykle pięknych czarno-białych kadrach.
W filmie amerykańskim Jakub Gierszał też miał już okazję wystąpić. W 2014 roku wcielił się w postać Acemi w Draculi: Historii nieznananej. Zagrał również postać amanta i łamacza kobiecych ser w głośnym i pełnym przepychu kinowym debiucie Agnieszki Smoczyńskiej - Córki dancingu. A w 2017 roku zachwycił wszystkich rolą Jerzego Górskiego, narkomana i mistrza świata w triathlonie, w nagrodzonym na festiwalu w Gdynii filmie Najlepszy Łukasza Palkowskiego. A to dopiero początek drogi młodego 32-letniego aktora. Kto wie na co go jeszcze stać?
Program "TVN" na dziś
Na kanale TVN dziś o 22:30 zobaczymy trzecią odsłonę historii o przerażającym mordercy kanibalu w wykonaniu Anthony'ego Hopkinsa. Czerwony smok tak jak Milczenie owiec czy Hannibal powstał na podstawie powieść Thomasa Harrisa o Hannibalu Lecterze. Czerwony smok w reżyserii Bretta Ratnera opowiada o odchodzącym na emeryturę agencie FBI, który musi rozwiązać ostatnią w swojej karierze sprawę. Niestety trafia na bardzo trudnego przeciwnika. Jest nim psychopatyczny morderca nazywany "Zębową Wróżką". On sam woli jednak przydomek "Czerwony smok". Agent musi zwrócić się o pomoc do przebywającego w więzieniu dr Hannibala Lectera, którego sam parę lat wcześniej umieścił za kratkami. Słynny kanibal zgadza się udzielić FBI pomocy, ale czy można zaufać seryjnemu mordercy?
W filmie wystąpiły sama najgorętsze nazwiska Hollywood. Nikogo tutaj ni zabrakło: Anthony Hopkins, Edward Norton, Emily Watson, Ralph Fiennes czy Harvey Keitel. Choć niewątpliwą gwiazdą serii o Hannibalu Lecterze jest Anthony Hopkins, który stworzył w Milczeniu owiec kreację oscarową. Ostatnio aktor wsławił się rolą całkowicie przeciwną, udowadniając tym samym, że jest w stanie zagrać wszystko. W tym roku uczestniczył w wyścigu oscarowym jako odtwórca postaci papieża Benedykta XVI w filmie Dwóch papieży.
Chociaż Anthony Hopkins tak naprawdę ma niewiele wspólnego z Hannibalem Lecterem, trzeba przyznać, że zdjęcia jego posiadłości mogą wzbudzić przerażenie. Nic dziwnego, że aktor chce sprzedać dom.
Program "TVN7" na dziś
Na kanale TVN7 zobaczymy dziś aż dwa hity. O 20:30 wyemitowana zostanie komedia romantyczna Okrucieństwo nie do przyjęcia. Opowiada o wyrachowanej i pięknej kobiecie, która wychodzi za mąż za kolejnych milionerów, by następnie porzucić ich i zgarnąć sporą część ich majątku. Kiedy przystojny prawnik krzyżuje jej plany, postanawia zemścić się na nim traktując go dokładnie tak samo jak poprzednich mężczyzn w swoim życiu.
Namacalna wręcz chemia między Georgem Clooney'em a Catheriną Zetą-Jones to zdecydowanie dobry powód, by obejrzeć tą pełną intryg komedię.
Jeśli jednak jesteście fanami kina bardziej epickiego z pewnością z chęcią sięgniecie po drugą propozycję TVN7. O 22:35 stacja wyemituje pierwszą część znakomitej filmowej trylogii Władcę Pierścieni: Drużynę Pierścienia. Stworzona przez J.R.R. Tolkiena historia heroicznego czynu hobbita o imieniu Frodo ma taką siłę przebicia, że jest prawdopodobnie doskonale znana nawet tym, którzy nie gustują w gatunku fantasy. Pierwsza odsłona słynnej serii opowiada o uformowaniu tytułowej Drużyny Pierścienia, która ma za zadanie nie dopuścić, by obdarzony niesamowitą mocą magiczny pierścień dostał się w ręce Czarnego Władcy - Saurona. Grupa śmiałków wyrusza zatem w długą drogę, a ich celem jest góra Góra Przeznaczenia, jedyne miejsce, w którym można zniszczyć niesławny pierścień. Niestety drużyna szybko musi się rozdzielić i każdy z jej członków odegra inną rolę w nadchodzącej wojnie.
Zrealizowana z wielkim rozmachem trylogia filmowa do dziś wyznacza standardy kina epickiego, choć od premiery ostatniej części minęło już 17 lat. Liczby związane z serią również w dalszym ciągu wzbudzają emocje: produkcja zarobiła w sumie 3 miliardy dolarów i otrzymała 17 Oscarów! Nad oszołamiającym efektem końcowym pracowało aż 2400 filmowców, a na planie zgromadzono 20600 statystów. Lektura obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli fantasy, ale również osoby nie zapoznane z światem wykreowanym przez Tolkiena zareagują na tę produkcję "opadnięciem szczęki".
Który film wybierzesz na dzisiejszy wieczór?