Wciąż na szczycie świata mody. Sukcesy? Najlepiej smakują te, na które ciężko zapracowała. Szczęście? To wolność, rodzina, natura, każdy nowy projekt, w który się angażuje. Anja Rubik zdecydowała się na bardzo osobistą opowieść o sobie. Tylko naszej dziennikarce Beacie Nowickiej wyznała: za czym tęskni, co było dla niej najtrudniejszym doświadczeniem, czego nie może sobie wybaczyć jej mama, dlaczego „zapomniała” o miłości, czy boi się więzienia, skąd pół Polski wie, gdzie mieszka?

Reklama

Nie miałam zamiaru rozmawiać z Tobą o polityce, a jednak wizja „trzech lat więzienia dla Anji Rubik za edukację seksualną” zelektryzowała moją wyobraźnię.

Absurd, inaczej nie umiem tego nazwać. Szczególnie, że w tym projekcie zmian w Kodeksie Karnym jest napisane, że nawet rodzice w domu nie mogą porozmawiać ze swoim dzieckiem o bezpiecznym seksie. W Polsce legalnie można uprawiać seks od 15 -tego roku życia, czyli przez trzy lata młody człowiek nie będzie mógł dowiedzieć się czym jest bezpieczny seks, jak założyć prezerwatywę, jakie są infekcje, którymi może się zarazić. Nie usłyszy nic. Nawet o świadomej zgodzie.

Muszę przyznać, że karanie wiezieniem za edukację seksualną jest wstrząsające. Masz czasem poczucie, że kopiesz się z koniem?

Często mam takie poczucie. Wiesz, że podpisy do tego projektu zebrała organizacja „Stop pedofili”? Dla mnie to połączenie jest abstrakcyjne. Odkąd zabrałam się za edukację seksualną, czasami budzę się rano, czytam jakiś komentarz albo na przykład słyszę wypowiedź ekspertki Ministerstwa Edukacji, która twierdzi, że antykoncepcja doprowadza do jeszcze większej ilości ciąż, a te kobiety, które ją stosują i zaszły w ciążę, będą dokonywać aborcji, to myślę sobie, że ten koń jest jednak ogromny (śmiech).

Ale kopiesz się dalej.

Mija godzina, dwie i znowu nabieram energii i odwagi, bo tak nie może być. Skoro mam możliwość robienia czegoś pozytywnego, będę to robić.

Znalazłaś się kiedyś w jakiejś ekstremalnej sytuacji?

Miałam dość drastyczną sytuację z moim mieszkaniem. Telewizja publiczna nadała program, w którym – mówiąc w dużym skrócie - „ujawniono”, że wyrzuciłam na ulicę starszą panią, przejęłam mieszkanie, zapłaciłam za nie grosze, a teraz ono jest warte kupę pieniędzy. Pokazali kamienicę, ujawnili adres, zaczął się hejt i nagonka, bo ludzie od razu uwierzyli w to, co usłyszeli. Ja się wtedy przestraszyłam, jak łatwo można zmanipulować masy. Przestraszyłam się, bo przecież ludzie mnie znają, jestem osobą publiczną od wielu lat, wiedzą co robię, jakie mam poglądy, zasady, powinni zrozumieć, że nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego.

Zobacz także

Jedni wiedzą, innych łatwo zmanipulować. Może po prostu jasno to powiedz.

To jest absolutnie nieprawda. Zresztą po tym co się wydarzyło razem z deweloperem prześledziliśmy historię całej kamienicy do lat 30-tych XX wieku, wiemy przez jakie ręce przechodziła, kto był właścicielem, wszystko jest udokumentowane. Kupiłam puste mieszkanie, w stanie surowym, nikt nigdy nie został stamtąd wyrzucony, bo nikt tam nie mieszkał, nie było żadnej starszej pani. Po programie, w obecności mojego prawnika złożyłam oficjalne oświadczenie odnosząc się do tych pomówień i kłamstw i domagając się przeprosin ze strony TVP.

Reklama

Cały wywiad z Anją Rubik w najnowszej Viva! de Luxe w kioskach od czwartku 17 października.

Marcin Kempski/I Like Photo
Marcin Kempski/I Like Photo
Reklama
Reklama
Reklama