Reklama

Film Polityka Patryka Vegi, który uderzył w obecną i byłą władzę okazał się dużym kasowym sukcesem. Dziś reżyser żałuje, że stworzył takie dzieło. „ Z perspektywy czasu uważam, że nie powinienem robić tego filmu”, powiedział w Tygodniku Solidarność. Jak Patryk argumentuje swoją decyzję? I jakie ma najbliższe plany? O to zapytał dziennikarz Bartosz Boruciak.

Reklama

Patryk Vega o Polityce i nowych filmach

Widzowie szybko nie zapomną kontrowersyjnych scen, w których postaci wzorowane na polskich politykach można było obserwować w niecodziennych sytuacjach. Kilka miesięcy od premiery Polityki Patryk Vega przyznaje, że stworzył ten film tylko po to, by mieć łatwy zarobek i pewny rekord frekwencyjny. „Zrobiłem ten film, goniąc za pieniędzmi. Robiąc ten film, chciałem sięgnąć do portfeli ludzi, a nie do ich serc. To był błąd. Nie możesz robić filmów, które ciebie nie interesują. Jeśli nie jesteś tym zainteresowany, to jak masz zainteresować innych ludzi. Byłem ostatnią osobą, która powinna się brać za film o polityce. Będąc człowiekiem, który był tylko raz na wyborach w wieku 18 lat. I obojętne, kto jest u władzy. Nie byłem odpowiednią osobą do tego, żeby zabierać się za taki film”, wyjaśnił w tygodniku Solidarność Patryk Vega.

Co ciekawe, swoją działalność sprzed kilku miesięcy zrównał z grzechem. „Zapędziłem się w grzechu w trakcie realizacji tego filmu. To była kulminacja w moim życiu, gdy dostałem młotkiem w łeb. I bardzo dobrze. Gdyby to nie nastąpiło, to bym się nie obudził. Odbiłem się od dna i pójdę w mojej karierze zawodowej w inną stronę”, obiecał.

Co to dokładnie oznacza? Okazuje się, że jeden z filmów będzie wyświetlany na całym świecie! „Mam w planie superprodukcję, którą chcę zrealizować w 2022 roku i ona wyjdzie na świat. To będzie film anglojęzyczny. Dotacji nie otrzymuję, więc muszę stworzyć film, który pozwolił mi wyjść do międzynarodowej publiczności. Dzięki temu będzie miał szansę się zwrócić”, powiedział Patryk Vega.

Czy teraz też jest pewny, że pobije rekordy frekwencji? „W przypadku „Bad Boya” i filmu wrześniowego łatwiej jest mi oceniać, z czym się będę mierzył, bo to są filmy w konwencji, którą moja widownia uwielbia. Wiem, czego ci ludzie oczekują i co się sprawdza. Natomiast „Small World” jest o handlu dziećmi i porusza ważny temat w skali globalnej. Co roku jest sprzedawanych 1,5 miliona dzieci na świecie. 300 milionów ludzi to niewolnicy. Ten temat dotyczy każdego człowieka na świecie. Handel ludźmi jest najszybciej rozwijającą się gałęzią przestępczości na świecie. To jest film, którego wcześniej nie robiłem. Jest to poważna produkcja filmowa na poważny i mocny temat. Będę robił coś, co nie miało wcześniej precedensu w mojej karierze”, zapowiedział w Solidarności popularny twórca.

Reklama

Już nie możemy doczekać się projektów, których podjął się Patryk Vega. Choć każdy z nich zbiera skrajne opinie to jedno jest pewne – będzie o czym dyskutować.

Reklama
Reklama
Reklama