„Między nami jest zacięta walka”… Oto burzliwa historia miłości Marianny i Łukasza Schreiberów
Ich związek od początku był naznaczony traumami
Obecnie wiele uwagi mediów skupia na sobie Marianna Schreiber. Z pozoru niewinna nauczycielka i terapeutka wywołała na początku września nie lada poruszenie. Jej pojawienie się na castingu do programu „Top Model”, zapewne przeszłoby bez echa, gdyby nie fakt, że kobieta jest żoną Łukasza Schreibera. Mężczyzna na co dzień pełni funkcję posła PiSu i ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Małżeństwo już z niejednym kryzysem musiało sobie poradzić. Bieda, poronienie, wyzwiska, skrajnie różne poglądy i brak akceptacji… Do tej pory o ich problemach wiedzieli nieliczni. Teraz sytuacja mocno się zmieniła. Czy udział Marianny w modowym show TVNu i jej dynamicznie rozwijająca się kariera w świecie mediów doprowadzi do ostatecznego rozpadu małżeństwa? A może po raz kolejny dadzą sobie szansę? Poznaj tę niezwykle burzliwą historię miłości aspirującej celebrytki i konserwatywnego polityka.
Marianna i Łukasz Schreiberowie: początki ich miłości
Marianna, która w tym roku skończyła 28 lat, od niedawna prowadzi blog, na którym uzewnętrznia się ze swoich trosk i radości. Często wspomina o swojej przeszłości oraz ujawnia kulisy małżeństwa. W jednym z wpisów zdradziła, jak wyglądały początki znajomości z mężem Łukaszem, z którym dzieli ją 6 lat różnicy. Okazuje się, że para poznała się w jesienią 2013 roku a miejscem ich spotkań został Bydgoszcz, miasto rodzinne ministra. „Był 2013 rok… jesień… ta jesień (miesiąc moich urodzin)…zmieniła moje życie RAZ NA ZAWSZE. Odtąd to już nie byłam ja…ja chciałam być częścią jego…jego potrzebą codziennego funkcjonowania. Jak szalona jeździłam do Bydgoszczy – dzięki tej miłości poznałam to Miasto”, wyznała.
Zakochani szybko przekonali się, że budowanie relacji na odległość to spore wyzwanie. Marianna na co dzień mieszkała w stolicy, a Łukasz w Bydgoszczy. „Dziewczyna z Warszawy poznała zwykłego chłopaka z Bydgoszczy. Nic nadzwyczajnego, rzekłbyś związek jak wiele innych. Zaczęło się komplikować gdy zaczęliśmy się zastanawiać – co zrobić, aby być razem na codzień – Bydgoszcz czy Warszawa?”, zastanawiała się przed laty kobieta.
W chwili poznania przyszłego męża była bardzo młoda i nie myślała zbyt racjonalnie. Wtedy dla niej najważniejsza była miłość. „Chciałam do Niego wracać…non stop…chciałam tam żyć..szybko..tu i teraz…na zawsze…on jednak miał już swój „bagaż doświadczeń” i był ode mnie dojrzalszy…potrafił studzić emocje…myśleć racjonalnie a ja nie…co ja tam wiedziałam o życiu…tym życiem była dla mnie wtedy miłość…a nosiła imię Łukasz”, napisała z nutką romantyzmu Marianna.
Gdy Marianna poznała Łukasza, ten prowadził księgarnię i nic nie zapowiadało, aby miał wstąpić w szeregi polityki. „Poznałam zwykłego faceta, który mógł być dla mnie opoką, jakiej nigdy nie miałam, bo nie miałam taty. Tytuł żony polityka dostałam po drodze, choć nigdy tego nie chciałam. Nie znałam się też na polityce w ogóle. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy być posłem. Byłam gówniarą, która wyszła z domu, z którego chciała zniknąć od dawna, chciałam być kochana. I poszłam w to”, przyznała podczas wywiadu dla wp.kobieta.
