Śmierć męża, dziecka i ukochanej siostry... Życie boleśnie doświadczyło Joannę Kurowską
Los nie ma dla aktorki litości
Trudno wyobrazić sobie, co przeżywa obecnie Joanna Kurowska. Aktorka latem 2020 roku poinformowała, że nagle zmarła jej siostra Hanna. To ogromny cios dla 57-letniej gwiazdy. Tym bardziej, że w 2014 samobójstwo po długiej walce z potworną chorobą popełnił jej ukochany mąż, zaś przed urodzeniem córki Zofii zmarło jej dziecko. W rozmiar tych osobistych tragedii wprost trudno uwierzyć... Artystka nie raz opowiadała o tym, co ją spotkało.
Śmierć siostry Joanny Kurowskiej, Hanny
Było lato 2020 roku. W bardzo emocjonalnym wpisie w mediach społecznościowych Joanna Kurowska poinformowała, że zmarła jej siostra. Nic tej tragedii nie zapowiadało. Dla aktorki był to ogromny, niespodziewany cios. „Dzisiaj w nocy ku Zielonym Pastwiskom odeszła moja ukochana siostra Hania... Była najlepszym człowiekiem, jakiego znałam. Przez lata opiekowała się naszymi chorymi rodzicami. Była dobra, dobrocią, jakiej dzisiaj już nie ma...”, napisała w lipcu.
To tym bardziej bolesne, że widziały się zaledwie dwa tygodnie wcześniej na Kaszubach. Potem to Hanna Kurowska miała odwiedzić swoją siostrę. „Byłyśmy tak beztrosko szczęśliwe. Za dwa dni miała przyjechać do mnie... Na stole w kuchni stoją jeszcze pierogi, które kupiłam dla Ciebie, bo wiem, że lubiłaś... Haniu, jadę do Ciebie... Moje serce krwawi... Boże, wbiłeś we mnie wszystkie noże”, zakończyła zrozpaczona.
Nie wiadomo do tej pory, co było przyczyną śmierci. To jednak nie pierwszy raz, gdy taka tragedia spadła na 57-letnią aktorkę.
Zobacz też: Smutne wyznanie Joanny Kurowskiej: „Ja zawsze bałam się zostać sama”
Śmierć dziecka Joanny Kurowskiej i samobójstwo jej męża
21 września 2014 roku jej ukochany mąż, dziennikarz redakcji sportowej Telewizji Polskiej Grzegorz Świątkiewicz, popełnił samobójstwo. Mężczyzna zmagała się z potworną chorobą - depresją. Tak Joanna Kurowska mówiła o tym w wywiadzie dwa lata po jego śmierci. „Mój świat pomalutku zaczął rozpadać się dużo wcześniej. Grześ, wspaniały człowiek, przestał dogadywać się sam ze sobą, a przez to oddalał się ode mnie. Depresja to ciężka choroba. Robiłam, co mogłam, by rozjaśnić życie mojego męża, ale nie byłam w stanie mu pomóc. Właściwie nikt nie mógł mu pomóc. Jednak musiałam walczyć o niego, o naszą rodzinę. Czasem byłam już bardzo zmęczona, ale do końca wierzyłam że Grzesiek ze swojego czarnego świata kiedyś wróci do mnie i do córki. I wracał, ale coraz rzadziej i na krótko”, wyznała szczerze w rozmowie z tygodnikiem „Życie na gorąco”.
Byli małżeństwem przez 17 lat – pobrali się w 1997 roku (wcześniej Grzegorz Świątkiewicz był mężem Katarzyny Dowbor), cztery lata później na świecie pojawiła się ich córeczka Zofia.
Niestety, wcześniej musieli zmierzyć się z ogromną tragedią... „Zanim urodziła się Zosia, jedno moje dziecko zmarło. Im człowiek jest bardziej poraniony, tym lepiej mówi monodram o śmierci dziecka”, zwierzyła się tygodnikowi „Na Żywo” Joanna Kurowska.
Aktorka powróciła do traumatycznych wspomnieć także przy okazji Strajku Kobiet. ,,W piątym miesiącu odeszły mi wody płodowe. Dwa tygodnie leżałam na podtrzymaniu, szprycowana antybiotykami, wciąż modląc się, aby napłynęły. Ale one nie napływały. Niczego mi nie oszczędzono. Młody lekarz stwierdził, żrąc bułkę z szynką, i patrząc beznamiętnie w monitor USG, że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe”, napisała w poruszającym poście Joanna Kurowska.
Problemy osobiste odbiły się negatywnie na aktorce. Po tragicznej śmierci męża zaczęła stronić od ludzi, zamknęła się w sobie. Utrzymywała kontakt jedynie z wąskim gronem bliskich przyjaciół. To oni stanowili dla niej wsparcie.... Tym bardziej, że uzależniła się od antydepresantów, zaś przygnębienie i smutek zajadała. Znacznie pogorszyła się jej samoocena. Miała jednak dla kogo walczyć. Postanowiła okiełznać demony dla nastoletniej córki (Zofia ma dzisiaj 19 lat). Zaczęła uprawiać sport, skorzystała z porad dietetyka, wróciła do życia zawodowego.
