Pobił ją, zgwałcił i zamordował, gdy odeszła do innego. Przed laty historia Dorothy Stratten wstrząsnęła całym światem
Wróżono jej wielką karierę, zmarła w wieku 20 lat
Była jedną z najjaśniejszych gwiazd w Hollywood. Dorothy Stratten miała niemal wszystko: urodę, charyzmę i talent. Rozwijała się nie tylko jako modelka, ale też aktorka. Niestety jej gwiazda nie świeciła długo. Dlaczego? 20-letnia wówczas artystka została brutalnie pobita, zgwałcona i zamordowana przez męża. Kulisy tej zbrodni do dzisiaj elektryzują opinię publiczną.
Dorothy Stratten — krótka kariera pięknej modelki
W 1980 roku olśniewała swoją urodą. Dorothy Stratten była młoda, piękna i rozbrajała uśmiechem. Nic więc dziwnego, że była obiektem westchnień wielu mężczyzn. W tamtych czasach wróżono jej wielką karierę. Niestety poznała złych ludzi, którzy wykorzystali jej młodzieńczą naiwność. Do tego grona zaliczał się również jej mąż.
Dorothy Stratten i Paul Snider poznali się bardzo wcześnie. Wschodząca gwiazda była jeszcze nastolatką i już wtedy zachwycała urodą, co przyciągnęło uwagę jej przyszłego partnera. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że będzie mogła zawładnąć Hollywood. To właśnie on namówił ją, by zapozowała do nagich zdjęć dla magazynu Playboy. Zgodziła się i już w sierpniu 1979 roku wybrano ją na Playmate Miesiąca. Od tamtego momentu jej kariera zaczęła nabierać tempa. Była niemal wszędzie, a jej nazwisko odmieniano przez wszystkie przypadki. Paul natomiast został w cieniu swojej ukochanej.
Miki Garcia dostrzegała jednak mroki ich związku: „Chciałam ostrzec "Hefa", że Dorothy jest z bardzo niebezpiecznym człowiekiem. Nikt nigdy nie odpowiedział [na notatkę, którą napisałam 24 sierpnia 1979 r.], a ochrona wróciła [mówiąc], że nic nie wie. Naprawdę? To jest niemożliwe. Wiedzieli od zawsze, że [Paul Snider] był niebezpiecznym alfonsem i był przywiązany do Dorothy. "Hef" nie dbał o to, po prostu nie dbał".
Paul kierował jej karierą, kontrolował finanse i nieruchomości partnerki. W dodatku mówił jej, z kim powinna się przespać, by wybić się na sam szczyt. Na tej liście był Hugh Hefner. „Łączyła nas przyjaźń. To nie było nic romantycznego", tłumaczył, podkreślając później, że traktował ją jak córkę. „Nie nazwałbym jej specjalnie rozwiązłą damą", dodał.
Dorothy i Pual na ślubnym kobiercu stanęli 1 czerwca 1979 roku w Las Vegas. Pół roku później otrzymała propozycję zagrania w filmie „Śmiechu warte" u boku Audrey Hepburn. Peter Bogdanovich, reżyser produkcji był wówczas bliskim przyjacielem Hugh Hefnera. Pisząc scenariusz, zainspirował się życiem prywatnym 20-latki, która zagrała wówczas nieszczęśliwą młodą żonę.
Teresa Carpenter, autorka nagrodzonego Pulitzerem tekstem „Village Voice Death of a Playmate" przyznała, że twórca czuł ekscytację na myśl o współpracy z Dorothy. Był nią zafascynowany. Niedługo potem między nimi narodził się romans. Artysta przyznał również, że traktował tę znajomość jako wstęp do czegoś poważnego.
CZYTAJ TEŻ: Córka rozczłonkowała ciało pracownicy TVP. O tym, co przez lata działo się w ich domu, opowiedziała dopiero w sądzie
Dorothy Stratten, Hugh Hefner
Dorothy Stratten: kulisy tragicznej śmierci
W 1980 roku modelka postanowiła napisać list do swojego męża, informując go, że odchodzi. Gdy 14 sierpnia się spotkali, by omówić szczegóły, miał ją pobić, a następnie zgwałcić. Na koniec wycelował w nią strzelbę i pociągnął za spust. 20-latka nie miała szans, by się obronić. Zginęła.
