Trudne dzieciństwo odcisnęło na niej bolesne piętno. Jaka Helena Bonham Carter jest naprawdę?
„Żyję w świecie szarości", mówi. Widzowie pokochali ją za rolę w Harrym Potterze
Urodziła się 26 maja 1966 roku w Londynie. Aktorka pochodzi z bardzo wpływowej rodziny brytyjskiej. Posiada również arystokratyczne korzenie. Jest ona prawnuczką brytyjskiego premiera Herberta H. Asquitha. Jej ojciec był wysoko postawionym dyrektorem banku. Natomiast jej prababka Violet Bonham Carter, zapisała się w historii jako pierwsza liderka brytyjskiej Partii Liberalnej. Fakt, że miała dobre pochodzenie oraz pieniądze nie oznaczały, że od początku miała lekko... Jak wyglądała droga Heleny Bonham Carter do sukcesu?
Helena Bonham Carter: Dzieciństwo
Młoda Helena wraz z braćmi, Edwardem i Thomasem, jako dzieci musieli zmagać się z wieloma problemami. Byli świadkami załamania nerwowego swojej matki Eleny, która z czasem znajdowała się pod opieką psychiatry. Helena bardzo mocno to przeżyła. Na domiar złego jej ojciec przeszedł poważny wylew. W konsekwencji czego został częściowo sparaliżowany. Z czasem utracił wzrok. Od tamtej pory musiał się poruszać jedynie za pomocą wózka inwalidzkiego. „Podczas operacji guza mózgu dostał wylewu i wrócił do domu sparaliżowany. Kiedy doszedł do siebie, odbył ze mną poważną rozmowę. Powiedział coś, czego nie zapomnę do końca życia: że od tej chwili powinnam wziąć życie we własne ręce i robić to, co chcę, a nie to, czego się ode mnie wymaga. Miałam wtedy 13 lat”, mówiła w wywiadzie dla Harper's Bazaar.
Wszystkie te doświadczenia ukształtowały przyszłą aktorkę. Najważniejszą cechą, której się nauczyła to samodzielność. Właśnie to pomogło Helenie Bonham Carter w drodze do sukcesu. W wieku 13 lat wygrała konkurs recytatorski. Pieniądze, które wtedy otrzymała nie poszły na marne. Narodził się w jej głowie doskonały plan. Poszła ona do jednego z agentów. Był on odpowiedzialny za wyszukiwanie nowych talentów do nadchodzących produkcji filmowych. Kiedy już tam dotarła, sfinansowała umieszczenie swojej fotografii, która miała jej otworzyć drogę do wielu propozycji. Jak wiadomo, ta inwestycja opłaciła się jej. Dwa lata później młoda Helena trafiła do reklamy sprzętu hi-fi. W szkole wcieliła się również w postać Julii. Jak się okazało, to był jedynie początek sukcesów. Po swoich 17 urodzinach jej kariera zaczęła nabierać tempa.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Najciekawsze filmy i seriale o rodzinie królewskiej na Netflix. Czy widziałeś już wszystkie?
Rozwój kariery aktorskiej Heleny Bonham Carter
W roku 1983, Helena miała swój pierwszy debiut w filmie kostiumowym. Była to produkcja pod tytułem A Pattern of Roses. Ta rola spowodowała, że aktorka zaczęła dostawać coraz więcej propozycji. Jedną z nich był Pokój z widokiem z 1985 roku. Reżyserem był wtedy James Ivory. Dzięki temu, Helena Bonham Carter stała się rozpoznawalna. W 1986 roku mogliśmy ją zobaczyć w produkcji Trevora Nunna Lady Jane, gdzie zagrała tytułową rolę. Ten projekt otrzymał wysokie recenzje, przez co aktorka stała się rozchwytywana. Następnie pojawiła się w serialu Miami Vice. Jej rola była trochę inna od poprzednich, ponieważ wcieliła się w postać narkomanki. Później fani mogli oglądać ją w takich produkcjach jak: Francesco, Hamlet czy Noc Trzech Króli. Zaczęła robić coraz więcej dobrych filmów. Z tego powodu nawiązała współpracę ze spółką Merchant-Ivory. I w ten sposób zaczęło przybywać jej więcej doskonałych projektów, takich jak Maurice, Tam, gdzie nie chadzają anioły, Powrót do Howards End, czy Frankenstein. W tamtym czasie wcielała się ona w kobiety z XIX wieku, za które otrzymywała bardzo dobre recenzje od dziennikarzy. Jednak nie miała zamiaru się zatrzymywać. Miała swój cel, czyli bawienie się aktorstwem. Z tego powodu w filmie Jej wysokość Afrodyta pokazała ludziom, że ma znakomite poczucie humoru.
