Filip Chajzer o ujawnieniu danych hejtera: „Nawołuję do linczu? Wyrażam naturalny gniew człowieka i rodzica!”
W piątek Filip Chajzer opublikował dane internauty, który stworzył mem wyśmiewający śmierć jego syna. Administratorzy strony, na której się ukazał, zarzucili mu nawoływanie do linczu. Dziennikarz odpowiedział im w swoim stylu.
Filip Chajzer nawoływał do linczu?
Namawianie do linczu zarzucili dziennikarzowi administratorzy strony „Satyra polityczna”, na której ukazał się obraźliwy mem. Przeprosili Filipa Chajzera za zaistniałą sytuację i jednocześnie napisali, że „nawoływanie do linczu - w przeciwieństwie do memów - jest zgodnie z polskim prawem karalne”. Internauci byli podzieleni: część z nich twardo trzymała stronę Filipa Chajzera, zaś druga miała mieszane uczucia co do ujawnienia danych internauty, który zażartował ze śmierci jego syna.
W niedzielę dziennikarz odpowiedział na zarzuty administratorów strony za pośrednictwem swojego Facebooka:
„Witam. Faktycznie. Ujawnienie danych jednego, dwóch, trzech chwastów niewiele zmienia. Ba. Uruchamia popsute głowy kolejnych dzieci niekochanych przez rodziców. I nagle okazuje się jak wielka jest skala debilizmu hodowanego po lekcjach w gimnazjach na zamkniętych grupach FB. Czy nawołuję do linczu? Nie. Wyrażam naturalny gniew człowieka i przede wszystkim rodzica, kiedy przekroczone zostają wszystkie możliwe granice przyzwoitości. Mam tylko nadzieję, że fantastyczni ludzie, którzy byli ze mną na dobre i na złe, ludzie, którzy wspierali moje charytatywne akcje i przede wszystkim ludzie, którzy potrafią postawić się na moim miejscu - są ze mną i pozwolą mi przywrócić wiarę w to, że Niemen miał rację i dobrej woli jest więcej. Każdy ma swój krzyż, (mój jest wyjątkowo ciężki) ale chyba każdy rodzic w tym kraju rozumie jak ważna jest to walka. Walka o dobre imię. Swoje i kogoś kogo kochasz najbardziej na świecie. A jeśli te gnoje pochowane po piwnicach myślą, że dadzą radę mnie zniszczyć to ogarnia mnie tylko pusty śmiech. Do zobaczenia i do zbicia piony na ulicy!!!”, napisał Filip Chajzer.
Filip Chajzer nie przebierał w słowach pod adresem twórcy mema
W piątek na facebookowym fanpage'u „Satyra Polityczna” ukazał się mem wyśmiewający śmierć syna Filipa Chajzera, który zginął w wypadku samochodowym dwa lata temu. Obrazek przedstawiał premier Beatę Szydło siedzącą przy stole w jadalni i patrzącą na zegarek z podpisem „Filip Chajzer czekający aż syn zejdzie na obiad”.
Gdy tylko dziennikarz dowiedział się o memie, w mocnych słowach zaapelował do internautów o pomoc w ustaleniu tożsamości autora:
„Z góry dziękuję za dane personalne oraz teleadresowe gnoja, który odpowiada za tego mema. Z wielką przyjemnością odwiedzę go w domu, a szczegółową relację z odwiedzin zamieszczę na fb. Zapraszam na priv. Wystarczy tylko podp*** tę k*** w słusznej sprawie.”
Gdy tylko poznał tożsamość autora obrazka, natychmiast upublicznił jego dane na swoim profilu na Facebooku. Gdy emocje opadły, po kilku godzinach je usunął. Stwierdził, że ten dostał już nauczkę.
Polecamy też: Filipa Chajzera dotknął okrutny żart. Dziennikarz dał jego autorowi nauczkę...