Czytaj także: Żona obecnego ministra wzięła udział w Top model. Zrobiła to w tajemnicy przed nim
Poronienie doprowadziło do rozstania Marianny i Łukasza
Pierwszym poważnym kryzysem pary była utrata dziecka. W 2014 roku Marianna Schreiber poroniła. Był to dla niej ogromny cios, z którym nie potrafiła sobie poradzić.
„…poroniłam…w 2014 roku…potem się rozstaliśmy…rozpadłam się na miliony kawałków ( znasz uczucie pękającego serca ?) lekarz mówił :” niech się Pani przestanie już mazać, nic takiego się nie stało” (szpital w Warszawie) ale ja nie miałam siły żyć…to był mój pierwszy największy ból…byliśmy zaskoczeni ciążą ale cieszyliśmy się..nie udźwignęliśmy jednak ciężaru tego szaleństwa, tej krzywdy i pragnień", napisała w jednym z postów na blogu.
Dla kobiety rok 2014 był jednym z najgorszych w życiu. To właśnie wtedy odszedł jej ojciec, jednocześnie straciła dziecko i rozstała się z partnerem. Na szczęście związek z politykiem udało się uratować.
"Musiałam nauczyć się żyć na nowo…w tamtym roku zmarł mój kochany Tata ( chciałabym móc powiedzieć żegnaj. Powiedziałabym to, co chciałam) – niesamowicie mądry człowiek…najmądrzejszy jakiego znałam…Łukasz był do Niego bardzo podobny..może dlatego tak bardzo mnie przyciągał, ponieważ przypominał mi Tatę?. Przy Łukaszu czułam się bezpieczna, czułam się zaopiekowana. 2014 rok to był najgorszy rok mojego życia ( wtedy tak myślałam)…choć potem On wrócił…i chciał budować Naszą historię od nowa…", wyjawiła kobieta.
Czytaj także: Zaskakujące wyznanie żony ministra PiS o aborcji. Marianna Schreiber szokuje poglądami
Marianna Schreiber o byciu mamą i trudnym dzieciństwie
Marianna i Łukasz Schreiberowie ostatecznie zostali rodzicami córki Patrycji. Pojawienie się dziecka, wywróciło życie pary do góry nogami. Marianna została mamą zaledwie w wieku 22 lat, będąc jednocześnie studentką. Jak sama przyznała, nie była wtedy gotowa na macierzyństwo. Z kolei Łukasz zamiast zatroszczyć się o rodzinę, całą uwagę poświęcał pracy, którą dzielił pomiędzy dwa miasta. „Pamiętam, że kiedy urodziłam córkę, to Łukasz pracował w takim systemie, że przez tydzień był w Bydgoszczy, a przez tydzień w Warszawie. Ale nawet, gdy był z nami, to i tak go nie było. Kiedy wracał w nocy, nasza córka prawie nie spała, a on i tak siedział przy laptopie i pracował. A ja też nie byłam wtedy gotowa na macierzyństwo, miałam 22 lata, byłam strasznie słaba. To było ekstremalnie trudne. Nie wiem, jaką siłę mieliśmy, że udało nam się to przetrwać”, wyznała podczas wywiadu dla wp.kobieta.
Marianna stara się wychowywać swoją córkę, tak jak sama była wychowywana. Nie rozpieszcza córki stosem zabawek, nie pozwala jej też na oglądanie telewizji oraz zaglądanie do internetu. Dzięki temu dziewczynka nie ma za bardzo pojęcia, że jej mama od pewnego czasu budzi ogromne zainteresowanie w mediach. „Jestem pedagożką, więc wiem, że dziecku szkodzi bliski kontakt z internetem. Dlatego moja córka nie ma do niego dostępu, nie ogląda też telewizji. Wiedziała tylko, że gdzieś się pojawię, ale dla niej to było przeciętne, nic nadzwyczajnego. Ale poza tym nie ma pojęcia, co się dzieje. Staram się ją wychowywać tak, jak wychowywałam się ja. Miałam jedną lalkę barbie i musiałam rozwijać kreatywność”, zdradziła.
