„W dżungli spotykam kogoś, z kim chciałabym dalej być”. Kim jest nowy ukochany Beaty Pawlikowskiej?
1 z 8
Beata Pawlikowska, polska podróżniczka i autorka wielu książek nie miała szczęścia w miłości. Od momentu rozstania w 2004 roku z Wojciechem Cejrowskim, z którym dzieliła życie przez 10 lat, nie było głośno o jej nowych związkach i życiu prywatnym. Po niedawnym zakończeniu kariery radiowej, pisarka zaczęła zamieszczać wideo blogi na swoim kanale na youtubie. W jednym z nich niedawno wyznała, że znów się zakochała!
Polecamy też: Beata Pawlikowska gotuje dla VIVY! 8 wiosennych przepisów zgodnych z Filozofią Pięciu Przemian
– Chciałam dojechać z Beliz do Salwador (...) Wsiadłam do samochodu i chwilę później, do tego samego samochodu wsiadł chłopak. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że też podróżuje sam. Mieszka w Nowym Jorku. Gdy skończyła się całodzienna wyprawa do miasta Majów, on zapytał czy napilibyśmy się razem kawy. I piliśmy tę kawę przez kilka godzin i naprawdę trudno było się rozstać – mówiła. Dodała również: - W życiu zdarzają się niesamowite rzeczy. Ja - osoba, która przez kilka minionych lat żyła jako szczęśliwy singiel i niczego nie potrzeba było mi do szczęścia, w dżungli spotykam kogoś, z kim nie tylko dobrze mi się rozmawia, ale z kim chciałabym dalej być.
Beata Pawlikowska zdradziła, że owy mężczyzna, prawnik Danny, ma w planach na całe wakacje przyjechać do Polski. A co podróżniczka mówiła w poprzednich latach o miłości i związkach? Przypominamy wywiady z 2013 i 2015 roku.
Post udostępniony przez Beata Pawlikowska (@beata.pawlikowska) 31 Sty, 2017 o 6:56 PST
2 z 8
W wywiadzie z Krystyną Pytlakowską w 2013 roku mówiła:
– Powiedziałaś, że ja zawsze dzwonię, kiedy Ty jesteś po rozstaniu. Ale spotkałyśmy się dotąd „wywiadowo” tylko raz, a wiem o co najmniej dwóch Twoich rozstaniach. Z facetem poznanym w komputerze poprzez e-maile, no i potem z mężem Wojciechem Cejrowskim – miłością Twojego życia.
Beata Pawlikowska: To był mąż i niemąż jednocześnie, ale nie był miłością mojego życia. Gdyby był, nie odeszłabym.
– „Niemąż”? Co to znaczy? Nie mieliście ślubu?
Beata Pawlikowska: To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu, a ślub został po prostu anulowany przez sąd biskupi. Dobrze, że tak się stało. To nie był dobry związek. Nie lubiliśmy się, nie byliśmy przyjaciółmi. Ja nie lubiłam jego kontrowersyjnego programu w telewizji, bo kompletnie nie zgadzałam się z jego poglądami, on nie znosił moich książek, szczególnie tych o życiu. Walczyliśmy, trzaskaliśmy drzwiami, rozstawaliśmy się, wracaliśmy. Na całe szczęście to dla mnie zamknięty rozdział.
– Na tyle zamknięty, że nie obchodzi Cię ponowny ślub twojego eks-niemęża?
Beata Pawlikowska: Co mogę powiedzieć? Życzę mu szczęścia z całego serca.
Polecamy też: „Bycie żoną i matką kojarzyłam z niewolą”. Dlaczego Beata Pawlikowska od rodziny woli podróże?
3 z 8
– Miałyśmy zacząć od podróży, a zeszłyśmy na miłość.
Beata Pawlikowska: Bo miłość jest najważniejsza. Gdybyś zapytała, w co wierzę najbardziej na świecie, to odpowiedziałabym, że w dobro i w miłość. I dlatego nie rozpaczam z powodu kolejnego rozstania. Lepiej być samemu, niż żyć w iluzji i kłamstwie. Ja tak nie chcę. Wolę uczciwie przyznać, że daliśmy już sobie wszystko, co mogło nas wzajemnie wzbogacić, a teraz czas ruszać samej dalej w drogę.
– A gdzie dom, rodzina, dzieci?
Beata Pawlikowska: Nic na siłę i nie za wszelką cenę. Dzieci nie są narzędziem do zapełnienia pustki i potrzeby bliskości.
Polecamy też: Jak sądzicie, co lepiej pamięta Beata Pawlikowska - swoją pierwszą podróż czy pierwszą miłość?
4 z 8
– Ze swoim kolejnym mężczyzną – Rafałem – rozstałaś się dlatego, że on chciał mieć dziecko, a Ty nie?
Beata Pawlikowska: To powód bardzo na skróty. Myślę, że w gruncie rzeczy ludzie rozstają się zawsze z tego samego powodu: kiedy odkrywają, że mają różny system wartości – w co innego wierzą, czego innego pragną, inaczej myślą o sobie i o reszcie świata. Nagle prawie wszystko zaczyna ich dzielić. Dlatego się rozstaliśmy. Chcę kochać i być kochana. Ale nie rzucam się teraz w pierwszy lepszy związek, bo nie muszę. Rozumiesz? Nie chodzi o to, żeby być z kimkolwiek, tylko po to, żeby z kimś być. A na razie dobrze mi tak, jak jest.
– Ale każde rozstanie to cierpienie?