Rok 1987. Wtedy mogliśmy zobaczyć aktorkę w filmie Miłość i śmierć w Wenecji. Rok później została nominowana do Oscara, Złotego Globu, BAFTA oraz innych stowarzyszeń filmowych. Dobrze jest również znana z filmu pod tytułem Podziemny krąg z 1999 roku. Zagrała u boku Brada Pitta i Edwarda Nortona. Później przyszedł 2001 rok. Wtedy dołączyła do obsady Planety małp. Reżyserem był Tim Burton, który z czasem został jej mężem. „Mimo że byłam w stroju małpy doskonale wiedziałam o tym, że jestem w jego estetyce”, mówiła w wywiadzie dla The Guardian. To właśnie w jego filmach najczęściej grała. Między innymi w Dużej rybie, Charlie i fabryka czekolady czy Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street, za rolę w tej produkcji otrzymała nominację do nagrody BAFTA. W tamtych czasach często grała u boku Johnny’ego Deppa. A jej mąż specjalnie ich obsadzał razem, ponieważ twierdził, że idealnie do siebie pasują. Młodsze pokolenie z pewnością kojarzy jej barwną rolę w Harrym Potterze. Wcieliła się ona tam w Bellatrix Lestrange. Wielu widzów uważa, że jest to jedna z jej najbardziej charakterystycznych kreacji aktorskich.
ZOBACZ TAKŻE: Została oblana kwasem przez stalkera. Jak dziś wygląda życie Katarzyny Dacyszyn?
W 2010 roku pojawiła się w Alicji w Krainie Czarów oraz filmie biograficznym pod tytułem Enid (otrzymała nagrodę Emmy). Ten rok był dla Heleny bardzo owocny, ponieważ wisienką na torcie była nagroda BAFTA oraz nominacja do Oscara za rolę Elżbiety w Jak zostać królem. Te wyróżnienia spowodowały, że cały czas chciała grać. Fani mogli ją zobaczyć również w Les Misérables, Jeźdźcu znikąd, Kopciuszku, Alicji po drugiej stronie lustra, Enola Holmes czy w The Crown, gdzie odegrała rolę siostry Elżbiety II. I właśnie do tego zadania przygotowywała się skrupulatnie. Jak opowiadała w wywiadzie dla The Guardian: „Kiedy wcielasz się w kogoś, kto istniał naprawdę, chcesz dostać od niego błogosławieństwo, bo to duża odpowiedzialność (…) Zapytałam więc jej: "Czy nie masz problemu z tym, że to ja cię zagram?”, czytamy. „Odpowiedziała, że jestem lepsza od innej aktorki, którą rozważali do tej roli. Nikt nie chciał mi nigdy powiedzieć, kto to jest, ale uznałam, że być może Margaret naprawdę była w tym momencie przy mnie, bo to odpowiedź w jej stylu. Ona zawsze wiedziała, jak jednocześnie dać komuś komplement i mu przywalić”, dodała Helena.
„Aktor dostaje scenariusz i jego zadaniem jest obdarzenie postaci życiem. W takim sensie, że gdy na przykład bohaterka wygłasza jakąś kwestię, dla widzów musi być oczywiste, że w tej konkretnej sytuacji, w tych warunkach, ta osoba zachowałaby się właśnie w taki sposób i powiedziała te właśnie słowa. Dlatego poświęciłam od cholery czasu na studiowanie biografii Małgorzaty, a także wspomnień osób, które ją znały i podziwiały. Najtrudniej było uchwycić to, jaka Małgorzata była prywatnie, z dala od oficjalnych wystąpień. Długo nie mogłam się do niej dostroić. Czułam się jak kolekcjoner motyli, który biegnie z siatką za jakimś wyjątkowo cennym okazem i za nic nie może go złapać, bo ten bez przerwy mu umyka. Ale tu z pomocą przyszedł mi scenariusz – gdy miałam wątpliwości, po prostu opierałam się na tekście, w którym udało się fantastycznie oddać inteligencję i dowcip księżniczki Małgorzaty”, mówiła aktorka w wywiadzie z Yolą Czaderską‑Hayek.