W międzyczasie na łamach magazynu Playboy miała zostać opublikowana naga sesja zdjęciowa z jej udziałem. I choć redaktorzy nie byli już w stanie zatrzymać publikacji, usunęli ją z okładki „Kalendarza Playmate" z 1981 roku. „Śmierć Dorothy Stratten jest dla nas wszystkich szokiem... Jako »Playmate Roku Playboya«, z rozpędzającą się karierą filmową i telewizyjną, mogła z optymizmem patrzeć w przyszłość. Ale równie smutny dla nas jest fakt, że to nagłe odejście zabiera nam wszystkim wyjątkowego członka rodziny »Playboya«.", tłumaczyło wydawnictwo.
Po tragedii naczelny słynnego tytuły w rozmowie z Teresą Carpenter przyznał: „Wciąż istnieje wielka tendencja ... aby mówiono [o Dorothy]: »dziewczyna z małego miasteczka trafiła do Playboya, do Hollywood i szybko żyła«. To w jakiś sposób jest wiązane z jej śmiercią". Dodał również, że: „Bardzo chory facet widział, że jego bilet do sławy i władzy wymyka mu się z rąk. I właśnie to skłoniło go do zabicia jej", kwitował.
W 1984 roku reżyser filmu, w którym zagrała Dorothy w swojej książce napisał: „Nie była po prostu piękna, ale niewiarygodnie wykwintna... Jej uroda była jak niezwykły miraż, zbyt chwalebny, by mógł być prawdziwy", czytamy w „The Killing of the Unicorn: Dorothy Stratten, 1960-1980". Za tragedię obwinił jednak swojego ówczesnego przyjaciela — Hugh Hefnera i hedonistyczną filozofię „Playboya". „Hefner szczególnie o nią zabiegał, ponieważ wiedział, że ma ona potencjał, by stać się wielką gwiazdą", mówiła Miki Garcia, czyli szefowa działu promocji tytułu w latach 1973-1982.
Później do mediów przebijały się kolejne plotki. Pisano wówczas, że modelka sypiała z Patrickiem Curtisem, producentem i bywalcem imprez organizowanych przez markę. Okazało się również, że dom Playboya działał „jak miasteczko na Dzikim Zachodzie, gdzie każda dziewczyna jest dziewczyną szeryfa, a tobie mówi się: »Nie chcesz zadzierać z szeryfem«", opowiadał przyjaciel Hugh Hefnera — Richard Bann.
Zaś Stefan Tetenbum ujawnił kolejne szokujące fakty dotyczące 20-latki. Z jego relacji wynika, że gwiazda zapłaciła za swoją naiwność najwyższą ceną. Przyznał, że był świadkiem, jak na terenie posiadłości doszło do drastycznych scen. Podczas spacerowania, usłyszał krzyki z miejsca, którego nazywano grotą. Gdy podszedł, zobaczył, jak szef gwałci modelkę. „Potem strażnik [...] szepnął mi do ucha, że powinienem wrócić do spiżarni i trzymać gębę na kłódkę. I tak właśnie zrobiłem. Trzeba było przestrzegać zasad. Trzeba było zachować dyskrecję, być cicho, kontynuować", mówił.
Na sam koniec Miki Garcia przyznała, że szef „nigdy nie chciał, by kobieta stała się tak potężna, by nie mógł jej kontrolować. A to było tak złe i sprzeczne z tym, co głosił dookoła — że niby chodziło o ochronę kobiet i niewykorzystywanie ich", mówiła. Z goryczą dodała również: „Myślę, że tak naprawdę nienawidził kobiet".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: O życiu Jacka Lecha krążyło wiele plotek. Mówiono o wypadku z jego udziałem, ale prawda była zupełnie inna
Dorothy Stratten, Hugh Hefner