Dotyka serc, ludzie płaczą, słuchając piosenki, którą nagrał z Kayah. „Śpiewam o tym, czego sam się boję”, mówi Dawid Kwiatkowski
„Jestem osobą wierzącą, więc miewam dni, że moja ufność względem tego, co mnie czeka po śmierci, jest wielka, ale...”

- Katarzyna Piątkowska
Dorastał na oczach całej Polski, nie poddawał się w podążaniu za marzeniami. „Co wieczór przed zaśnięciem wyobrażałem sobie, że stoję na scenie, a wielotysięczny tłum śpiewa moje piosenki. W Los Angeles, w Sydney”, opowiadał o swoich początkach. Dzisiaj ma na koncie ponad sto piosenek, a najnowsza „Proszę tańcz”, wykonywana w duecie z Kayah, poruszyła miliony. Dawid Kwiatkowski śpiewa w niej o tym, czego najbardziej się obawia. Co ma na myśli? Tak mówi nam o współpracy z wokalistką i o artystycznej dojrzałości.
Dawid Kwiatkowski w szczerym wywiadzie VIVY! o tym, czego najbardziej obawia się w życiu
Muzycy lubią ciszę, a o nią raczej trudno w takim miejscu jak szkoła muzyczna?
Wtedy ciszy nie lubiłem. Spodobało mi się, że w szkole z każdego kąta docierały do mnie jakieś dźwięki. Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym ci, że cisza jest mi w ogóle niepotrzebna. Ale teraz nawet wyprowadziłem się do lasu, bo już byłem zmęczony miejskim hałasem. Mieszkałem w centrum miasta, bo chciałem być blisko ludzi, klubów, teatrów, kin. Gdy po koncertowym weekendzie wracałem do domu, otwierałem okno i chłonąłem miasto. W pewnym momencie poczułem, że to mnie męczy. I nawet mój pies miał już tego dosyć, i zapragnął spokojnej emerytury (śmiech). Dzisiaj cisza to dla mnie przede wszystkim możliwość pisania muzyki. Kiedyś nic mi nie przeszkadzało. W hotelu, w którym nocowałem, mogło odbywać się wesele na 200 osób, a ja mogłem usiąść i pisać. Teraz już tak nie potrafię. Przeszkadza mi nawet, jak ktoś chodzi po domu. Może dlatego, że bardziej się do muzyki przykładam?
Wcześniej się nie przykładałeś?
Wtedy chodziło o zrobienie płyty. Teraz zależy mi, żeby moja muzyka dotykała serca.
To może dobrze ktoś w komentarzu zauważył: „Dojrzał nam Dawid. Już nie jest piosenkarzem dla małolatów, tylko wspaniałym, dojrzałym artystą”.
Sam widzę, że tak jest. Cieszę się, że zauważają to też inni ludzie. Nie wiem tylko, czy jestem wspaniałym artystą i czy kiedykolwiek mógłbym tak o sobie powiedzieć [...]
TYLKO W VIVIE!: Poszedł w ślady brata, to dzięki niemu spełnił marzenie o scenie. "Od zawsze byłem zapatrzony w Michała. Chciałem być taki jak on"

Ludzie płaczą, słuchając Twojej piosenki „Proszę tańcz”, którą nagrałeś z Kayah. Rozumiem, że o to Ci chodziło.
Śpiewam o tym, czego sam się boję, czyli o śmierci. Gdybym miał na podium ustawić dwie rzeczy, o których myślę, to na pierwszym miejscu stałaby miłość, a śmierć uplasowałaby się tuż za nią. Jestem osobą wierzącą, więc miewam dni, że moja ufność względem tego, co mnie czeka po śmierci, jest wielka, ale są takie, kiedy po prostu chcę tu zostać, bo bardzo kocham życie.
Myślisz wtedy o ludziach, których byś zostawił?
Raczej o rzeczach, których nie zdążę zrobić, o miejscach, których nie zdążę odwiedzić, o ludziach, których nie zdążę poznać. W tych momentach, kiedy przed snem nie wyobrażam sobie wielotysięcznych koncertów, myślę o tym, że minął kolejny dzień i mam o jeden dzień mniej.
Co czujesz, gdy stoisz przed ludźmi na scenie i widzisz, że Twoje piosenki ich poruszają?
To może jest śmieszne, ale z każdą zaśpiewaną piosenką jest mi coraz smutniej, że zbliżam się do końca koncertu.
TYLKO W VIVIE!: Przeszli kryzys, lecz zdołali poukładać swój związek na nowo. "Sztuką jest pokonać problemy"
Jesteś pesymistą?
Tego bym nie powiedział. Raczej umiarkowanym optymistą. I wiesz, co jeszcze czuję? Stres. I to mimo tego, że od lat nad tym pracuję. A poza tym… to będzie banalne, co powiem, ale na scenie odczuwam takie szczęście, jakiego jeszcze nigdzie indziej w swoim życiu nie znalazłem. [...]
Jesteś zadowolony z miejsca, w którym jesteś?
Bardzo. Ale chcę jeszcze więcej. Nie zmartwię się, jeśli nie ziszczą się moje marzenia o koncertach w Sydney czy Los Angeles (śmiech). Wystarczy mi, jeśli będę mógł koncertować w Polsce. Chciałbym mieć więcej takich utworów jak „Proszę tańcz”, wciąż rozwijać się muzycznie i zaskakiwać ludzi. I marzę o tym, że kiedyś się odważę zagrać koncert solo na fortepianie. Teraz nie jestem jeszcze na to gotowy. Póki co muszę mieć za sobą swoich muzyków, dzięki nim czuję się bezpiecznie. À propos… kiedyś na koncercie pojawił się Grzegorz Skawiński. Gdy go zobaczyłem, tak się zestresowałem, że zrezygnowałem z grania na gitarze podczas jednego z utworów. Dałem znak mojemu gitarzyście, że musi przejąć moją rolę. Dopiero w połowie przemogłem się i poprosiłem o gitarę. Odważyłem się i to był mój wielki sukces.
Gdy nagrywałeś z Kayah, też się tak stresowałeś?
Pół godziny stałem przy drzwiach w studio i jej w nerwach wypatrywałem. Darzę ją ogromnym szacunkiem i do końca nie mogłem uwierzyć, że zgodziła się zaśpiewać numer, który skomponowałem, i że zaśpiewa mój tekst.
Cały wywiad w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 27 lutego.

