Prosimy dotykać eksponaty! Najdroższe polskie muzeum otwiera drzwi. Ale jego los jest niepewny
1 z 11
W sobotę i niedzielę powstające od niemal dekady Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku po raz pierwszy zaprezentuje swoją wystawę główną.
W jej skład wchodzą m.in. pochodzące z okresu prawdziwe czołgi, podwieszony pod sufitem nimiecki bombowiec „Sztukas” , czy inna broń, ale placówka przede wszystkim ma pokazać tragiczne życie ludzi, którzy doświadczyli konfliktu. Zdaniem tych, którzy już widzieli wystawę ekspozycje w bardzo sugestywny sposób obrazują głód, cierpienia, biedę, deportację, śmierć... m.in poprzez zachowane listy, mapy, przedmioty codziennego użytku. Efekt? Odwiedzający muzealne przesłanie poznają wszystkimi zmysłami, wzrokiem, słuchem dźwiękiem - dokładnie tak działają dziś najnowocześniejsze muzea świata.
Przykład? W gdańskiej placówce w zmierzający ku wojnie świat lat 30. wprowadzi odtworzona gwarna ulica przedwojennej Polski (nawet bruk jest oryginalny), gdzie obok siebie funkcjonują sklepy należące do polskich i żydowskich kupców, a atmosfera - mimo że nie idealna - bardzo różni się od sytuacji w sąsiednich krajach totalitarnych. Ot, choćby w ZSRR, gdzie głodującym chłopom zabiera się ziarno, by sami nie mogli zrobić mąki, czy III Rzeszy, gdzie morduje się niepełnosprawnych. Na wspomnianej uliczce zza ścian budynków (dosłownie i w przenośni) słychać już dźwięki wojny domowej w Hiszpanii.
Z kolei w części ekspozycji poświęcone okupacji zwiedzający dowiedzą się zarówno o tragicznych losach bombardowanej Warszawy, jak i hekatombie mieszkańców Nankinu w Chinach, gdzie Japończycy w kilka dni wymordowali pół miliona ludzi. - Muzeum zbudowano m.in. właśnie po to żeby przedstawić polski punkt wiedzenia i polskie doświadczenie tej wojny na tle innych krajów – mówił dyrektor placówki prof. Paweł Machcewicz w rozmowie z tygodnikiem „Polityka”. Dlatego, gdy odwiedzający wystawę wejdzie do sekcji poświęconej Bitwie o Anglię dowie się zarówno o „nielicznych Churchila” - czyli dzielnych pilotach brytyjskich królewskich sił zbrojnych, jak i o Polakach, których wkład w obronę wyspy był gigantyczny i którzy stali się na chwilę bohaterami londyńskiej ulicy.
Polecamy też: Co ma wspólnego babcia księżnej Kate z genialnymi polskimi naukowcami? Nieznane fakty z historii rodziny Middletonów!
Sęk w tym, że przygotowane gigantycznym kosztem – 450 mln. złotych muzeum, (którego bryła przypomina rozdarty wybuchem dom) i jego wystawa w której tworzeniu brali udział najwybitniejsi polscy i zagraniczni historycy może lada chwila zniknąć.
Powód? Polityka. Po zmianie władzy w Polsce nowy rząd chce zmienić wystawę, a dziś przycina środki niezbędne do działania placówki. Władzom nie podoba się m.in. to, że placówka pokazuje zbyt mało wojennego heroizmu i altruistycznych postaw i w zbyt małym stopniu uwzględnia polski punkt wiedzenia na historię.
Sęk w tym, że według dyrekcji muzeum te twierdzenia oparte są na błędnych przesłankach i gdyby rządzący zwiedzili wystawę mogliby zmienić zdanie. Niestety - jak twierdzi muzeum - zaproszenia wysyłane do ministra kultury zostały bez odpowiedzi. Sprawa Muzeum trafiła już nawet do sądu. Jej finał trudno przewidzieć. W galerii prezentujemy jak wyglada muzeum. Bo zmian nie da się wykluczyć.
Polecamy też: Marka COS rozpoczyna współpracę z jednym z najsłynniejszych muzeów świata! Zobaczcie dlaczego!
2 z 11
3 z 11
4 z 11
5 z 11
6 z 11
7 z 11
8 z 11
9 z 11
10 z 11
11 z 11