Narkotyki, depresja, śmierć najbliższych.... Życie George'a Michaela było naznaczone licznymi traumami. Jakie tajemnice artysty odkrył film „George Michael: Freedom”?
„George Michael: Freedom”, film dokumentalno-biograficzny, odsłonił kulisy życia jednego z najlepiej sprzedających się artystów w historii muzyki pop. Geniusz, który zmarł w wieku 53 lat w swoim domu niedaleko Londynu, zmagał się nie tylko z ciemnymi stronami sławy, lecz także licznymi tragediami osobistymi: utratą ukochanej matki oraz miłości życia, Brazylijczyka Anselmo Feleppe. Jeśli dodać do tego problemy z narkotykami, depresję i poczucie osamotnienia, nic dziwnego, że życie artysty uznawane jest za jedno z najbardziej smutnych w dziejach światowego show-biznesu...
Lata 80., czyli od WHAM! do najlepiej sprzedającego się artysty roku
Od dziecka wiedział, że chce być sławny. Zespół WHAM!, z którym wylansował nieśmiertelne „Last Christmas”, był jedynie etapem przejściowym w karierze George'a Michaela, choć niezwykle istotnym. To dzięki działalności tej formacji, założonej razem z Andrew Ridgeleyem, powstały takie hity, jak „Careless whisper” (choć dziś jest kojarzony przede wszystkim z solową karierą Michaela), „Wake Me Up Before You Go-Go” czy „Freedom”. Jednak celem posiadającego greckie korzenie wokalisty była solowa kariera.
„Jako nastolatek miałem szalone ambicje by być sławnym, kochanym, szanowanym i tak dalej. Sukces był wszystkim czego chciałem. Wszedłem z zapałem w kreowanie swojego nowego wizerunku. Takiego, który, jak sądziłem, może postawić mnie w jednym rzędzie z Madonnną, Jacksonem czy Princem”, zwierzył się po latach.
Upragniony sukces przyszedł stosunkowo szybko, bo już w 1987 roku za sprawą kultowego dziś albumu „Faith”. Był on przez tydzień numerem jeden w Wielkiej Brytanii, zaś w Ameryce aż przez 12 tygodni. Jeśli dodać do tego duet z królową soulu, Arethą Franklin, nic dziwnego, że szybko okrzyknięto go jednym z najbardziej obiecujących artystów pop młodego pokolenia. Nic pomylono się. Kolejne single i płyty umacniały pozycję George'a Michaela na rynku. Jednak sława miała także swoje mroczne strony, które szybko dały o sobie znać.
„Sądzę, że cała ta sława przyszła za szybko. Byłem chyba poza wszelką kontrolą podczas pracy nad „Faith”. Znaleźć się w oku cyklonu to katastrofa. To praca na full, 24 godziny, siedem dni w tygodniu. Ale gdy zabraknie tego, to nagle robi się strasznie. Miałem miliony wielbicieli, których nie widywałem poza koncertami. Ale ciągle chciałem mieć jednego z nich, tylko jednego, dla siebie”, podkreślił w jednym z udzielony wywiadów.
Polecamy też: Zmagał się z narkotykami, alkoholizmem i problemami zdrowotnymi. Jakie tajemnice skrywał George Michael?
George Michael i Andrew Ridgeley z zespołu Wham!
Największa miłość, która zgasła zbyt szybko: związek George'a Michaela z Anselmo Feleppe
To nadeszło dosyć niespodziewanie, bo w trakcie jednego z koncertów w 1991 roku. Jak się okazało, była to miłość od pierwszego wejrzenia, która zawładnęła artystą i brazylijskim projektantem.
„Grałem koncert w Rio, 160 tys. ludzi, a on stał tuż pod sceną, po prawej stronie, i od razu ściągnął mnie wzrokiem. Nie mogłem nawet chodzić na tamtą stronę sceny, bo od razu traciłem koncentrację i bałem się, że zapomnę tekstu”, wspominał George Michael po latach.
Niestety, uczucie, które wybuchło nagle, zostało poddane najtrudniejszej próbie już pół roku później. U Anselmo Feleppe wykryto wirusa HIV. Leczenie nie przynosiło efektów, w 1993 roku doznał paraliżu w wyniku udaru mózgu. Niedługo potem zmarł. Przyjaciele i bliscy artysty twierdzili, że wydarzenie to na zawsze odcisnęło piętno na życiu Brytyjczyka. Zadedykował swojemu ukochanemu utwór „Jesus to a Child” i całą płytę „Older”.
