Reklama

Od lat poświęca się swojej pasji, rozwija Teatr Polonia i OCH Teatr, a jej doświadczenie i ogromny talent są cenione w środowisku artystycznym. Reżyserka i aktorka nie ukrywa, że coraz częściej myśli o przemijaniu. W nowym wywiadzie Krystyna Janda opowiedziała o swojej pracy, rodzinnych relacjach. W pewnym momencie wyznała, że w rozmowie z dziećmi zdarza jej się poruszać temat śmierci. Aktorka spisała też już testament.

Reklama

Krystyna Janda o przemijaniu i testamencie

Całe swoje życie poświęca aktorstwu, choć jak przyznaje, to trudny zawód. Krystyna Janda jest w fantastycznej formie zawodowej, spełnia się, gra, dzieli swoim doświadczeniem i energią z innymi artystami. Nie mówi ostatniego słowa i nie zamierza schodzić ze sceny. Cały czas pracuje nad czymś nowym, a granie sprawia jej ogromną przyjemność. Gdy akurat nie występuje, to czyta teksty teatralne, omawia projekty, jest dyrektorką artystyczną Teatru Polonia i OCH Teatru, a także prezeską i współzałożycielką Fundacji Krystyny Jandy na Rzecz Kultury.

Czytaj też: Tyle wynosi emerytura Krystyny Jandy. Ta kwota może wprawiać w osłupienie!

Choć artystyczna przestrzeń zajmuje w jej życiu ważne miejsce, to na pierwszym miejscu stawia bliskich. To oni są dla niej sensem i radością. O rodzinnych relacjach Krystyna Janda wspominała w nowym wywiadzie dla Onetu. W podcaście Rachunek sumienia zwierzyła się, że z dziećmi: Marią, Jędrzejem i Adamem, zdarza jej się rozmawiać o przemijaniu i śmierci. Dokładnie instruuje ich, co mają zrobić, gdy jej już zabraknie. „Gdybym umarła, to pamiętajcie ten obraz jest kupiony na 50-te urodziny ojca i on idzie do jego córki, pamiętajcie, że dom trzeba sprzedać, pamiętajcie, co z fundacją itd. Itp.”, opowiadała.

mateusz stankiewicz

Krystyna Janda tak podsumowała swoje życie

W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że codziennie myśli o śmierci. „Od momentu śmierci mojego męża, jak zobaczyłam na własne oczy, jak to się łatwo umiera, a potem moja matka jak łatwo umarła, to pomyślałam sobie, że to jest takie przejście, to jest jeden krok. Właściwie jeden krok przez jakiś strumyk i już nie ma”, dodawała [cytat za kobieta.wp.pl].

Artystka nie ukrywa, że niedawno podczas lotu samolotem napisała testament. Zrobiła zdjęcie kartki i przesłała swojemu synowi. „Ostatnio wsiadając do samolotu, lecąc gdzieś bardzo daleko, spisałam w samolocie testament. Sfotografowałam i wysłałam do syna”, opowiadała w podcaście Tomaszowi Sekielskiemu i Magdalenie Rigamonti.

Sprawdź też: Dorota Wellman ostro o zmianach w TVP. Dziennikarka nie gryzie się w język, gorzko skwitowała medialną rewolucję

W poruszających słowach mówi o swoim życiu i podkreśla, że przeżyła je w zgodzie z samą sobą, na własnych zasadach Cieszy się każdą chwilą i niczego nie żałuje. „Nie mam do siebie pretensji. Przeżyłam w zgodzie ze sobą swoje życie. Nie mam wielkich porażek życiowych, że musiałabym mieć do siebie wielkie pretensje. Nie czuję się winna”, tłumaczyła w podcaście Rachunek sumienia.

Reklama

W pewnym momencie wypowiedziała się także na temat wiary i modlitwy. „Czy ja się umiem modlić? Nie umiem, ale chodzę do kościoła. Chodzę do Ewangelickiego, okrągłego — uwielbiam tam msze. (...) Jestem otwartą osobą. Nienawidzę ortodoksji w żadnej sprawie”, wyznała w rozmowie z Tomaszem Sekielskim i Magdaleną Rigamonti.

mateusz stankiewicz
Reklama
Reklama
Reklama