Prawie 9 lat temu media obiegła bardzo smutna informacja. 11 sierpnia 2014 roku cały świat dowiedział się o śmierci Robina Williamsa. Artystę uwielbiały miliony. Podziwiano jego ogromny talent i osobowość. Co więcej, na szklanym ekranie bawił do łez. Z pozoru wydawało się, że jest szczęśliwy i pogodny, w rzeczywistości walczył ze swoimi demonami. Oto tragiczna historia wybitnego artysty...

Reklama

Robin Williams — kariera, która nie dawała mu żadnej przyjemności

Miał 60 lat. Wewnątrz jednak nie czuł się dobrze ze samym sobą. Wiedział, że aktorstwem zajmuje się od ponad trzech dekad. Gdy przychodził na plan, nie czuł już satysfakcji. Nie wiedział, co jeszcze może osiągnąć, przecież wszystko już miał. W Late Show jego przyjaciel David Letterman przyznał: „Na litość boską, mógłby przejść na emeryturę. Przecież i tak ma zapewnione miejsce w galerii zasłużonych".

Dla Robina Williamsa czas biegł nieubłaganie. Na początku marzył, żeby osiągnąć sukces, później stał się mistrzem w swojej dziedzinie. Nie czuł już sensu dalszego rozwoju. Co jeszcze mógł dokonać? W programie Late Show mówił: „Dopiero co byliśmy dzieciakami, a teraz jesteśmy starzy i…". Na te słowa prowadzący program odpowiedział: „Nie mamy już mocy". „Nie trzymamy już moczu… ani nie mamy mocy. To brzmi jak nazwa dla komediowego duetu. Powitajcie Panów Pomoczonego i Pozbawionego mocy!", podsumował aktor.

Ulubieniec publiczności wiedział, że życie nie daje mu już tak dużej przyjemności. Wszystko, o czym marzył, spełniło się. Zadawał sobie wówczas pytanie: Co dalej? Nie znał odpowiedzi. Nie chciał przechodzić jednak na emeryturę. To byłby dla niego cios. Ale czy dalej czuł radość z pracy?

Przypomnijmy, że niedługo przed śmiercią zagrał główną rolę w filmie: „Choleryk z Brooklynu". Produkcja przedstawia historię prawnika, który usłyszał tragiczną diagnozę: „Zostało Panu półtorej godziny życia", mówi lekarz. Z tego powodu główny bohater postanawia skoczyć z mostu. Na szczęście nic mu się nie stało. Zaraz po tym, jak próbował się zabić, usłyszał głos lekarza. Wyznał on prawnikowi, że postawił mu błędną diagnozę. Robin Williams nie zdawał sobie jednak sprawy, że fabuła tej produkcji nie będzie odbiegać od jego historii...

Zobacz także

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krystian Ochman ocenił szanse Blanki podczas konkursu Eurowizji 2023

Robin Williams, 1984 rok

Manchester Daily Express / SSPL / Forum

Robin Williams — diagnoza, choroba

Wiele osób zastanawiało się, dlaczego ulubieniec publiczności decyduje się na udział w niszowych produkcjach? Okazało się wówczas, że miał on na utrzymaniu ówczesną partnerkę oraz dwie eks żony. Spłacał długi, które powoli go wykańczały. „Mam do zapłacenia rachunki. Prowadzę teraz skromniejsze życie, w jak najlepszym sensie tego słowa. Sprzedaję ranczo w Napa, bo nie mogę sobie już na nie pozwolić [...] Wydałem już dosyć. Rozwód to kosztowna sprawa", mówił.

Aktor już w 2013 roku zaczął mieć problemy ze zdrowiem. Doświadczał wówczas skurczów żołądka, zatwardzeń czy niestrawności. Na tym jednak nie koniec, ponieważ miał również problemy ze wzrokiem, snem, oddawaniem moczu i drżeniem lewej dłoni. Do tego doszła sztywność mięśni oraz osłabienie głosu. Wielka ikona powoli kruszyła się na oczach fanów. Jego żona — Susan przyznała, że: „bez końca pojawiały się kolejne objawy, niektóre z nich z początku słabe i niezauważalne. To było jak ruletka: jaki symptom pojawi się w tym miesiącu? W pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy mój mąż nie jest czasem hipochondrykiem. Staraliśmy się dojść, co jest grane, ale pytania zostawały bez odpowiedzi, mimo że próbowaliśmy wszystkiego".

