Reklama

Kilka tygodni temu Qczaj wykazał się odwagą i przyznał, że jako młody chłopiec był molestowany. Po raz kolejny zdecydował się zmierzyć z tym trudnym tematem. W rozmowie z Dorotą Wellman dla Dzień Dobry TVN mówi: „Dziś jestem silniejszy”.

Reklama

Daniel Qczaj o traumatycznych wspomnieniach z dzieciństwa

Trener nigdy nie ukrywał, że ma za sobą trudną przeszłość – przemoc domowa, alkoholizm ojca... Życie go nie oszczędzało. Poczuł się gotowy, by opowiedzieć o najmroczniejszych wspomnieniach z dzieciństwa. Niedawno na Instagramie Qczaja pojawił się post, w którym wyznaje, że był ofiarą molestowania.

„Molestowania i gwałtu. To trwało kilka lat. To nie była jednorazowa historia. To był ktoś kto często przewijał się przez nasz dom. Osób, które piły z moim ojcem, przychodziły, było mnóstwo. Był to taki przyszywany wujek złota rączka...”, wyznał Daniel Qczaj w rozmowie z Dorotą Wellman.

Wszystko zaczęło się kiedy miał siedem lat. „Dziecko ufa, wierzy i kiedy nie ma dostatecznej miłości od swojego ojca, to tej miłości szuka. Usiadłem na te kolana, bo to był ktoś, na czyje kolana mogłem usiąść. Byłem dzieckiem. To co się stało później było wbrew mnie”, dodaje.

Trener przyznaje, że nikt nie wiedział, o tym jaką traumę przeżywa. Qczaj w poruszających słowach tłumaczył, że nie komunikował wprost najbliższym, że został skrzywdzony. Miał odwagę powiedzieć mamie, że znajomy rodziny mówi do niego brzydkie rzeczy.

„Próbowałem powiedzieć. Mama zwróciła mu uwagę. Patrząc przez pryzmat tego, że pije”, dodał.

„To jest niesamowite, co stało się potem. On idealnie mnie zmanipulował. Przez lata było to dla mnie poczuciem winy, niszczyło mnie, działało na mnie destruktywnie. Gdy byliśmy sami, pytał mnie, co mówiłem matce. A ja zrobiłem to, co inne dzieci, ofiary. Zacząłem go przepraszać, a on mnie odepchnął”, wyznał.

To co wydarzyło się potem wpłynęło na jego dalsze życie. Pedofil wzbudził w nim poczucie winy.

„Tym odepchnięciem na całe moje życie naznaczył mnie, tym, że miałem poczucie, że sam tego chciałem. Kiedy stałem się dorosłym człowiekiem, trochę mi się to pomieszało, jeszcze biorąc pod uwagę moją orientację. Która była i to nie miało na to wpływu”, wyznał.

Qczaj miał osiem lat, kiedy został zgwałcony. „To było po mojej komunii świętej. Bałem się wtedy i pamiętam jedną rzecz, że strasznie szczękałem zębami. Mama mnie wołała, a ja ze stoickim spokojem musiałem odpowiedzieć, że jestem w łazience. Potem poszedłem bawić się z dziećmi w chowanego”, dodaje.

Trener ma żal do komentujących, kiedy słyszy pytania, o to, gdzie znajdowała się wtedy mama, która powinna stanąć w obronie dziecka. „A ja mam ochotę spytać, gdzie był ojciec! Ojciec zajęty był piciem i swoimi sprawami. Całe życie kręciło się wokół niego. To jest kolejna rzecz, którą chcę przekazać matkom żyjącymi z alkoholikami. Jeśli robicie to dla swoich dzieci, to to nie jest dla ich dobra”, zaapelował w rozmowie z Dorotą Wellman.

Qczaj długo usprawiedliwiał swojego ojca, ale przestał. „Nie potrzebuję go już w swoim życiu. Czas na opiekę i rady minął”, mówi.

Trener zdaje sobie też sprawę, że ochronił swoje siostry przed pedofilem. Wiedział, że mogą nie znieść tego obciążenia i traumy. Starał się być blisko, by odciągać je od zagrożenia. Zapytany przez Dorotę Wellman o to, czy ma informację dotyczące swojego oprawcy, zdradził:

„Jest u schyłku życia. Wiem, że nie chcę konfrontacji z tym człowiekiem”.

By uporać się z demonami przeszłości Qczaj odbył czteroletnią terapię. W końcu poczuł się wolny.

„Na początku było strasznie trudno. To było otworzeni wszystkich szuflad. Był moment, niejednokrotnie, kiedy chciałem odebrać sobie życie. Dziś jestem silniejszy, dużo bardziej niż kiedyś”, dodaje.

Reklama

Mocno wpieramy!

Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama
Reklama
Reklama