Reklama

Wszyscy pamiętamy, kiedy para stanęła przed ołtarzem na zamku w Windsorze. Wciąż nie zatarło się wrażenie, jakie tego dnia wywarła ślubna kreacja amerykańskiej aktorki. Brytyjska projektantka Clare Waight Keller, ówczesna dyrektor kreatywna paryskiego domu mody Givenchy sprawiła, że narzeczona księcia Harry’ego wyglądała po prostu zjawiskowo. Ale również inne atrybuty związku amerykańskiej aktorki i syna księżnej Diany wciąż budzą żywe emocje. Jednym z nich jest bez wątpienia pierścionek zaręczynowy Meghan Markle.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Brytyjska rodzina królewska: oto najbardziej kontrowersyjne stylizacje!

Pierścień pełen emocji

Klejnoty zaręczynowe często mają ukryte znaczenie. Tak było na przykład z pierścionkiem, który książę William podarował Kate Middleton. 12-karatowy szafir nosiła wcześniej jego matka księżna Diana. I to właśnie sprawiło, że klejnot znalazł się na liście najdroższych pierścionków zaręczynowych w historii, którą dominują zasadniczo pierścionki z brylantami. Pierścionek Meghan Markle również był subtelnym przywołaniem postaci Diany, bo znalazły się w nim dwa diamenty z jej kolekcji. Jednak największy kamień, który go ozdabia miał inną historię. Wydobyto go w Botswanie, gdzie para spędziła wspólne wakacje we wczesnym etapie swej znajomości. Co jednak najważniejsze i najbardziej znaczące pierścionek zaprojektował… sam książę Harry.

Pierścionek jest oczywiście z żółtego złota, ponieważ jest to jej ulubiony, a główny kamień pochodzi z Botswany. Małe diamenty z każdej strony pochodzą z kolekcji biżuterii mojej matki, aby mieć pewność, że jest z nami podczas tej szalonej wspólnej podróży

tłumaczył znaczenie klejnotu tuż po swych oświadczynach.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przyjaciel Meghan Markle zdradził, jacy są Archie i Lilibet. Córka Sussexów właśnie skończyła rok

Reklama

Księżna Meghan przerobiła pierścionek zaręczynowy

Pierścionek i stojąca za nim historia wzbudziły ciepłe uczucia i bardzo spodobały się mediom na całym świecie. Jakie było więc zdumienie, kiedy po urodzinach pierwszego syna książęcej pary Archiego okazało się, że księżna Meghan swój zaręczynowy pierścionek przerobiła. Baczni obserwatorzy każdego szczegółu królewskiego życia, których w Wielkiej Brytanii nigdy nie brakuje zauważyli mianowicie, że obrączka, do której przytwierdzone są klejnoty stała się jakby… cieńsza i subtelniejsza. Tłumaczono to na wiele sposobów. Jedni uważali, że przeróbka była konieczna bo księżnej po ciąży… spuchły palce. Inni, że księżna chciałaby jej pierścionek zaręczynowy pasował do pierścionka infinity, który otrzymała od swego męża w pierwszą rocznicę ślubu. Kolejni byli zaś zdania, że taki zabieg miał na celu optyczne powiększenie kamieni… Odezwały się też bardziej rozsądne głosy. Przypomniano mianowicie, że nie tylko pierścionek Meghan Markle był przerabiany. Swój zaręczynowy klejnot oddała do poprawki nawet księżna Diana. Królewscy jubilerzy wzbogacili go mianowicie o kolejne ząbki, by 12-karatowy szafir pewniej się trzymał. A gdy po wielu latach książę William darowywał pierścień swojej matki narzeczonej ten został poważnie zmniejszony. Jak widać zatem, w przypadku pierścionków zaręczynowych bardziej liczą się uczucia niż rozmiar obrączki czy szlif kamienia! W rocznicę ślubu życzymy więc książęcej parze wszystkiego najlepszego!

East News
East News
East News, @Alexi Lubomirski
Reklama
Reklama
Reklama