Reklama

Ojciec księżnej Meghan po raz kolejny postanowił naruszyć dobre imię córki. W wywiadzie dla Daily Mail, który wygląda na to, że ma być jego ostatnią deską ratunku, znów oczernia księżną Sussex. Teraz jednak sięgnął po wyjątkowo mocne słowa: „Chyba lepiej, gdybym nie żył”.

Reklama

Ojciec Meghan zwierza się prasie

To nie pierwszy raz, gdy rodzina księżnej Meghan ląduje na łamach prasy, gdzie zwierza się i ujawnia sekrety żony Harry'ego. Jeszcze niedawno przyrodnia siostra Meghan atakowała księżną słowami: „Jeśli ojciec umrze, to będzie jej wina”. Tym razem głos zabiera sam Thomas Markle, ojciec księżnej Meghan, i nie przebiera w słowach. W wywiadzie dla Daily Mail wyjawia, jak obecnie wyglądają jego relacje z córką.

„Boli mnie to, że zupełnie mnie odcięła. Miałem numery telefonów do niej i do Pałacu, ale od kiedy wyraziłem się niepochlebnie na temat rodziny królewskiej, zostałem zupełnie odcięty. Te numery nie odpowiadają, nie mam żadnego kontaktu z córką”, mówi.

Mężczyzna boi się, że nie będzie mógł nawet złożyć córce życzeń na urodziny. „Czwartego sierpnia są jej urodziny, chciałbym wysłać jej kartkę. Ale jeśli wyślę ją na adres Kensington wiem, że będzie tylko jedną spośród tysiąca i Meghan nigdy jej nie zobaczy”, żali się.

Ojciec Meghan martwi się także, że w przyszłości, gdy okaże się, że Meghan spodziewa się dziecka, nigdy nie będzie miał okazji poznać swoich wnuków. „Smutne jest też to, że pewnego dnia Meghan i Harry będą mieli dzieci, a ja ich nie poznam, jeśli nadal będą mnie odcinać. Jak straszne jest odmawianie dziecku dziadka, tylko dlatego, że skrytykował rodzinę królewską?”, pyta.

Relacje Meghan z ojcem Thomasem

Jego relacje z córką stały się bardzo medialne jeszcze przed ślubem. Burza rozpoczęła się za sprawą przyrodniej siostry Meghan Samanthy, która postanowiła swoje relacje z księżną (a raczej ich brak) skrupulatnie przedstawiać mediom. Ojciec Meghan również zauważył w tym swoją szansę. Był zaproszony na ślub, ale w wyniku sensacji, jaką wywołały jego ustawki z paparazzi i afery, jaka później wybuchła, dostał zawału i przez złe samopoczucie nie pojawił się ostatecznie na uroczystości.

Pojawiły się wówczas plotki, że robi wszystko, by było o nim głośno. Dziś Thomas zaprzeczył, że udawał zawał serca, by nie pojawić się na ślubie córki, twierdzi, że ma szczęście, że w ogóle żyje. „Mężczyźni w mojej rodzinie rzadko żyją dłużej niż 80 lat, więc będę zaskoczony, jeśli pożyję jeszcze 10 lat. Mogę umrzeć jutro”, mówi.

Od momentu ślubu Meghan z Harrym, kontakt Thomasa z córką jest utrudniony, ale swoimi szczerymi wypowiedziami z mediami ten nie ułatwia naprawienia tego konfliktu. Teraz w przypływie emocji znów wypowiedział bardzo brutalne słowa: „Byłoby chyba lepiej, gdybym nie żył. Każdy by jej współczuł. Meghan byłoby wtedy chyba lżej, mówi. „Mam jednak nadzieję, że się pogodzimy. Nie chciałbym umrzeć, nie mając możliwości rozmowy z Meghan”, dodaje.

W wywiadzie Thomas Markle narzeka także na matkę księżnej. „Meghan chyba zapomniała, że żyła ze mną do momentu, kiedy rozwiedliśmy się z Dorią, kiedy nasza córka miała 6 lat. I nawet wtedy wciąż byłem ważną częścią jej życia. Teraz jest córeczką mamusi, a Doria jest chwalona”, mówi. „Stała się tą kobietą, którą jest dzisiaj dzięki temu wszystkiemu, co dla niej zrobiłem. I czy ja jestem wychwalany? Czy ktoś mi dziękuje? Ona nawet teraz ze mną nie rozmawia. Jak bezduszne to jest?”, pyta.

Jak podaje Mirror, swoje obawy dotyczące rodzinnych relacji znów wyraziła też siostra Meghan, Samantha. Jej zdaniem księżna przyjęła „strategię milczenia”, a ojciec, jeśli sytuacja się nie poprawi, „może umrzeć w smutku: „Desperacko staram się, aby Meghan spotkała się z tatą, kiedy będzie to możliwe. Jeśli tego nie zrobi, to będzie naprawdę okrutne, złamie mu serce”.

Reklama

Jak na razie rzecznicy rodziny królewskiej milczą i dają się sprowokować. Jak na razie nie wiadomo więc, jakie tak naprawdę jest stanowisko Meghan w tej sprawie, ale jedno jest pewne - nowej księżnej nie jest łatwo tego słuchać...

YouTube, The Sun
Reklama
Reklama
Reklama