Reklama

Nagła śmierć syna Leszka Millera zaszokowała opinię publiczną i odbiła się w mediach szerokim echem. Wyszło na jaw, że 48-latek popełnił samobójstwo poprzez powieszenie. Jego jedyna córka Monika sugerowała w mediach społecznościowych, że z tragedią miała związek narzeczona Leszka Millera Juniora. Sama zainteresowana postanowiła odnieść się do zarzutów, które w ostatnim wywiadzie sformułowana pod jej adresem wnuczka byłego premiera.

Reklama

Narzeczona Leszka Millera Juniora o samobójstwo 48-latka

Katarzyna Sobkowiak została oskarżona przez Monikę Miller o to, że utrudniała jej kontakty z ojcem. „Każdy w rodzinie wiedział, że partnerka taty zabroniła mu kontaktu z mamą i koleżankami ojca”, mówiła w rozmowie z portalem wsensie.pl.

Tę wersję potwierdziła również była żona Leszka Millera Juniora. „Nie chcę rozmawiać o tej kobiecie. Leszek stracił możliwość decydowania o sobie samym. Był dla niej pewnego rodzaju skarbonką, banknotem”, wyjawiła Irena Miller.

Do tych zarzutów w obszernym wywiadzie odniosła się narzeczona zmarłego syna polityka. Twierdzi, że Leszek Miller Junior miewał myśli samobójcze już za czasów małżeństwa.

„Siedem lat temu, kiedy Leszek był jeszcze żonaty, próbował odebrać sobie życie. Podcinał sobie żyły, był praktycznie w takim samym stanie jak ostatnio. Na szczęście wtedy wszyscy się zorientowali. A on trzy dni spędził w zakładzie zamkniętym. Mówił mi, że bardzo przeżywał rozstanie z żoną. Kochał ją, byli razem ze sobą bardzo długo. Miał do niej sentyment. Czasami chodził do lekarza, tak opowiadał”, zwierza się w rozmowie z Super Expressem Katarzyna Sobkowiak.

Narzeczona Leszka Millera Juniora o córce zmarłego, Monice

W wywiadzie nie szczędzi ona również gorzkich słów Monice Miller.

„Jego mama mnie zapytała czy ze względu na Monikę mogłabym nie przychodzić, bo ona jest w ciężkim stanie psychicznym. Ale nie wyobrażam sobie, że Leszek wybaczyłby mi, gdyby mnie tam nie było. Poszliśmy z moją rodziną i znajomymi, ale staliśmy na szarym końcu. Zgodziłam się na to, bo nie chciałam awantury. Pomodliłam się, złożyłam kwiaty na jego grobie. Kiedy wszyscy się rozchodzili, podeszliśmy bliżej. Nie będę opowiadać, jak po pogrzebie zachowała się Monika”, podkreśla Katarzyna Sobkowiak.

Zaznaczyła również, że nigdy nie zabraniała narzeczonemu kontaktów z córką.

„Monika Miller nie utrzymywała kontaktów ze swoim ojcem przez ostatnie siedem lat. Weszli w spór, odkąd Monika ukończyła 15 lat. Nie wiem, o co chodziło, nie mogłam się dowiedzieć. To była jakaś tajemnica. Nakłaniałam go, żeby się pogodzili. Ale to nieprawda, że spotykali się u dziadków”, twierdzi kobieta.

Reklama

Jaka jest prawda na ten temat? Tego zapewne nigdy się nie dowiemy

Marek Szymański/Forum
MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER/East News
Reklama
Reklama
Reklama