Reklama

Śledczy od kilku dni badają okoliczności tragicznego finału imprezy urodzinowej w Moskwie. Znana w Rosji blogerka Ekaterina Didenko, która zdradza obserwującym ciekawostki o lekach dostępnych w aptekach, straciła męża i dwójkę znajomych. Do szpitala trafiło sześć innych osób.

Reklama

Trzy osoby nie żyją po urodzinach w Moskwie

Blogerka świętowała 29. urodziny. Z tej okazji zorganizowała przyjęcie dla dwudziestu najbliższych przyjaciół, których zaprosiła do sauny (to popularne w Rosji miejsca na odpoczynek). W pewnym momencie jeden z gości wrzucił do basenu ponad 25 kg suchego lodu. Według jednego ze świadków, był to pomysł zmarłego męża Didenko – chciał stworzyć efekt wizualny zamglenia nad wodą.

Gdy młodzi ludzie wskoczyli do basenu, natychmiast zaczęli tracić przytomność. Taka reakcja organizmu wywołana była uwolnieniem dwutlenku węgla, gdy sztuczny lód zetknął się z wodą. Dwie osoby, mężczyzna i kobieta, zmarły na miejscu. Siedem innych zabrano do szpitala, w tym męża Ekateriny.

Lekarzom nie udało się uratować jego życia. Oficjalną przyczyną śmierci uczestników imprezy był obrzęk płuc.

W rosyjskiej prasie pojawiła się informacja, że sama Didenko również stała się ofiarą zatrucia chemicznego, ale kobieta zdementowała te doniesienia na swoim Instagramie. W tej chwili w szpitalu w Moskwie pozostają jeszcze trzy osoby uczestniczące w imprezie, w tym ciężarna siostra blogerki.

Ekaterina Didenko opowiedziała o wszystkim na swoim Instagramie. Przyznała, że nie wie, jak poinformować dwójkę małych dzieci o śmierci ojca, i zwróciła się do obserwujących o pomoc w znalezieniu psychologa. Internauci zarzucają kobiecie, że pomimo osobistej tragedii pozostaje aktywna w mediach.

Reklama

Na podstawie artykułu „spowodowanie śmierci poprzez zaniedbanie dwóch lub więcej osób” wszczęto sprawę karną.

Reklama
Reklama
Reklama