Reklama

Do tragedii doszło podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy 13 stycznia 2019 roku. Paweł Adamowicz przemawiał do mieszkańców miasta, wysyłając tradycyjne „śwatełko do nieba”, kiedy na scenę wbiegł Stefan W. i zadał politykowi kilka ciosów nożem. Pomimo kilkugodzinnej operacji i starań lekarzy, prezydent Gdańska zmarł następnego dnia. Stefan W. trafił do aresztu, jednak śledztwo w tej sprawie wciąż się przedłuża. Nie wiadomo, czy i jaką karę poniesie.

Reklama

Śledztwo ws śmierci Pawła Adamowicza. Nowa opinia biegłych

Jak informuje portal TVN24, prokuratura w Gdańsku tłumaczy, że „jedyną przeszkodą w zakończeniu śledztwa jest niejednoznaczna opinia biegłych na temat stanu psychicznego Stefana W. w momencie ataku na Pawła Adamowicza”. „Dotychczasowe opinie dwóch zespołów biegłych się wykluczają”, przekazała w rozmowie ze stacją Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jedna z opinii mówi, że Stefan W. był całkowicie niepoczytalny w chwili zamachu. Druga – że miał ograniczoną poczytalność, ale może odpowiedzieć za swoje czyny. Zdaniem śledczych, potrzebna była trzecia opinia. „Podjęte przez prokuratora czynności nie doprowadziły do wyjaśnienia i wyeliminowania sprzecznych wniosków. Zachodzi konieczność powołania kolejnego zespołu biegłych. Podejmowane są w tym zakresie czynności”, zaznaczyła Grażyna Wawryniuk.

Zgodnie z informacjami portalu Onet, z potrzebą trzeciej opinii nie zgadza się rodzina Pawła Adamowicza i mecenas, który ją reprezentuje. Jak przekazano portalowi, prokuratura przez kilka miesięcy nie zgłaszała żadnych uwag do drugiej opinii. „Najprawdopodobniej chodzi o to, aby to, co mówi Stefan W., nie ujrzało światła dziennego”, stwierdził brat zmarłego polityka, Piotr Adamowicz.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej, w której uczestniczyli między innymi żona zmarłego Magdalena Adamowicz, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i prezydent Sopotu Jacek Karnowski, zaapelowano o skierowanie do sądu aktu oskarżenia przeciw Stefanowi W. „Nie ma żadnych wątpliwości, kto dopuścił się zbrodni, kiedy i w jakim miejscu. Sprawca publicznie ujawnił motywacje. Naocznymi świadkami zamachu na życie prezydenta Adamowicza były tysiące zgromadzonych osób w Gdańsku, a setki tysięcy widziały za pośrednictwem telewizji, co się stało. Sprawca przebywa w areszcie”, przeczytał profesor Aleksander Hall.

„Wierzymy, że wyrok w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza będzie symbolicznym aktem sprawiedliwości i przestrogą dla wszystkich opętanych nienawiścią. [...] Zarówno najbliższym Pawła Adamowicza, jak i gdańszczankom i gdańszczanom oraz polskiemu społeczeństwu potrzebna jest prawda w tej sprawie”, napisano w apelu, pod którym podpisało się kilkaset osób, w tym prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, laureatka Nagrody Nobla Olga Tokarczuk, Andrzej Grabowski, Maja Ostaszewska i Andrzej Seweryn.

Swoją opinią podzielił się także Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. „Dotychczas prokuratura nie zdołała doprowadzić do procesu sądowego. Jako RPO wskazywałem na wątpliwości i zastrzeżenia dotyczące działań prokuratury wobec Pawła Adamowicza”, napisał w oświadczeniu. „Nie chcę podważać kompetencji śledczych prokuratury. Apeluję jedynie o konsekwencję w działaniu i możliwie pilne doprowadzenie tej sprawy do etapu sądowego”, dodał, wskazując na „opieszałość w zakresie wyjaśnienia okoliczności zabójstwa”.

Jeśli biegli orzekną, że Stefan W. był poczytalny, trafi przed sąd i poniesie konsekwencje swoich czynów, a za zabójstwo Pawła Adamowicza grozi mu dożywocie. Jeśli uznają, że był niepoczytalny, prawdopodobnie trafi do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Reklama

Źródło: TVN24, Onet, WP

Reklama
Reklama
Reklama