Marianna sama nie ma dobrych wspomnień z dzieciństwa, uważa, że było ono katastrofalne. A opiekę tak naprawdę sprawowały nad nią siostry, a nie rodzice. „Dziecko powinno mieć spokój, dom bez awantur, krzyków, strachu, bez niepokoju o życie w niedostatku, bez walki o pieniądze. Takie sytuacje mocno obniżają poczucie własnej wartości, hamują przed podejmowaniem każdej decyzji w życiu. I nie daj Bóg, żeby coś się działo w życiu dorosłym, bo wtedy każda porażka jest odbierana boleśnie, niekiedy nie jesteśmy w stanie sobie z nią poradzić. Być może gdybym miała inne dzieciństwo, nie mówiłabym niektórych głupich rzeczy, nie myślała, że coś jest dobre, jeśli jest złe”, szczerze przyznała.
Czytaj także: Odeszła od córki i partnera, popadła w alkoholizm... Jaką matką była Agnieszka Osiecka?
Marianna i Łukasz Schreiberowie: małżeństwo pełne trudów
Nauczycielka przyznaje, że miłość między nią a politykiem nie należała do najłatwiejszych. Małżeństwo wielokrotnie było wystawione na próby i różnie sobie z tym radziło. Raz było lepiej a raz gorzej. „Dlaczego piszę o niej w czasie przeszłym ? Bo chcę byś będąc u mnie- poznał moją historię od początku..historię cholernie trudnej miłości. Miłości, która zniosła trudy niemożliwe…która upadała i wstawała wielokrotnie…która cierpiała…która zwyciężała…na czas teraźniejszy przyjdzie odpowiedni moment”, stwierdziła.
Od samego początku małżeństwa Marianna musiała zmierzyć się z falą negatywnych komentarzy na swój temat. Ludzie oczerniali ją mówiąc, że poślubiła męża tylko i wyłącznie dla pieniędzy, aby wyrwać się z biedy. „Szpital na Karowej a jednocześnie zaprzysiężenie Męża w Sejmie…od momentu wyjścia ze szpitala słyszałam od ludzi : „ wyszłaś za niego bo ma pieniądze, bo ma władzę”, „ chciałaś się wyrwać z biedy”, „co ty sobie myślisz, że będziesz teraz wiodła dobre życie ?”, „jesteś skazana na porażki bo z takiego środowiska nigdy nie zostaje się kimś”, przytacza na swoim blogu słowa osób postronnych żona polityka.
Z upływem lat, sytuacja wcale się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie, od słów przeszło do czynów. Ludzie zaczęli opluwać Mariannę na ulicy. A jedna z osób z otoczenia męża wprost nazwała kobietę „śmieciem”. „Ludzie nagle zaczęli nas wyklinać, a szczególnie mnie, byłam opluwana na ulicy. Nie można być gotową na coś takiego. Rok temu usłyszałam od dawniej zaprzyjaźnionej z moim mężem majętnej osoby, że jestem nikim, bo nie mam własnych pieniędzy. Że jestem śmieciem, bo nie stać mnie na spodnie od projektantów. A ja mam głęboko w poważaniu markowe spodnie. Mogę chodzić w ubraniach z sieciówki, ale chcę być w tym sobą. I jeśli ktoś mnie takiej nie chce, to droga wolna”, szczerze wyznała dla wp.kobieta.
Ślub z politykiem należącym do prawicowej partii spowodował, że odwrócili się od niej również bliscy znajomi, prezentujący zupełnie inny światopogląd. Przyjaciele nie potrafili zaakceptować, że wyszła za mąż za ministra "Prawa i Sprawiedliwości". „Zaczęły się utraty znajomych…tych, którzy mieli przeciwne poglądy niż te prezentowane przez PiS i tych, którzy nie znosili ciężaru miejsca w którym się znalazłam. Ludzie myślą bardzo schematycznie: jeśli jesteś żoną polityka PiS, to na pewno myślisz tak, jak on. Ale tak przecież nie jest. Tyle tylko, że nie chodzi się i nie opowiada każdemu: uwierzcie mi, to jestem ja, to ta sama osoba, co przed ślubem. Wszyscy widzą we mnie tylko żonę tej i tej osoby. A ja przecież poza byciem żoną, jestem Marianną Schreiber, nie zmieniłam poglądów, zmieniłam nazwisko….", deklaruje na swoim blogu.
