Krystyna Janda opowiada o tym, jak okres pandemii wpłynął na jej teatry
„Jak mam pomóc matce trojga dzieci, która nie ma z czego żyć?”
Krystyna Janda w programie Rezerwacja opowiedziała o tym jak pandemia wpłynęła na jej teatry. Z jakiej pomocy finansowej była zmuszona skorzystać, żeby zadbać o swoich pracowników.
Krystyna Janda o sytuacji teatrów w pandemii
Krystyna Janda w programie Rezerwacje opowiedziała, że wiadomość o możliwości wprowadzenia kolejnego lockdownu wzbudziła w niej uczucie bezsilności. Pracownicy teatru żyją w ciągłej niepewności, są zmuszeni co miesiąc zmieniać repertuar, sprzedają bilety, a później i tak odwołują spektakl. Niektóre produkcje były już przekładane nawet siedem razy. Inne wciąż czekają na premierę.
Zapytana co sądzi o transmitowaniu spektaklów online odpowiedziała, że z tej możliwości na pewno nie skorzysta. Przyznała, że każda z produkcji kosztuje średnio około 200-300 tys. Transmisja online nie zwróci poniesionych kosztów. Janda uważa też, że transmisje online nawet w najmniejszy stopniu nie oddają atmosfery, która towarzyszy premierze w teatrze.
Krystyna Janda: wsparcie finansowe teatrów
Krystyna Janda w rozmowie przyznała się także do wzięcia 1,5 mln zł pożyczki. Cały czas wypłaca pieniądze pracownikom i w okresie pandemii nikogo nie zwolniła. Aktorzy, którzy nie wychodzą na scenę zajmują się teraz w teatrze pracami porządkowymi. „Nie możemy się pozbywać dobrych ludzi. Ci ludzie są bezcenni.” - mówi artystka.
Janda najbardziej przejmuje się sytuacją kobiet, które ze względu na pandemię nie grają w spektaklach. Jej empatia jest poruszająca. „Jak mam pomóc matce trojga dzieci, która nie ma z czego żyć?” - z żalem pyta Krystyna.