Ujawniono nowe fakty w sprawie rzekomego wyłudzenia miliona złotych przez Dominikę Tajner
Do kogo miały trafić te pieniądze?
- Redakcja VIVA!
Wczoraj w godzinach porannych Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga przedstawiła Dominice Tajner zarzut wyłudzenia miliona złotych w kredycie zawartym w SKOKu Wołomin. Miała złożyć fałszywe oświadczenie majątkowe i podać nieprawdziwe dane osób, na które kredyt miał być wzięty. Gdyby zarzuty okazały się prawdziwe, groziłoby jej 10 lat więzienia.
Dominika Tajner afera SKOK: nowe fakty
Pierwsze informacje o sprawie przekazał PAP Marcin Saduś, rzecznik Prokuratory Okręgowej. Według wstępnych ustaleń, pracownicy SKOKu Wołomin zostali wprowadzeni przez celebrytkę w błąd co do tożsamości osób, które miały otrzymać kredyt w wysokości jednego miliona złotych. Dominika Tajner miała też przedstawić nieprawdziwe oświadczenie dotyczące jej dochodów.
„Wczoraj zostały przedstawione zarzuty pani Dominice T-W. Dotyczą wziętego przez nią kredytu w wysokości miliona złotych. Pani Dominika podczas składania wniosku o kredyt przedstawiła nieprawdziwe oświadczenie majątkowe”, ujawnił Marcin Saduś w rozmowie z Faktem. „Wprowadziła też kredytodawcę w błąd co do osób rzeczywiście starających się o kredyt”.
Jak ustalili dziennikarze Faktu, pieniądze miały trafić do innych osób. „Niektóre z nich związane były ze SKOK-ami. Jedna od dłuższego czasu przebywa już w areszcie”, dodał rzecznik Prokuratury Okręgowej.
„To początek postępowania. Dopiero po rozpatrzeniu zgromadzonego materiału dowodowego prokuratura podejmie decyzję czy są podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia”, powiedziała mecenas Anna Bufnal, reprezentująca Tajner w tej sprawie.
„Nie widziałam nawet złotówki”, podkreśla celebrytka. Dominika Tajner nie przyznała się do zarzucanego jej czynu. „Padłam ofiarą pewnych działań nieprzyjemnych dla mnie. Na wyjaśnienia przyjdzie czas”, powiedziała wczoraj dziennikarzom portalu Super Express.