Reklama

Niemiecki fotograf Peter Lindbergh odszedł trzeciego września. Następnego dnia na jego oficjalnym koncie instagramowym pojawiła się pojawiła się następująca informacja: „Z wielkim smutkiem informujemy o śmierci Petera Lindbergha 3 września 2019 r., w wieku 74 lat. Pozostawił po sobie żonę Petrę, pierwszą żonę Astrid i czterech synów: Benjamina, Jérémy'ego, Simona i Josepha, i siedmioro wnucząt. Została po nim wielka pustka”. To prawda, ale zostały również jego klasyczne już dziś zdjęcia, które na zawsze odmieniły historię fotografii. Peter Lindbergh był specjalistą od wyrafinowanych, często czarno-białych kobiecych portretów. Bo właśnie kobietom artysta poświęcił cały swój talent.

Reklama

Słynne ujęcia

Chyba najsłynniejszym zdjęciem Petera Lindbergha jest okładka brytyjskiej edycji Vogue'a ze stycznia 1990 roku. Pojawiły się na niej Cindy Crawford, Linda Evangelista, Naomi Campbell, Tatjana Patitz i Christy Turlington. Fotograf zabrał je do Nowego Jorku i uwiecznił w mającej dopiero stać się modną dzielnicy Meatpacking. „Zapanowanie nad pięcioma kobietami walczącymi o pozycję nie mogło być łatwe, ale z Peterem pracowało się jak w marzeniach. Wiedział, jak nas okiełznać”, wspomina tę sesję Cindy Crawford.
Nie można oczywiście zapomnieć o nieskończonej prawie ilości zdjęć, które Peter Lindbergh stworzył dla włoskiego Vogue'a, był bowiem ulubieńcem i przyjacielem jego długoletniej naczelnej Franki Sozzani. I o trzech edycjach kultowego kalendarza Pirelli z 1996, 2002 i 2017 roku.
„Sprzeciwiamy się terrorowi perfekcji, bo ta jest niemożliwa do osiągnięcia. Po za tym nie ma piękna bez prawdy. Zaproponowałem: Zaprośmy najlepsze aktorki na świecie! Penelope Cruz, Juliane Moore, Umę Thurman... I wszystkie się zgodziły”, opowiadał ten wielki niemiecki fotograf na planie kalendarza Pirelli na rok 2017.
Ostatnim pamiętnym dziełem artysty było 15 zdjęć na okładkę wrześniowego numeru brytyjskiego Vogue'a, który redagowała księżna Meghan. Dzięki jemu w wydaniu „Siła zmian” zobaczyliśmy m.in. aktorkę i producentkę Jane Fondę, premier Nowej Zelandii Jacindę Ardern, nastoletnią aktywistkę klimatyczna Gretę Thunberg i walczącą o prawa LGTB Lavernę Cox z serialu Orange is the New Black.

Julianne Moore w kalendarzu Pirelli na rok 2017.

Materiały prasowe Pirelli/Peter Lindbergh

Przeciw terrorowi młodości

Co jest siłą fotografii Petera Lindbergha? Może to zabrzmi trochę naiwnie - mówimy przecież o kimś, kto pracował dla świata mody - ale artysta w swoich pracach dążył do prawdy.
Był przeciwnikiem nadużywania retuszu, uważał, że piękno jest niezależne od wieku, wagi, a nawet od powierzchownie rozumianej urody czy atrakcyjności. I potrafił to piękno siła swego talentu wydobyć. W wywiadzie dla magazynu Interview powiedział: „Obowiązkiem dzisiejszych fotografów powinno być wyzwolenie kobiet, a w końcu w ogóle wszystkich, przed terrorem młodości i perfekcji”.
Naprawdę nazywał się Peter Brodbeck. Urodził się w 1944 roku w Lesznie, które po wybuchu II wojny światowej zostało wcielone do Rzeszy. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie, a później także w szkole w Krefeld. Fotografią zajął się na na początku lat 70. XX wieku. Współpracę z prasą zaczął od niemieckiego magazynu Stern, dla którego pracowali także Helmut Newton czy Guy Bourdin. W 1978 roku przeprowadził się do Paryża, gdzie mieszkał do śmierci.

Uma Thurman w kalendarzu Pirelli na rok 2017.

Materiały prasowe Pirelli/Peter Lindbergh

Będziemy tęsknić

Świat mody i filmu go uwielbiał. W Internecie znajdziemy dziś tego dziesiątki dowodów. Zacytujmy zaledwie kilka z nich. Julianne Moore napisała: „Sprawiał, że każdy czuł się dostrzeżony, kochany i doceniony. Darem było poznanie go, a zaszczytem - bycie przez niego fotografowanym”. Anja Rubik zamieściła zaś następujący wpis: ”Dziś odeszła legenda. Jedna z największych ikon fotografii w modzie. Będziesz zawsze naszą inspiracją. Nigdy nie zapomnę naszej pierwszej sesji w Nowym Jorku, byłam tak zestresowana, a ty byłeś taki miły i ciepły, a nasze wycieczki z Vogue na południe Francji, gdzie walczyliśmy z muchami. Mam nadzieję, że jesteś gdzieś, na swojej ukochanej łodzi, spoczywając w pokoju”. Głos zabrał również dom mody Christian Dior: „Od czasów wczesnych prac dla magazynów takich jak Vogue, Vanity Fair czy Harper's Bazaar do ostatnich kampanii dla Diora, Peter Lindbergh fotografował i uwieczniał dziedzictwo Diora ze szczerą prostotą. Ofiarowywał Diorowi, a zwłaszcza naszym kreacjom haute couture czyste piękno pozbawione sztuczności”. Jedni pisali dużo, inni mniej. Czasem wystarczyło kilka słów, tak jak w przypadku Kate Moss. „We will miss you Peter”. „Będziemy tęsknić”.

Robin Wright w kalendarzu Pirelli na rok 2017.

Reklama

Materiały prasowe Pirelli/Peter Lindbergh

Reklama
Reklama
Reklama