Reklama

Kiedy była dziewczynką spotkało ją ogromne cierpienie. Do domu Kabuli wtargnęli zakapturzeni mężczyźni i maczetą odrąbali jej rękę przy samym ramieniu. Chcieli sprzedać ją na czarnym rynku, ponieważ w niektórych rejonach Tanzanii wierzy się, że części ciał osób dotkniętych albinizmem mogą posłużyć do wykonania magicznych amuletów mających zapewnić bogactwo i chroniących przed chorobami. Kabula, brutalnie okaleczona, odrzucona i społecznie wykluczona nie ufała nikomu. Dziś, pomimo przeżytej traumy, powoli odzyskuje poczucie bezpieczeństwa i wiarę w ludzi. W rozmowie z Anną Pamułą opowiedziała o tym, co czuła po wypadku i pierwszym spotkaniu z Martyną Wojciechowską.

Reklama

Kabula Nkarango Masanja o traumie po przeżytej tragedii i pierwszym spotkaniu z Martyną Wojciechowską

Kabula, co myślałaś o Martynie, gdy ją poznałaś?

Kabula: Byłam przekonana, że jest taka sama jak wszyscy dziennikarze. Miałam wtedy tylko 13 lat, a wszystkich interesowała wyłącznie moja trauma. Zadawali mi pytania, ale ja odpowiadałam półsłówkami albo nie mówiłam nic. Nie ufałam im.

Martyna: Wszystkie dzieci w ośrodku, w którym wtedy mieszkałaś, wyciągały do mnie ręce, chciały się tulić, szukały uwagi. Ty byłaś opryskliwa, zamknięta w sobie. Bardzo zależało mi na tej rozmowie, bo nad tematem ataków na osoby z albinizmem pracowaliśmy w redakcji programu „Kobieta na krańcu świata” z przerwami przez pięć lat. Od początku wierzyłam, że trzeba go nagłośnić w Polsce i na świecie, by wywrzeć presję na rząd Tanzanii. Kiedy pierwszy raz usiadłyśmy twarzą w twarz, odmówiłaś mi wywiadu. Potem mówiłaś bez przekonania. Zupełnie nie wiedziałam, jak otworzyć ten pancerz. Potem poszłam w kąt i płakałam.

Kabula: Wiem.

Martyna: Dopiero później zrozumiałam, dlaczego się tak zachowywałaś.

Kabula: Opowiadając o tych wydarzeniach, zostawałam wyłącznie z bólem. Za każdym razem miałam wrażenie, że rozdrapuję ranę. Wolałam też z nikim nie nawiązywać relacji, bo to z rąk innych ludzi doświadczyłam strasznych rzeczy. Wszystko się zmieniło, gdy zaproponowałaś, że pojedziemy do Lugaho, mojej rodzinnej wioski.

Martyna: Chciałam cię tam zabrać, ale jednocześnie obawiałam się, że powrót tam, gdzie miał miejsce atak, przywoła złe wspomnienia i to jeszcze pogorszy sytuację.

Kabula: Stało się dokładnie odwrotnie. Nie widziałam mamy i reszty rodziny od czterech lat. Opowiem coś, żeby lepiej zilustrować, co wtedy czułam. Wyobraź sobie, że jesteś głodna, a przed tobą są dwie grupy ludzi. Jedni mają dużo jedzenia, ale nie chcą się nim podzielić. A drudzy mają go bardzo mało, ale i tak ci je dają. Tę pierwszą grupę stanowili spotkani wcześniej dziennikarze. W tej drugiej byłaś tylko ty. Dostrzegłaś, że jestem głodna. Głodna rodziny. Czułam, jakbyś zajrzała mi do serca.

Czytaj też: Martyna Wojciechowska nie pojawi się w najnowszej ramówce! „Kobieta na krańcu świata" zniknie z anteny

Marta Wojtal

Kabula Nkarango Masanja i Martyna Wojciechowska w sesji dla magazynu VIVA!, 2022 rok

Martyna, nazwa Twojej Fundacji UNAWEZA w suahili znaczy „możesz”. Czy Kabula była Twoją inspiracją?

Martyna: Kiedy wróciłam do domu po pierwszym spotkaniu z Kabulą i zastanawiałam się, jak jej pomóc, doszłam do wniosku, że czasem potrzeba niewiele, żeby zmienić czyjeś życie. Już wtedy miałam pomysł założenia fundacji, która ostatecznie powstała 28 września 2019 roku, w moje 45. urodziny. Myśląc nad nazwą, przypomniało mi się, jak wzięłam do ręki jeden z zeszytów Kabuli i otworzyłam go na stronie z ręcznie napisanym słowem „unaweza”. Zaintrygowało mnie, zapytałam, co ono oznacza, a Kabula spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała bardzo głośno i wyraźnie: „You can”. Możesz.

Kabula: Mamo, wiesz, że ja to słowo zapisywałam w każdym zeszycie i na marginesach książek? Czasem, zamiast notować równania matematyczne, pisałam „unaweza, unaweza, unaweza”. Dostawałam za to kary.

Martyna: Bardzo mnie to wtedy poruszyło, bo to właśnie ty, Kabula, pokazałaś mi swoim działaniem, że każdy z nas może, a razem możemy więcej. I że jeśli człowiek dostanie szansę w życiu, to może ją zaprzepaścić albo maksymalnie wykorzystać. To zawsze jest wybór. Nigdy nie poznałam osoby, która dostała od życia tak mało, a osiągnęła tak wiele. Może to słowo było dla ciebie jak mantra? Czasem piszemy coś, żeby poczuć to mocniej, dodać sobie otuchy.

A co to słowo oznacza dla Ciebie, Kabula?

Kabula: Wtedy się nad tym nie zastanawiałam, po prostu pojawiło się w mojej głowie. Ale teraz już rozumiem, dlaczego. Teraz już wiem, że mogę. Mogę wszystko. Największą porażką jest, gdy nie wierzysz, że możesz osiągnąć to, czego chcesz. Jeśli ktoś tylko spróbuje, to nieważne, jaki będzie efekt jego działań, już osiągnął sukces, bo podjął próbę.

Zobacz także: Kabula o ojcu: „Nie chciał wychowywać dziecka z albinizmem, wstydził się mnie”

Marta Wojtal

Kabula Nkarango Masanja i Martyna Wojciechowska w sesji dla magazynu VIVA!, 2022 rok

Rozmawiała Anna Pamuła

Reklama

Cała rozmowa w nowym wydaniu VIVIY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży od 25 sierpnia.

Marta Wojtal
Reklama
Reklama
Reklama