Reklama

Ona: gwiazda Teatru Buffo, zdolna wokalistka, idolka dorastającej młodzieży. On: odnoszący sukcesy aktor, który miał już na koncie pierwsze sukcesy. Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko poznali się w trakcie pracy nad głośnym musicalem „Metro”. Byli młodzi i szaleni, zaś uczucie, które ich ogarnęło, silne i namiętne. Przypieczętowali je szybkim i cichym ślubem, zaś chwilę później powitali na świecie córkę Mariannę. Niestety, proza życia ich przerosła. „Było ciężko. Tym bardziej że moje macierzyństwo właściwie od początku było samodzielne. (…) Musiałam radzić sobie sama”, wyznała jakiś czas temu piosenkarka. W efekcie po trzech latach doszło do rozwodu. Oto historia barwnego małżeństwa Katarzyny Groniec z Olafem Lubaszenką.

Reklama

Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko: jak się poznali?

Katarzyna Groniec była pierwszą wielką miłością Olafa Lubaszenki. Artyści poznali się w 1990 roku, w trakcie prób do musicalu „Metro”, w którym Katarzyna debiutowała główną rolą Anki. Z kolei Olaf wcielił się w postać groźnego dyrektora teatru. Wspólna praca nad sztuką zaowocowała płomiennym uczuciem. Aktorzy zakochali się w sobie bez pamięci. Ślub pary był kwestią czasu.

W październiku 1992 roku zakochani stanęli na ślubnym kobiercu. Oboje byli wówczas bardzo młodzi. Katarzyna miała zaledwie 20 lat, gdy powiedziała ukochanego sakramentalne „tak”. Olaf zaś był o cztery lata starszy. Jednak to nie wiek, a miłość sprawiła, że zapragnęli sformalizować swój związek. Aktor od dawna marzył o szczęśliwej rodzinie i domu pełnym ludzi, gdyż od 17. roku życia mieszkał sam. Miał serdecznie dość powrotów do pustego domu, w którym nikt na niego nie czekał.

Czytaj także: Katarzyna Groniec urodziła córkę w wieku 21 lat: „Byłam przestraszona. Musiałam radzić sobie sama”

Żyburtowicz/AKPA

Olaf Lubaszenko, Katarzyna Groniec, ok. 1997 rok

Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko: narodziny córki

Kilka miesięcy po ślubie, małżeństwo doczekało się pierwszego dziecka. W 1993 roku na świat przyszła dziewczynka, której rodzice nadali imię Marianna. W momencie narodzin córki, Katarzyna Groniec miała zaledwie 21 lat i nie była w żaden sposób przygotowana na macierzyństwo. Dodatkowo ciężar wychowania dziecka spoczął tylko na niej. Musiała radzić sobie sama, co nie było łatwe.

„Nie byłam gotowa na macierzyństwo. Byłam przestraszona. Bałam się, że wszystko będę robić źle. Żyłam w epoce mitu, że czułe serce dobrej matki zawsze rozpozna potrzeby dziecka. A moje serce jakoś nie nadążało za tym, czego Mania ode mnie chce. Nie rozumiałam, dlaczego ona ciągle płacze. Jest głodna, ma kolkę, coś ją boli? Upłynęło kilka miesięcy, zanim „nauczyłam się” mojego dziecka. Było ciężko. Tym bardziej że moje macierzyństwo właściwie od początku było samodzielne. Nie chcę mówić, że samotne, bo nie lubię tego słowa. Powrót pod rodzicielski dach byłby dla mnie porażką. Musiałam radzić sobie sama. Teraz widzę błędy, których się nie ustrzegłam, ale w tamtej sytuacji one były nie do uniknięcia. Popełniłam błąd pojedynczego rodzica – byłam totalnie niekonsekwentna. Najpierw wprowadzałam jakieś zakazy i nakazy, a potem wyjeżdżałam na dwa, trzy dni z teatrem i gdy wracałam, wynagradzałyśmy sobie z Manią czas rozłąki. Marynarz wrócił do domu – hulaj dusza, piekła nie ma. To się w pewnym momencie zemściło”, opowiadała w wywiadzie dla magazynu „VIVA!” w styczniu 2022 roku.

Mimo natłoku zajęć i emocjonalnego wyczerpania Katarzyna Groniec ani przez chwilę nie rozważała aborcji. „Pochodzę z chrześcijańsko-katolickiej rodziny. Moje dzieciństwo i wczesna młodość były okołokościelne, ale jak się okazało, nie na tyle, żeby nie zajść w ciążę w 1992 roku. Wtedy panowały jeszcze PRL-owskie zasady, można było pójść do lekarza i oficjalnie usunąć ciążę, nie podając powodu. Wiele osób z mojego otoczenia mówiło: „Zwariowałaś?! Masz 20 lat. Kariera przed tobą, życie przed tobą, zrób coś z tym”. A dla mnie te dwie komórki to był człowiek. Nie mieściło mi się w głowie, że mogłabym „coś z tym zrobić”, oznajmiła na łamach „VIVY!”.

Czytaj także: Olaf Lubaszenko na wspólnym zdjęciu z córką. Kim jest Marianna Linde?