Beata Pawlikowska: Nie. To raczej uwolnienie siebie wzajemnie. Pamiętam, że zapytałam mojego mężczyznę, czy jest szczęśliwy. A on odrzekł: „Chyba musiałbym być chory na głowę, żeby powiedzieć, że jestem teraz szczęśliwy!”. Wtedy po raz pierwszy pomyślałam, że chyba nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
Polecamy też: Majowo na talerzu! Beata Pawlikowska poleca 7 lekkich dań, które napełnią was wiosenną energią
5 z 8
W 2015 roku w Vivie! mówiła:
– Pieniądze więc nie są dla Ciebie ważne?
Beata Pawlikowska: Pieniądze jako cel – nie. Nigdy nie były. Wiesz, co jest dla mnie ważne? Uczciwość, która polega na tym, żeby to, co myślisz w cichości serca, i to, co robisz publicznie, było tym samym. A najtrudniejsze ze wszystkiego to być uczciwym wobec siebie. Ludzie ciągle mają taki odruch, żeby udawać coś albo kogoś, tworzyć iluzję. Najtrudniej jest przyznać się do takiej iluzji przed samym sobą.
– A jakie były te Twoje iluzje?
Beata Pawlikowska: Bardzo długo udawałam przed sobą, że jestem ogromnie samodzielna i nie potrzebuję nikogo. A jeżeli z kimś jestem, to jutro możemy się bez żalu rozstać. Mówiłam, że gdyby on odszedł albo gdybym ja odeszła, nie byłoby żadnej sprawy. I dopiero niedawno sobie uświadomiłam, że to wcale nie była prawda. Bo ja nie umiałam być sama. Dotarło do mnie, że gdy tylko się z kimś rozstawałam, natychmiast zaczynałam szukać kogoś nowego.
Polecamy też: Zupy, kasze i koktajle. Na słono i na słodko. Sprawdzone przepisy Beaty Pawlikowskiej
6 z 8
– Przyznałaś się nawet w jakiejś rozmowie do seksoholizmu.
Beata Pawlikowska: Moje słowa zostały przekręcone, nie byłam uzależniona od seksu.
– To od czego?
Beata Pawlikowska: Od miłości. Myliłam seks z miłością i dlatego wydawało mi się, że nie mogę bez niego żyć. Bo podświadomie odbierałam seks jako wyznanie najgłębszych uczuć. Bliskość fizyczna dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Uświadomiłam to sobie, kiedy po kolejnym rozstaniu chciałam się jak najszybciej z kimś związać i było mi wszystko jedno z kim. Byle był miły. I nagle usłyszałam własne myśli: Być z kimkolwiek?! Byle był miły?! Serio?! Zdobyłam się na odwagę stuprocentowej uczciwości wobec siebie i zrozumiałam, że po prostu się bałam samotności.
Polecamy też: Jej wpis o depresji wywołał burzę, jednak gdy byliśmy u Beaty Pawlikowskiej w domu...
7 z 8
– Kiedy to było?
Beata Pawlikowska: Dziesięć, może piętnaście lat temu. Uświadomiłam sobie, że ten strach przed samotnością, przed odrzuceniem, przed wyśmianiem od dawna rządził moim życiem. Był jak potwór, nad którym nie miałam władzy, więc udawałam, że on nie istnieje. I wiesz, co się stało? W momencie, kiedy zdobywasz się na odwagę i przyznajesz się do tego, czego się tak boisz, przed czym uciekasz, czego tak potrzebujesz, kiedy powiesz to samej sobie prosto w oczy, to nagle ten potwór traci moc. Po prostu znika. A ty zyskujesz wielką moc.
– Patrzyłaś w lustro i rozmawiałaś sama ze sobą?
Beata Pawlikowska: Owszem. Przez cały czas. Na spacerze, pod prysznicem, przy robieniu herbaty i schodzeniu po schodach też. Tak długo szukałam w sobie uczciwej odpowiedzi, aż wreszcie ją znalazłam.
Polecamy też: Beata Pawlikowska pokazuje nam swój dom. I mówi o seksie i czereśniach
8 z 8
– I dlatego jesteś teraz sama, uchodząc za zatwardziałą singielkę?
Beata Pawlikowska: Nie jestem zatwardziałym singlem, wiem, że bycie we dwoje może być wspaniałe. Tyle że nie zgadzam się być z kimś tylko dlatego, żeby być z kimkolwiek. Jeżeli spotkam mężczyznę, z którym będę chciała być, uczciwie, z szacunkiem i przyjaźnią, to fantastycznie, wtedy z nim będę. A jeśli nie spotkam kogoś takiego, to będę sobie dalej sama. Z przyjemnością.
(...)
– A nie chciałabyś, żeby ktoś Cię przytulił? Nie brak Ci tego?
Beata Pawlikowska: Uwielbiam iść z kimś, trzymając się za ręce, ale od pięciu lat jestem sama i wcale mi to nie przeszkadza. Kiedyś myślałam, że nie mogłabym żyć bez seksu, a teraz to dla mnie żaden problem. Bo wiesz, jak to jest. To jest tak samo jak z czereśniami. Czasami jest lato i wtedy są czereśnie. Zajadasz się nimi i myślisz, że są fantastyczne, takie słodkie i soczyste. A potem czereśni nie ma i po prostu ich nie jesz. I nie tęsknisz za nimi, bo masz wtedy inne równie słodkie owoce do jedzenia.
Polecamy też: Beata Pawlikowska gotuje dla VIVY! Warzywa w roli głównej: ziemniaki, kalafior, cieciorka