Jan Komasa: „Hejt nie dotyka mnie osobiście, ale dotyka mój świat”
Reżyser szczerze o inspiracjach do filmu „Sala Samobójców. Hejter”
- Ida Marszałek
Jan Komasa jest teraz z pewnością jednym z najpopularniejszych polskich reżyserów. Wszystko za sprawą ogromnego sukcesu jego filmu Boże Ciało, za który twórca otrzymał nominację do Oscara, pokonując tym samym wielu mocnych przeciwników z całego świata. Pomimo że gorączka związana z przygotowaniami do gali nagród Akademii oraz promowaniem filmu w Stanach Zjednoczonych opadła dopiero teraz, Jan Komasa już od dawna był zaangażowany w kolejny projekt. Jego następny film Sala Samobójców. Hejter wchodzi do kin już w ten piątek. Oznaczało to, dla twórcy kolejną wyczerpującą kampanię. Jan Komasa udzielił w ostatnim czasie sporo wywiadów. W jednym z nich, przeprowadzonym przez Aleksandrę Pawlicką dla Newsweeka, opowiedział o wszechobecnym hejcie, który zainspirował go do stworzenia najnowszego filmu. Które momenty z życia Jana Komasy miały największy wpływ na jego dzieło?
Jan Komasa - "Sala Samobójców. Hejter"
Długo wyczekiwany film oscarowego twórcy będzie można obejrzeć już od tego piątku. Tytuł filmu sugeruje kontynuację Sali Samobójców Jana Komasy z 2011 roku. Jednak wygląda na to, że będzie to całkiem odrębna historia z innymi bohaterami. Głównym bohaterem jest Tomek (w tej roli Maciej Musiałowski), który studiuje prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Jego naukę wspierają państwo Krasuccy (Danuta Stenka, Jacek Koman), rodzice jego przyjaciółki Gabi (Vanessa Aleksander), w której chłopak jest skrycie zakochany. Świat Tomka nagle się zawala, gdy zostaje oskarżony o plagiat i wyrzucony z uczelni. Nie informuje jednak o tym znajomych i wciąż korzysta z ich pomocy finansowej. Pewnego dnia jego kłamstwo zostaje odkryte i upokorzony chłopak musi od tej pory radzić sobie sam. Urywa się również jego kontakt z Gabi. Gniew Tomka szybko przeobraża się w chęć zemsty. Okazja nadarza się kiedy dostaje posadę w agencji reklamowej, dzięki której może swobodnie inwigilować, uczestniczących w kampanii kandydata na prezydenta Warszawy, Krasuckich. W realizacji jego planu ma mu pomóc pewna popularna gra komputerowa.
Jan Komasa o hejcie
W wywiadzie udzielonym Newsweekowi Jan Komasa wyznał, że uczęszczał do szkół o zacięciu artystycznym i jako młody chłopak obracał się raczej w środowisku tolerancyjnym, z z hejtem zetknął się dopiero mieszkając na warszawskiej Pradze. Słynny reżyser aż trzykrotnie był ofiarą napadu w tej dzielnicy, nie oszczędzono również jego brata, którego wyzywano z powodu długich włosów. Jan Komasa wspomniał również o tragedii swoich homoseksualnych bliskich oraz przyjaciół, którzy nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, byli zmuszeni wyjechać z kraju. "Hejt nie dotyka mnie osobiście, ale dotyka mój świat. Odczuwam go intelektualnie i wyczuwam nawet potencjał na hejt." - powiedział Jan Komasa.
Na pytanie czy istnieje jakieś konkretne wydarzenie, które zainspirowało go do stworzenia Sali Samobójców. Hejtera Jan Komasa wyjawił, że był to... strach!
"To zawsze jest strach przed jakąś bliżej nieokreśloną apokalipsą, przed kataklizmem rujnującym życie. Na maturze pisałem o II wojnie i fabrykach śmierci. Mój pierwszy projekt w szkole filmowej opowiadał o chłopaku, który namawiał kolegów do samobójstwa. Robił im wodę z mózgu, ale sam samobójstwa nie popełnił."
Jak przyznał słynny reżyser. jego najnowszy film to "próba diagnozy społeczeństwa". Za jego pomocą pragnie bliżej przyjrzeć się często pomijanym przez polską kinematografię elitom. "Interesowała mnie sytuacja, w której pieniądze nie są problemem, problemem jesteśmy my sami. Sytuacja, w której błędów nie można zwalać na brak pieniędzy." Jak twierdzi twórca dużym problemem elit jest ich inkluzywność i pogarda wobec tych spoza lepiej sytuowanych kręgów. Jego zdaniem jest to "pożywka dla nienawiści".
Jan Komasa wypowiedział się również na temat tragicznej śmierci Pawła Adamowicza, która wydarzyła się trzy tygodnie po zakończeniu zdjęć do jego najnowszego filmu: "(...) wiedziałem, że ten mord na oczach setek rodzin z dziećmi, podczas zapalania światełka pokoju, to symbol. Nie wiem, co jako reżyser mógłbym zrobić mocniej, gdybym chciał stworzyć obraz zagrożonego dobra. To było tak filmowo-hollywoodzkie, że aż nierzeczywiste." Twórca Sali samobójców. Hejtera. oświadczył jednak stanowczo, że nie czuje się profetą. Wydarzenia w jego filmie są spowodowane długotrwałą oceną polskiej rzeczywistości. Zwrócił też uwagę, że takie same obawy są wyrażane również przez zagranicznych reżyserów. Podobna tematyka była bowiem podejmowana przez filmy Joker oraz Parasite. Jan Komasa podczas gali oscarowej miał okazję porozmawiać o tym osobiście z Bongiem Joon-ho. Zwycięzca prestiżowej statuetki mówił o pogardzie jaką koreańskie społeczeństwo odczuwa wobec tych, którym się nie powodzi. Polski reżyser największe niebezpieczeństwo upatruje w tym, że nie potrafimy już ze sobą rozmawiać.
Premiera Sali Samobójców. Hejtera odbędzie się już w ten piątek!