Odwiedzała również gabinety medycyny estetycznej. „Zrobiłam to dla siebie. Postanowiłam się porozpieszczać, bo długo nie byłam zbyt dobra dla siebie. Przede wszystkim schudłam. Skorzystałam z porad dietetyka i włączyłam ruch (...) Dawno nie było mi tak dobrze i cieszę się, że widać efekty”, podsumowała kilka lat temu.
CZYTAJ TEŻ: Przez swoje prawdziwe imię Joanna Kurowska ma same problemy: „Myślano, że mam skradziony dowód” Aktorce nie podoba się to, jak nazwali ją rodzice
Joanna Kurowska, Grzegorz Świątkiewicz, bal fundacji Polsat, 01.12.2000 rok
Co dziś o swoim życiu myśli Joanna Kurowska?
Aktorka w jednym z wywiadów podkreśliła także, że choć doświadczyła w życiu wielu tragedii, stara się na tyle, na ile to możliwe, cieszyć dniem dzisiejszym i nie rozdrapywać starych ran. Zdarza jej się jednak popadać w stan apatii i melancholii. Niestety, gdy wydawało się, że jej życie zaczęło się układać, dowiedziała się o śmierci siostry. Była ona jej wielkim wsparciem i przyjaciółką. Niestety, odeszła zbyt wcześnie...
W nowej rozmowie z Plejadą aktorka jeszcze raz podkreśliła, że dziś skupia się na tym, co pozytywne. „Cokolwiek by się nie działo, powtarzam sobie: jestem szczęśliwa. A los przecież mnie nie oszczędzał. Wszyscy, których kochałam po kolei odchodzili: brat, mama, tata, siostra, dziecko, mąż. Oczywiście, serce mnie bolało, ale nie pokazywałam tego na zewnątrz. Uśmiechałam się, podnosząc do góry kąciki ust i licząc, że one zostaną już w tej pozycji. Nie skupiam się na negatywnych zdarzeniach i emocjach”, czytamy w rozmowie z Michałem Misiorkiem z 2022 roku.
Ulubienica widzów dodała, że przez 15 lat z różnych powodów chodziła na terapię. Tę główną ma już zakończoną, ale dzięki kolejnym ćwiczeniom, na które raz po raz uczęszcza, czuje się jeszcze bardziej świadomą osobą. „ Ostatnio byłam na warsztatach odkrywania wewnętrznego dziecka. To coś cudownego! Gdy byliśmy maili, mówiliśmy, że jak dorośniemy, to zjemy tyle lodów, ile tylko będziemy chcieli, a do tego – zarobimy kupę pieniędzy, które wydamy na wycieczki z kolegami. Potem stajemy się dorośli, wchodzimy w jakieś schematy, żyjemy od pierwszego do pierwszego. Wszystkiego sobie żałujemy, nie jemy lodów, by nie utyć, zabiegamy o ludzi, którzy mają nas gdzieś, zbieramy kasę na zupełnie niepotrzebne nam rzeczy, którymi chcemy zaimponować innym. I w obudzeniu tego wewnętrznego chodzi o to, żeby zacząć robić to, na co naprawdę mamy ochotę. Żeby cieszyć się światem. Żeby świat nas wciąż zadziwiał, a nie żebyśmy starali się zadziwiać go sobą. To mała, ale znacząca różnica”, czytamy.
Życzymy dalszej dobrej energii! W naszej galerii przypominamy sesje Joanny Kurowskiej z córką Zofią dla „VIVY!” z 2011 i z 2021 roku.
1 z 7
Aktorka, która wychowuje 20-letnią córkę Zofię, straciła dziecko. Przyznała to w wywiadzie w 2017 roku. „Zanim urodziła się Zosia, jedno moje dziecko zmarło”, powiedziała.
2 z 7
We wrześniu 2014 roku ukochany mąż Joanny Kurowskiej, Grzegorz Świątkiewicz, popełnił samobójstwo. Byli małżeństwem przez 17 lat. W 2001 roku przyszło na świat ich jedyne dziecko.
3 z 7
Mąż Joanny Kurowskiej zmagał się w ostatnich latach życia z depresją. Jak przyznała w wywiadzie, bliscy nie byli w stanie mu pomóc, mimo że bardzo się starali...
4 z 7
Z kolei w lipcu 2020 roku nagle zmarła ukochana siostra Joanny Kurowskiej, Hanna. Przyczyna śmierci nie została ujawniona.
5 z 7
Dziś Joanna Kurowska skupia się na tym co pozytywne. Uczęszcza na różne warsztaty, dzięki którym zachowuje pogodę ducha
6 z 7
Cieszy się też sukcesami córki, która chce zostać aktorką. Na razie jest studentką łódzkiej filmówki
7 z 7
Panie dają sobie na co dzień mnóstwo pozytywnej energii. Wszystkiego najlepszego dla dzielnych mamy i córki!