Reklama

Elżbieta Penderecka. Perfekcjonistka. Polska działaczka kulturalna oraz inicjatorka wielu konkursów muzycznych. Jej dzień pracy liczy czasem 20 godzin. Łatwo przywiązuje się do ludzi i łatwo się wzrusza. Jest największym wsparciem dla sławnego męża, Krzysztofa Pendereckiego. Ale żyć w jego cieniu? To za mało dla ambitnej kobiety.

Reklama

Elżbieta Penderecka o mężu, Krzysztofie Pendereckim

Szczęśliwe małżeństwo tworzą już od ponad 50 lat. Jak sama zdradziła, nie bała się z nim związać, mimo tego, że muzyk jest 13 lat starszy i miał opinię „bon vivanta”.

„Wydawał mi się kimś bardzo młodym, z dużym poczuciem humoru i odpowiedzialnym. Zresztą taki pozostał do dzisiaj. Zafascynowało mnie, że był wielką indywidualnością nie tylko w muzyce, również w stylu bycia”, wyznała w wywiadzie VIVY!.

Od 1965 roku, Elżbieta Penderecka prowadzi sekretariat swojego męża. Dwadzieścia lat temu zorganizowała pierwszy Wielkanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena, który w 2004 roku został przeniesiony do Warszawy. Od 2003 roku jest prezesem Stowarzyszenia imienia Ludwiga van Beethovena.

Zdobyła wiele nagród, w tym Paszport Polityki w kategorii kreator kultury, Nagrodę Tytana Tytanów za promocję Polski w świecie. Jaka jest jej recepta na sukces?

„Mieć cel i dążyć do niego. Ale nie wszystkim się to udaje. To tak jak jeden muzyk zdobywa trzecią nagrodę w konkursie i idzie w świat, a inny zdobywa pierwszą i po roku wszyscy o nim zapominają. Trzeba pomóc tym utalentowanym ludziom „znaleźć się w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie…”.

Reklama

O życiu na walizkach, wyławianiu młodych talentów i Festiwalu Beethovenowskim, na który co roku zaprasza największe gwiazdy, Elżbieta Penderecka opowiedziała Elżbiecie Pawełek.

Reklama
Reklama
Reklama