„Nie czuł się dobrze, lecz nie zdradzał mi wszystkiego. Pewnego razu powiedział: »Stałem się trochę kruchy«. Nie wiedziałem, co się dzieje, poza tym, że nie było mu z tym dobrze", dodawał Billy Crystal. Co więcej, przyjaciel aktora przyznał, że z miesiąca na miesiąc Robin Williams był coraz chudszy. „Nie widziałem się z nim od czterech czy pięciu miesięcy. Kiedy wysiadł z samochodu, jego wygląd nieco mnie zaskoczył. Robin był dużo chudszy i wydawał się bardzo delikatny", opowiadał. „Wydawał się bardzo spokojny. W pewnym momencie wyciągnął dłoń, położył mi ją na ramieniu i spojrzał tak, jakby chciał mi coś powiedzieć [...] Objął mnie i Janice na do widzenia i zaczął płakać. Zapytałem go: »Co się dzieje?«, a on odparł: »Och, to ze szczęścia na wasz widok. Zbyt długo się nie widzieliśmy, a wiecie, że kocham was oboje«", mówił Billy Crystal. Przyznał również, że wraz ze swoją żoną zauważyli niepokojące zachowanie u Robina. Dzwonił do nich i mówił: „Wszystko w porządku, po prostu tak bardzo was kocham. Cześć!". Niedługo potem kolejny raz się z nimi kontaktował. „Nie wydałem wam się przypadkiem zbyt sentymentalny? Spotkajmy się wkrótce znowu!"

W pewnym momencie Williams postanowił wybrać się do lekarza, 28 maja 2014 roku dowiedział się, że zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona. To był dla aktora ogromny cios. Obawiał się, że już więcej nie będzie mógł zagrać w żadnej produkcji. „Znaleźliśmy odpowiedź. Moje serce napełniło się nadzieją, ale z jakiegoś powodu wiedziałam, że Robin jej nie podzielał", mówiła ukochana artysty.

Robin poszedł również do neurologa. Chciał wiedzieć, czy może chorować na Alzheimera, demencję albo schizofrenie. Żadna z jego obaw się nie sprawdziła. Aktor bardzo się bał, jednak lekarze pocieszali go, mówiąc mu, że objawy Parkinskona można zatrzymać. Musi jedynie zażywać odpowiednie tabletki. „Nie potrafił zrozumieć, jak to możliwe, że mózg wymyka mu się spod kontroli, a jednocześnie lekarze mówią: »Opanujemy Parkinsona tak, by przeżył pan kolejne dziesięć lat w dobrym zdrowiu«", wspominała Susan.

CZYTAJ TEŻ: Jolanta Lothe i Piotr Lachmann: śmierć pierwszego męża złamała jej serce. Szczęście odnalazła u boku ich wspólnego przyjaciela

Robin Williams, 2007 rok

Armando Gallo / Zuma Press / Forum

Robin Williams — ostatnie chwile, śmierć, samobójstwo

Wieczorem 10 sierpnia 2014 roku Robin i jego ukochana razem odpoczywali w domu w Tiburon. To miała być zwykła niedziela. Niestety ulubieniec widzów zaczął się dziwnie zachowywać. Miał mówić, że ktoś chce ukraść jego wszystkie zegarki. Kilka z nich postanowił nawet oddać na przechowanie swoim znajomym. Gdy wrócił do domu, Susan powoli kładła się spać. „Tak jak zawsze powiedzieliśmy sobie: »Dobranoc, kochanie«".

Williams w tamtą noc był niespokojny. Chodził między jedną a drugą sypialnią. W pewnym momencie zaczął szukać czegoś w szafie. Ostatecznie wziął IPada. Miał tylko iść poczytać przed snem. „Wyglądało na to, że poczuł się lepiej, jakby wkroczył na drogę ku uzdrowieniu. Pomyślałam wtedy: »Świetnie, lekarstwa zaczęły działać. Nareszcie się wyśpi«", opowiadała. Jej radość nie trwała długo, ponieważ zaniepokoiło ją zachowanie Robina, który opuścił swój pokój i poszedł do sypialni na końcu korytarza.

Na drugi dzień, 11 sierpnia Susan obudziła się sama. Gdy zobaczyła, że sypialnia męża wciąż jest zamknięta, ucieszyła się. W końcu się wyspał. „Wydaje mi się, że poczuł się trochę lepiej", mówiła znajomym. Planowała z nim pomedytować, ale aktor wciąż spał. Po godzinie 10:30 wyszła z domu, aby załatwić najważniejsze rzeczy.

O 11 wszyscy zaczęli się niepokoić. O godzinie 11:42 Rebecca i Dan Spencerowie napisali do Susan, że zamierzają obudzić Robina. Przyjaciółka rodziny otworzyła drzwi i weszła do środka. Zobaczyła obraz, którego do końca życie nie zapomni. Williams leżał, jednak nie spał. Powiesił się na pasku od spodni...

Cytaty pochodzą z książki "Robin".

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Michał Koterski: Przez lata oskarżałem rodziców, że popsuli mi życie”

Reklama

Robin Williams, 2013 rok

Armando Gallo / Zuma Press / Forum
Reklama
Reklama
Reklama