Aktorka została również zapytana czy utożsamia się z cechami, takimi jak spontaniczność i cięty język księżniczki. „Och, tak. Sama zazwyczaj też mówię, co myślę. Na szczęście nie należę do rodziny królewskiej, bo chyba bym się tam udusiła. Ich życie, jak już wspominałam, było od początku do końca podyktowane przez cały zestaw sztywnych reguł, w którym nie było miejsca na spontaniczność. Ale Małgorzata wbrew temu walczyła, by pozostać sobą. Z punktu widzenia dworskiej etykiety była to potężna wada. Nieraz oskarżano ją o brak ogłady, ale dla niej, jak sądzę, niewyparzony język stanowił swego rodzaju wyzwolenie z krępujących ją więzów. Wydaje mi się, że poza tym Małgorzata była wprost niewiarygodnie znudzona swoim życiem i potrzebowała odrobiny rozrywki. Potrafiła jednak w jednej chwili przełączyć się w tryb dworski, pełen powagi i dostojeństwa. Była wyjątkowo trudna w bezpośrednim kontakcie, bo nigdy nie było wiadomo, czego się po niej spodziewać. Zawsze potrafiła czymś zaskoczyć. Tego rodzaju postać to dla aktorki czysta przyjemność do zagrania, ale w prawdziwym życiu pewnie nie wytrzymałabym z kimś takim nawet pięciu minut… Co do mnie, też mam skłonność do nadmiernej szczerości, nawet w wywiadach. Czasem nawet mówię aż za dużo. A potem czytam własne wypowiedzi i zastanawiam się, co ja najlepszego wygadywałam – zwłaszcza jeśli dotyczy to innych osób. Mam wtedy poczucie, że zachowałam się obcesowo i zrobiłam im przykrość. Ale życie jest zbyt ciekawe, by móc pozwolić sobie na nieszczerość. Poza tym ja naprawdę lubię rozmawiać z ludźmi. Tylko zapominam, że kiedy rozmawiam, powiedzmy, z Tobą czy kimś z Twoich kolegów, moje słowa docierają także do mnóstwa innych osób. Dlatego powinnam bardziej uważać na to, co mówię… No popatrz, znowu mnie poniosło i zaczęłam paplać!”, dodała.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Aleksandra Kwaśniewska pokazała na Instagramie jak jej mama wyglądała w czasie studiów
Jak wygląda życie prywatne aktorki?
Helena Bonham Carter cały czas jest aktywna zawodowo. Od 2001 roku do 2014 była związana z reżyserem Timem Burtonem, z którym ma dwójkę dzieci: 19-letniego Billa oraz 15-letnią Nell. „Ale w życiu nie ma nic za darmo. Spałam z nim, słuchałam go, urodziłam mu dwoje dzieci”, mówiła. Menadżer aktorki niedługo po rozstaniu wydał oświadczenie, w którym możemy przeczytać: „Rozstali się w przyjacielskiej atmosferze jakiś czas temu, pozostając sobie bliscy i wychowując wspólnie dwójkę swoich dzieci. Prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym trudnym czasie”, mówił w wywiadzie dla magazynu People.
„Zajęło mi sporo czasu odnalezienie się w tej sytuacji (…) Ale po latach mogę stwierdzić, że rozwód, choć okrutny, ma też i pozytywne aspekty”, dodaje aktorka. „Na początku najtrudniej jest przyzwyczaić się do braku dzieci - gdy opieka nad nimi jest podzielona między byłych małżonków. Pod tym względem okrucieństwo rozwodów jest ogromne. Ale nawet i z tym, po pewnym czasie można się pogodzić. A nawet pomyśleć sobie pewnego dnia: mam wolne, to wspaniałe! Gdy akurat dzieci są u byłego partnera”, czytamy. Aktora w tym samym wywiadzie więcej opowiedziała o swoich odczuciach po rozwodzie. „To straszne przechodzić załamanie na oczach wszystkich”, opowiada aktorka. „Myślę, że to właśnie to zagwarantowało mi rolę księżnej Małgorzaty w serialu The Crown. Publiczne zerwanie, które i ona przeżyła”, czytamy.
Helena Bonham Carter dodała również, że nie daje jednoznacznych osądów. Jej zdaniem życie nie tylko czarno i białe. Odniosła się do również do Harvey'a Weinsteina. „Uważam, że ludzie prawie nigdy nie są tylko dobrzy lub źli. Weinstein był tyranem, kropka. Ale tak naprawdę nie kropka. Był tyranem, prawdopodobnie socjopatą i fantastycznie skutecznym producentem filmów (…) „Nie chodzi mi o to, żeby kogoś usprawiedliwiać. Tylko żeby zobaczyć cały jego obraz. Bo to jedyny sposób, żeby kogoś poznać”, dodała. Podkreślała również, że nie ma niczego gorszego od bycia ocenianym publicznie. „Ja żyję w świecie szarości", czytamy.
Warto dodać, że aktorka w 2012 roku została odznaczona przez Królową Elżbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego w stopniu Komandora.
Mamy nadzieję, że wszystko u aktorki układa się jak najlepiej. Życzymy jej również wielu znakomitych ról.
ZOBACZ TAKŻE: Cannes 2022: Ogromne wyróżnienie dla Joanny Kulig! Jej odcisk dłoni znajdzie się w Alei Gwiazd