Karol Strasburger: „Z dzieckiem trzeba rozmawiać dobitnie, bez krzyku i klapsów”
„Niewyobrażalne dla nas jest, by ją karcić nawet podniesionym głosem. Ale mówimy jej stanowczo, że tego czy tamtego nie wolno”
- Krystyna Pytlakowska
Nasze dziecko było planowane i bardzo wyczekane”, mówi Małgorzata Strasburger. Laura zmieniła ich życie. Pojawienie się na świecie córeczki przewartościowało wszystko. Karol Strasburger w rozmowie z Krystyną Pytlakowską zdradził: „Ale zadawałem sobie pytanie: Chłopie, czy dasz radę? Czy wytrzymasz bezsenne noce i jakim będziesz ojcem?”. Jest najlepszym tatą. Pomaga żonie w opiece nad maleństwem. Na pierwszym miejscu zawsze stawia rodzinę. Jak Małgorzata i Karol Strasburgerowie wychowują swoją córeczkę? O tym opowiedzieli nam w nowym wywiadzie.
Małgorzata i Karol Strasburgerowie o córeczce
Ale przecież pracowałeś i pracujesz. Nie mogłeś być na każde zawołanie swojej córeczki.
Karol: Jak muszę, to wyjeżdżam na plan. Ale jednak rzadziej, z wyboru. Kiedyś chętnie bym przyjął dodatkowe propozycje, a teraz selekcjonuję. Rodzina jest moim priorytetem.
Małgorzata: Jako rodzice dowiadujemy się o sobie ciągle nowych rzeczy. Zwykle potrafiłam się zajmować kilkoma sprawami naraz, żyłam energicznie, szybko. A teraz wszystko stało się niezaplanowane, bo to Laura jest najważniejszym punktem naszego życia. Lolek powiedział pięknie, że wszystko dotąd było egoistyczne i że ten egoizm kojarzyliśmy z cechą negatywną, a teraz dążymy do tego, żeby, będąc rodzicami, mieć też czas dla siebie. Choćby na to, żeby pomilczeć czy poleżeć na leżaku w ogrodzie. Gdy pojawia się dziecko, wszystkie te potrzeby nadal istnieją, ale nie są już dla nas tak istotne. Możemy zmienić siebie, wartościować nasz świat, żeby dopasować się do potrzeb małego człowieka. Wcześniej w rozmowach z koleżankami myślałam: Jak to? Dziecko ma mną sterować? Uważałam, że o godzinie 20 będzie już spało, a ja wtedy obejrzę z mężem film, tak jak dawniej.
Karol: Ale dziecko burzy porządek ułożony od dawna. To tak jak z szafą, zawsze miałem w niej porządek i wszystkie urządzenia, komputery. A dzisiaj córka rozrzuca je po pokoju i uważa, że to świetna zabawa. Dawniej zabiłbym za coś takiego.
Małgorzata: Nawet ja nie śmiałam dotknąć twoich urządzeń.
Karol: A teraz najpierw się wkurzam, gdy dziecko chce mi komputer zrzucić na podłogę, a potem się śmieję. Nigdy się na Laurę nie zdenerwowałem, uważam, że dziecko ma prawo robić wszystko, bo jest nieświadome, że czegoś nie wolno. Natomiast jesteśmy zgodni z Małgosią, że nie należy dziecku na wszystko pozwalać, musi znać granice.
Małgorzata: Laura przekracza granice, bo nie rozumie, na czym one polegają.
Daliście jej kiedyś klapsa?
Małgosia i Karol: Nie!
Karol: Niewyobrażalne dla nas jest, by ją karcić nawet podniesionym głosem. Ale mówimy jej stanowczo, że tego czy tamtego nie wolno.
Małgorzata: A ona słucha. Dziecka się nie chowa, a wychowuje.
Karol: Mamy w domu niebezpieczne schody, wprawdzie je zabezpieczyliśmy, ale dziecku trzeba wpajać, że nie wolno się do nich zbliżać, bo może sobie zrobić krzywdę. Chociaż zbudowaliśmy bramki, to najczęściej teraz są otwarte, ponieważ dziecko chodzi po schodach perfekcyjnie, przestrzegając zasad niezbliżania się do miejsc niebezpiecznych.
Małgorzata: Uważam, że Laura jest bardzo inteligentna, świetnie się rozwija.
Karol: Śpi na górze, podczas gdy my spędzamy wieczór na dole. Nagle widzę, że po cichutku wstaje z łóżka i schodzi do nas na dół.
