Co się stało z Marią Schneider po „Ostatnim Tangu w Paryżu”? Tragiczna historia aktorki
"Wybiegła z kina, krzycząc. Ten film zrujnował jej życie"
Dla Marii Schneider rola w „Ostatnim Tangu w Paryżu” u boku Marlona Brando była przepustką do międzynarodowej kariera. Ale kariera ta tak naprawdę skończyła się w momencie, w którym się rozpoczęła. Wszystko za sprawą skandalu, jaki wywołał obraz Bernardo Bertolucciego.
Jej kariera skrywa wiele tajemnic. Kontrowersje wywołało m.in. jej wyznanie dotyczące biseksualizmu, skłonności depresyjne oraz zapijanie problemów alkoholem. Zmarła przed ukończeniem 60. roku życia na nowotwór. Kim była tak naprawdę Maria Schneider? Jak wspomina udział w filmie Bernardo Bertolucciego? Dlaczego znienawidziła reżysera kultowego dzieła? Sprawdźcie!
Polecamy też: Polański uczynił z niej gwiazdę, lecz zafundował jej traumę. Jak potoczyły się losy Jolanty Umeckiej?
1 z 5
Maria Schneider - kadry z „Ostatniego Tanga w Paryżu”
2 z 5
Według biografów Maria Schneider zapałała niechęcią do Bernardo Betolucciego po krytyce ze strony kościoła i środowiska filmowego, jaka spadła na nią po premierze „Ostatniego Tanga w Paryżu”. Film, który ociekał seksualnością odartą ze społecznych norm z jednej strony wyniósł ją na szczyty, z drugiej stał się źródłem osobistych problemów. O reżyserze tak mówiła w jednym z wywiadów:
„Był gruby i spocony i bardzo manipulował zarówno mną, jak i Brando i robił rzeczy, aby sprowokować mnie do pewnych zachowań”.
O tym, co działo się z nią po 1972 r., wiadomo tak samo dużo, jak i mało.
na zdjęciu: Maria Schneider w 1983 r.
Polecamy też: O tym, że śmierć zawsze przychodzi za wcześnie. Przejmująca rozmowa „VIVY!” z Haliną Frąckowiak
3 z 5
Jej miejscem był Paryż. To z nim związana była całe życie. Nie brakuje głosów, że za wszystkimi problemami, które towarzyszyły jej przez całe życie, stała właśnie rola w filmie u boku Marlona Brando. O ostatniej scenie gwałtu światowe media rozpisują się od kilku dni. Ponoć na planie legendarny aktor otaczał ją niemal ojcowską opieką, jednak o scenie, której był pomysłodawcą, nie wiedziała niemal do ostatniej chwili. Ona sama tak o niej mówiła:
„Byłam wściekła. Powinnam była zadzwonić wtedy do mojego agenta, ponieważ nie można zmusić kogoś do robienia czegoś, czego nie ma w scenariuszu, ale ja tego wtedy nie wiedziałam. Marlon nie przeprosił mnie po wszystkim. Czułam się upokorzona i trochę zgwałcona”.
Jak przyznała, choć z Marlonem Brando przyjaźnili się aż do jego śmierci, przez jakiś czas w ogóle nie rozmawiali o „Ostatnim Tangu w Paryżu”. Tak mówiła o swoim udziale w tym projekcie w 2001 r.:
„Ostatnie Tango...” Pierwsza dojrzała rola. Tak naprawdę był to całkowity zbieg okoliczności. Przyjaźniłam się z Dominique Sanda. Zapewne zwerbowałaby do filmu Jean-Louise Trintignant, ale ona była w ciąży. Dominique miała duże zdjęcie z nami. Bertolucci zobaczył je. Kazał mi przyjść na casting. Żałowałam swojej decyzji, tego, że początek mojej kariery byłby bez niej słodszy, bardziej cichy. Nie byłam przygotowana do „Ostatniego Tanga...”. Ludzie utożsamiają mnie z rolą, która nie była do końca moja. Masło o starych, pyskatych świniach... Nawet Marlon, ze swoją charyzmą i klasą, czuł się nieco pokrzywdzony, wykorzystany w tym filmie. Odrzucało go od niego przez lata. A ja czułam to wszystko dwa razy mocniej”.
Maria Schneider wyjawiła także, że ze względu na jej doświadczenie z filmem - i traktowanie jej później jako symbol seksu, a nie jako poważną aktorką - postanowiła już nigdy nie pracować nago.
na zdjęciu: Maria Schneider w „Ostatnim Tangu w Paryżu” w 1972 r.
Polecamy też: Prawdziwy seks na ekranie. Oto 9 filmów, w których aktorzy zrobili TO naprawdę!
4 z 5
W biografii Marii Schneider jest wiele szczegółów, które wzbudzały ogromne zainteresowanie mediów. dwa lata po premierze „Ostatniego Tanga w Paryżu” przyznała, że jest biseksualna. Mówiło się również, że rola w filmie spowodowała u niej załamanie psychiczne. Zmagała się również z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu. Wszystko miało związek z krytyką, jaka na nią spadła. Sam reżyser Bernardo Bertolucci zwierzył się w jednym z wywiadów, że nie utrzymywali kontaktu po zakończenia zdjęć, gdyż Schneider „znienawidziła go” i odmówiła gry w jego kolejnych filmach.
na zdjęciu: Maria Schneider i włoski reżyser Michelangelo Antonioni w 1992 r.
Polecamy też: Świat ostro komentuje kulisy gwałtu w „Ostatnim Tangu...”. Inaczej niż Karolina Korwin Piotrowska
5 z 5
Zmarła w Paryżu tuż przed swoimi 59 urodzinami z powodu raka. Jej kariera obejmuje około 50 produkcji: filmów i serialu, w przedziale 1969-2008, w tym m.in. w „Pasażerze” Michelangelo Antonioniego z 1975 r., „Mama Dracula” Borisa Szulzingera z 1980 r. czy „Jane Eyre” Franco Zeffirelliego z 1996 r.
Przez całe życie walczyła o poprawę warunków pracy kobiet w światowej kinematografii.
„Ja wciąż walczę o wizerunek kobiet w filmie i wciąż pracuję, ale nie tyle, ile bym chciała, bo kobiecie, która już dawno skończyła czterdziestkę, trudno znaleźć pracę. Nie tylko we Francji. Rozmawiałam w ubiegłym roku z Anjelicą Huston o tym samym problemie. Nie wiem, skąd to się bierze? Scenarzyści, producenci i reżyserzy... Myślę, że to wielka strata dla publiczności. Otrzymujemy sporo próśb o dojrzałe kobiety w filmach. Widzimy w nich natomiast wielu, wielu macho. Meryl Streep nie pracuje tak dużo, jak Bob De Niro” – twierdziła.
na zdjęciu: Maria Schneider i projektant Luciano Soprani w styczniu 1997 r. To jedno z ostatnich zdjęć Marii Schneider.
Polecamy też: Maria Schneider nie wiedziała, że zostanie zgwałcona. Szokujące wyznanie reżysera „Ostatniego Tanga w Paryżu”