Czytaj także: Duża różnica wieku i skandal w tle. Trudna miłość Emmanuelle Seigner i Romana Polańskiego
Marianna i Łukasz Schreiberowie toczą ze sobą walkę
Nagłe zaistnienie Marianny Schreiber w mainstreamie, wystawiło jej małżeństwo na potężną próbę. Obecnie małżonkowie toczą ze sobą zaciętą walkę. „To, co aktualnie między nami jest, można nazwać zaciętą walką. Walką o nas. To jest naprawdę trudny moment”, zdradziła podczas wywiadu dla wp.kobieta. Kobieta nie ukrywa, że w ich domu dużą rolę odgrywa polityka, z którą ona się nie identyfikuje. Ponadto mąż ma duszę introwertyka, a to utrudnia swobodną komunikację w małżeństwie. „Mój mąż nie lubi, jak się o nim mówi, jest introwertykiem. Ale on też robi rzeczy, których ja nie popieram. Po prostu teraz stawiam na siebie”, oświadczyła zmianę w swoim życiu.
Co ciekawe, w obronie męża stanęła matka Marianny, która przewiduje, że błyskotliwa kariera córki negatywnie wpłynie na pozycję polityczną zięcia. „Moja mama na przykład nie jest zadowolona z tego, że jest o mnie tak głośno - pewnie dlatego, że jest blisko związana z moim mężem i uważa, że to się odbije na Łukaszu”, wyznała.
Kobieta zdaje sobie sprawę, że udział w programie „Top Model”, jest swego rodzaju testem dla małżeństwa Schreiberów i ich miłości. Uważa, że każdy z małżonków powinien móc realizować własne pasje i liczyć na akceptację ze strony ukochanego. Przez ostatnie 6 lat to Marianna znosiła upokorzenia wywołane pracą męża więc teraz przyszła pora, aby to polityk pogodził się z decyzją żony.
„Jeśli nasze małżeństwo się przez to skończy, to będzie oznaczało, że ta miłość była niewystarczająca. Niewystarczająco mocna, żeby zrozumieć, że oboje jesteśmy ważni. Czasami potrzebne są takie sytuacje, by dowiedzieć się, jak bardzo ktoś jest zaangażowany i na ile cię wspiera. Ja przez ostatnie 6 lat dostałam tak po tyłku za decyzje mojego męża, za te wszystkie głosowania, że to, co on przeżywa teraz, to jest nic przy tym, co ja musiałam znieść. To jest promil. I uważam, że oboje mamy prawo robić to, co czujemy. Ja muszę akceptować to, że polityka jest w naszym domu na pierwszym miejscu, a dopiero potem rodzina. I to, że gdy moje dziecko jest chore, a są głosowania, to głosowania są ważniejsze. I akceptuję to. Ale potrzebuję, by on akceptował też moje potrzeby i pragnienia”, szczerze wyznała.
W jednym z ostatnich wpisów na blogu przyznała natomiast, że nawet gdy czasami mąż ją rani, nie wyobraża sobie życia bez niego. „Chcę przy Tobie umierać i rodzić się, chociaż czasem mnie ranisz, to i tak wybaczam Ci…i tak w kółko…choć bez Ciebie nie mam siły, by żyć”, oświadczyła.
Czytaj także: Łączy ich wyjątkowe uczucie. Oto niezwykła historia miłości Manueli Gretkowskiej i Piotra Pietuchy
Marianna Schreiber, Gala otwarcia 12. edycji LGBT Film Festival, 17.09.2021, Warszawa