Małgorzata: Z radosnym okrzykiem oznajmiającym obecność!
Karol: A potem widzę, jak wdrapuje się na górę i nastaje cisza. Idę więc sprawdzić, co robi, a ona leży w łóżeczku i śpi. Sama się położyła. Z dzieckiem trzeba rozmawiać dobitnie, bez krzyku i klapsów, ale z uporem maniaka wbijać jej do główki, że tego czy tamtego nie wolno. I widzę, że ona to rozumie.
Sprawdź też: Małgorzata Strasburger: „Laura urodziła się prawie cztery tygodnie przed terminem”
Ciekawa jestem, jak jej powiesz, że tego czy tamtego nie wolno, gdy będzie miała 13 lat.
Karol: Będę rozmawiał z nią tak samo.
Małgorzata: Nie mamy recepty na wychowanie córki. Matce jednak bardzo pomaga intuicja. Natomiast mój mąż, jedynak, ze znajomymi bez małych dzieci, był przepełniony lękiem, którego nie ukoi nawet czytanie podręczników. My dopiero teraz mamy prawdziwą edukację. Nie wiem, co będzie jutro, nie wiem, jak zmienią się reakcje córki, nie wiem, kiedy zacznie mówić.
Jakie powiedziała pierwsze słowo?
Małgorzata: „Baba”, a teraz mówi po swojemu.
Karol: „Tata”, „mama”, „tak”, „nie”. I „bija”.
Małgorzata: Laura posiada własny kod językowy. Słowa „bija” używa, zachęcając, żeby jej coś podać albo gdzieś z nią pójść. To piękne obserwować rozwój małego człowieka, to cud natury, który każdego dnia nas zaskakuje. Nagle okazuje się, że dziecko rozróżnia kolory i staje się coraz bardziej niezależne. Boję się tego momentu, kiedy się całkiem usamodzielni.
Karol: Jeżeli jednak coś mogę doradzić „młodym” rodzicom, to traktowanie dziecka jak dorosłego, bez gaworzenia do niego.
Małgorzata: Nie stosujemy infantylizmów.
Karol: Czasem słyszę, jak Małgosia z nią rozmawia, i zastanawiam się, czy może mamy jakiegoś gościa, bo rozmowa jest jak z dorosłym: „Chciałabyś się teraz napić mleczka czy wolisz kanapkę? Spójrz na ten obrazek: Czy to kotek, czy piesek?”.
Małgorzata: Lolkowi się wydaje, że ja dużo mówię, a ja powtarzam to samo zdanie, bo wiem, że tak należy dziecko uczyć rozumieć świat.
Karol: Utkwiło mi w pamięci, jak Małgosia po przewinięciu Laury mówi do niej: „Weź pieluchę, idź do kuchni i wyrzuć do śmieci”. A ta malutka bierze tę pieluchę, biegnie przez cały dom do kuchni, otwiera szafkę, wyrzuca pieluchę i jeszcze robi pa, pa.
Małgorzata: A gdy wraca, bije sobie brawo.
Karol: Pomyślałem wtedy, że to niemożliwe, by z dzieckiem mieć taki myślowy kontakt. Nie wiedziałem, jaką mamą będzie Małgosia, czy zacznie umawiać się z koleżankami i znikać z domu, czy dostanie depresji poporodowej… Ona też nie wiedziała, jakim będę ojcem. I nadal nie wiem, jak zareaguję, gdy córka powie, że chce się umówić z Kaziem, a mnie się ten Kazio nie spodoba. Ale wiem jedno. Że nie będziemy córki oszukiwać. Dziecko musi być świadome swoich wyborów. Musi mieć wolność. Przecież my, dorośli, też nie lubimy, gdy ktoś nam te wybory odbiera. Rodzice są więc od tego, żeby powiedzieć, co jest dobre, a co złe. I uświadomić córce konsekwencje jej postępowania. A reszta należy do niej.
Małgorzata: Postanowiliśmy zrezygnować z niani, ponieważ chcieliśmy mieć dziecko przy nas, żeby poznało dom i jego wartości. I żeby odebrało lekcję wychowania. Od początku uczymy ją szacunku dla ludzi i poszanowania inności.
Cały wywiad z Karolem i Małgorzatą Strasburgerami w nowej VIVIE! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od 26 sierpnia.
Zobacz też: Karol Strasburger o byciu ojcem: „Gdy zostaję z córką sam, to jestem wykończony”