Radoslaw Nawrocki / Forum

Katarzyna Groniec, Marianna Linde, Warszawa, 25.11.1995 rok

Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko: wielka miłość zakończona rozwodem

Kiedy artystka zajmowała się malutką córeczką, jej mąż, a zarazem ojciec dziecka, wymykał się z domu i spędzał ten czas na planach filmowych. Taki stan nie mógł trwać wiecznie. Dlatego po dwóch latach małżeństwa Katarzyna Groniec wniosła pozew o rozwód. W 1995 roku małżeństwo definitywnie przestało istnieć. Dla piosenkarki była to smutna życiowa lekcja, ale dzięki niej dowiedziała się, czego tak naprawdę pragnie.

„Czuję w sobie smutek. Ale wierzę w szczęśliwą miłość. Marzę o miłości opartej na przyjaźni, a nie gorących namiętnościach. Takie szalone uczucia pojawiają się szybko i jeszcze szybciej znikają. Byliśmy za młodzi, takie życiowe zielone szczypiorki”, przyznała po latach w jednym z wywiadów Katarzyna Groniec.

Z kolei w wywiadzie dla portalu Miasto Kobiet stwierdziła, że zdarzyło się jej pomylić miłość z namiętnością. „Kiedy jesteśmy bardzo młode, miłość myli nam się z namiętnością, z przeciąganiem liny, dużo w tej miłości walczymy. To jest naturalne, żeby się nie zatracić, musisz się bić, żeby zachować siebie i swoją przestrzeń. Wydawało mi się wtedy, że o miłości można mówić wyłącznie w kontekście namiętności. Dziś uważam, że to absolutna bzdura”, podkreśliła.

Do pewnych refleksji doszedł również Olaf Lubaszenko. Jak przyznał, nie potrafił zaspokoić oczekiwań bliskich mu kobiet. „Kobiety oczekiwały ode mnie czegoś innego, niż mogłem im zaoferować. To wielka sztuka wyczuwać czyjeś oczekiwania, wychodzić im naprzeciw i starać się przynajmniej częściowo je zaspokajać. Ja tego na pewno nie umiem”, tłumaczył aktor w rozmowie z „Echem Dnia”.

Czytaj także: Zawodowo ciągle się rozwija, prywatnie wciąż nie spełnił wielkiego marzenia. Tak wygląda dziś życie Michała Bajora

TRICOLORS/East News

Olaf Lubaszenko, Marianna Linde, Warszawa, 19.11.2003 rok

Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko: jak dziś wygląda ich relacja?

Pomimo rozstania byli małżonkowie potrafili znaleźć nić porozumienia. A wszystko to dla dobra ich córki Marianny, która jest dla nich najważniejsza. Dziewczyna podobnie, jak rodzice związała swoją przyszłość ze sceną. W 2020 roku ukończyła Wydział Aktorski Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. Umiejętnie łączy pasję do muzyki i aktorstwa. Ma za sobą udział w 9. edycji programu „The Voice of Poland”, a także zagrała w serialu „Zakochani po uszy”. Aktualnie występuje w Operze Krakowskiej, gdzie gra główną rolę w spektaklu „Joanna d'Arc”. Warto podkreślić, że aktorka na co dzień posługuje się nazwiskiem Linde, które odziedziczyła po swoim dziadku.

Co ciekawe, w 2011 roku z okazji jubileuszu 20-lecia spektaklu „Metro” Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko ponownie połączyli siły i zagrali na jednej scenie we wspólnym przedstawieniu. Tym razem ich występ w legendarnym musicalu mogła w całości zobaczyć ich córka Marianna. „Córka nie miała okazji widzieć w całości naszego musicalu. Jak się rodziła, „Metro” już schodziło z afisza z naszą obsadą…”, wyznała Katarzyna Groniec. Po spektaklu cała trójka chętnie pozowała do wspólnych zdjęć, zaś dawne animozje odeszły w cień, ustępując miejsca serdecznym uśmiechom.

Czytaj także: Katarzyna i Cezary Żakowie są razem już od 37 lat. Oto historia ich miłości

Kurnikowski/AKPA

Janusz Józefowicz, Katarzyna Groniec, Marianna Linde, Olaf Lubaszenko, 20 lat musicalu „Metro”, 29.01.2011 rok

Katarzyna Groniec i Olaf Lubaszenko: życie po rozwodzie

Jak się okazało, rozwód małżonków nie oznaczał, że do końca życia będą żyć w samotności. Olaf Lubaszenko od 15 lat tworzy szczęśliwy związek z Hanną Wawrowską, która pełni funkcję szefowej Klubu Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego, jest też specjalistką ds. protokołu dyplomatycznego i etykiety biznesowej. Dodatkowo współpracuje z dziennikiem „Rzeczpospolita”. Para niezwykle mocno strzeże swojej prywatności, rzadko pokazując się razem na wydarzeniach kulturalnych.

Również Katarzyna Groniec ułożyła sobie życie po nieudanym małżeństwie z aktorem. Według informacji „Dobrego Tygodnia” piosenkarka po raz drugi wzięła ślub. Razem z drugim mężem, który jest inżynierem statków, zamieszkali w Sopocie. „Chociaż jestem ze Śląska, 25 lat spędziłam w Warszawie. Sopot jest mały, wszędzie blisko, szczególnie od września do lipca jest przeuroczy”, oznajmiła.

Czytaj także: Maria Prażuch-Prokop i Marcin Prokop byli sobie pisani. Oto niesamowita historia ich miłości

Marlena Bielinska/Move Picture
Reklama

Katarzyna Groniec, VIVA! 2/2022

Reklama
Reklama
Reklama