Polecamy też: Kontrowersji wokół George'a Michaela było wiele. Oto tragiczna historia miłosna, która złamała życie piosenkarza
Przymusowy coming out, narkotyki i śmierć matki
Cztery lata później pożegnał natomiast ukochaną matkę, Leslie Panayiotou, która w lutym 1997 roku zmarła na raka skóry. Mówi się, że te dwie śmierci na zawsze złamały życie piosenkarza. Tym bardziej, że rok później spadł na niego ogromny cios, związany z przymusowym coming outem.
W 1998 roku media na całym świecie rozpisywały się o orientacji seksualnej George'a Michaela. Towarzyszył temu duży skandal obyczajowy, ponieważ artysta został przyłapany w niedwuznacznej sytuacji w publicznej toalecie w Los Angeles z innym mężczyzną i oskarżono go o nieprzyzwoite zachowanie w miejscu publicznym. Później okazało się, że była to zaaranżowana przez policję akcja: owym mężczyzną był przedstawiciel władz w cywilu. Gdy wybuchł międzynarodowy skandal, George Michael zdecydował się ujawnić prawdę o swojej orientacji w wywiadzie. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że oto jego kariera zawisła na włosku i być może już nigdy nie wróci na szczyt.
George Michael u szczytu sławy
W filmie padają również mocne słowa, dotyczące cieni sławy. Artysta przyznał, że wraz z ogromną popularnością w jego życiu pojawiło się przytłaczające osamotnienie.
„Czułem się cholernie samotny, kiedy na koniec trasy koncertowej, to było w Pensacoli, zaśpiewałem „Careless Whisper”. Z oczu poleciały mi łzy. Pomyślałem: „Wcale nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek dam radę to zrobić”, przyznał.
Sprawy nie ułatwiały częste oskarżenia George'a Michaela o posiadanie narkotyków. W 2010 roku został nawet skazany na osiem tygodni więzienia za prowadzenie samochodu pod ich wpływem. Jego długoletni diler, Paul Stag twierdził, że zażywał on m.in. seksnarkotyk Liquid G i miewał często myśli samobójcze.
Jednak to, co wryje się w pamięć jego fanów na zawsze, to słowa, które padły w odpowiedzi na pytanie, jak chciałby zostać zapamiętany przez ludzkość. George Michael zaznaczył, że nie chce zapisać się w pamięci potomnych jedynie jako twórca zdobywających szczyty list przebojów piosenek, lecz przede wszystkim chciałby, by wspominano go jako dobrego i uczciwego człowieka.
„Chciałbym zostać zapamiętany jako jedna z ostatnich wielkich gwiazd, w sensie splendoru, jaki miały. Choć to mało prawdopodobne. Ale tak naprawdę chodzi o piosenki. Na inne rzeczy szkoda czasu, szkoda wysiłku”, przyznał gorzko.
George Michael w pamięci fanów i współpracowników
Jednak ta pesymistyczna konstatacja nie ma pokrycia w rzeczywistości. Współpracownicy i znajomi George'a Michaela podkreślają, że był on niesamowicie wrażliwym człowiekiem i artystą, który nigdy nie spoczywał na laurach. Do tego tytanem pracy, któremu nie były obojętne problemy potrzebujących. Dopiero po jego śmierci wyszło na jaw, jak wielu organizacjom charytatywnym i fundacjom pomagał. Poza tym cechowała go wysoka kultura osobista, samoświadomość warsztatu wokalnego oraz to, że starał się na każdego człowieka patrzeć jak na równego sobie, bez wywyższania i gwiazdorzenia. Choć twierdził, że nie przywiązuje wagi do swojego greckiego pochodzenia, w żartach mówił, że zawdzięcza mu nadmierne owłosienie na ciele. Jednak wszyscy, którzy go poznali twierdzą, że na żywo był jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach. Jednak to, co na zawsze zapisze się w pamięci potomnych – i co do tego George Michael miał absolutną rację – to znakomite utwory jego autorstwa.
Zobacz też: Zdjęcia z młodości George'a Michaela. Takim będziemy go pamiętać
Zobacz też: Święta bez „Last Christmas”? Niemożliwe! Jaka historia stoi za największym hitem George’a Michaela?