Reklama

Kilka dni temu Tomasz i Anastazja Jakubiakowie w rozmowie z serwisem Być Zdrowym opowiedzieli o momencie, kiedy słynny restaurator usłyszał diagnozę. Zdradzili również o kulisach życia oraz walce z chorobą. Wspólny wywiad małżonków wyciska morze łez.

Reklama

Tomasz i Anastazja Jakubiakowie udzielili wywiadu. Ich słowa wyciskają łzy

Dziś zakochani przyznają wprost: „W Polsce brakuje kompleksowego podejścia do pacjenta, większego zwrócenia uwagi na jego samopoczucie. [...] Po prostu system, zwłaszcza w dużych szpitalach, jest tak zorganizowany, że często zwyczajnie nie starcza na to czasu", wyznali w rozmowie z portalem Być Zdrowym, który ukazał się 8 kwietnia.

Tomasz Jakubiak diagnozę rzadkiego nowotworu nazywa "ciężkim i niespodziewanym ciosem". Zaznacza też, że dla niego ogromnym wsparciem i siłą jest żona i 4,5-letni synek. Dodał również, że o chorobie dowiedział się przypadkiem. Wszystko zaczęło się wówczas od bólu pleców. Restaurator chodził zarówno do fizjoterapeuty, jak i osteopaty, lecz silny ból nie ustawał. Ostatecznie dał się przekonać na rezonans magnetyczny. „Skontaktowałem się w tej sprawie z przyjacielem, który jest lekarzem. Wieczorem, dzień po badaniu, dał mi znać, że musi ze mną zamienić słowo. Kiedy do niego pojechałem, powiedział, że mam guzy na kościach i na jelitach. Słuchając tego, byłem jakby nieobecny", mówi. „Nie wierzyłem w to… To był bardzo ciężki cios, którego kompletnie się nie spodziewałem. Pojechałem do domu przekazać informację żonie i dopiero tam się rozkleiłem. Ryczałem jak dziecko…", kontynuował tym samym wywiadzie.

Tomasz Jakubiak nie ukrywa również, że ten rodzaj nowotworu ma zaledwie 1 procent ludzi na świecie. „W Polsce lekarze nie znali żadnego takiego pacjenta. Byliśmy załamani", czytamy. Diagnoza dla całej rodziny była ogromnym ciosem. „[...] Zaczęło się jeżdżenie od lekarza do lekarza, od szpitala do szpitala. To wszystko trwa, a w tym czasie musisz żyć. Tomek miał wtedy kryzys emocjonalny i walczył ze sobą. Były dni, kiedy nie wiedział, jak ma się pozbierać po prognozach, jakie słyszał w gabinetach. To sytuacja, w której nie możesz się poddać, w której musisz motywować kogoś do walki i tłumaczyć mu, że ma po co żyć. W kryzysowym momencie poprosiłam o interwencję przyjaciół", mówi Anastazja Jakubiak.

CZYTAJ TEŻ: Fala łez i ból rozpaczy... Znana influencerka straciła 9-miesięczną córeczkę. Jej pożegnanie poruszyło tysiące serc

Anastazja Jakubiak, Viva! 23/2023, Tomasz Jakubiak, Viva! 23/2023
Anastazja Jakubiak, Viva! 23/2023, Tomasz Jakubiak, Viva! 23/2023 OLGA MAJROWSKA

Tomasz i Anastazja Jakubiakowie o reakcji na diagnozę, walce z chorobą i leczeniu

Przypomnijmy, że w ostatnim czasie Tomasz Jakubiak wyjechał do Aten, gdzie jest pod opieką najlepszych lekarzy. Założył również zbiórkę, na której udało się już zebrać ponad 900 tysięcy złotych. Przypomnijmy, że wcześniej juror programu MasterChef leczył się w Izraelu. „Lekarze mówili, że będą robili wszystko, co mogą, żeby przedłużyć Tomkowi życie, ale prognozy były marne", wyjaśnia jego żona, która zaznaczyła, że w Polsce lekarze załamywali ręce, którzy "nie mieli już żadnego protokołu, który można byłoby włączyć". Pomoc pojawiła się za granicą naszego kraju. „[...] Szybko założyliśmy zrzutkę na jednym z portali i wylecieliśmy, kiedy tylko udało się zebrać potrzebną kwotę. Byłem w tak kiepskim stanie, że właściwie nie pamiętam, jak się tam znalazłem", czytamy.

Anastazja wspomniała również, że w Izraelu opiekun medyczny powiedział jej, by zajęła się wreszcie sobą. Jej mąż dodał jednak, że ogromną siłę czerpie od ludzi wokół. „Przede wszystkim żona, to moje lekarstwo. Bardzo mnie wspiera i jest mi dzięki niej dużo łatwiej. Ogromną siłą napędową jest mój syn, który ma 4,5 roku. Nie wyobrażam sobie, że mógłby żyć bez taty. Oprócz tego ważna jest energia ludzi, którzy się wokół nas pojawiają", mówi. „To jest niesamowite. Odwiedzają mnie ciągle przyjaciele, również tacy sprzed lat, z którymi się dawno nie widziałem. Są jednak i takie dni, kiedy wszystko mnie boli, a siły brakuje nawet na odebranie telefonu", zwierza się ulubieniec widzów. Anastazje natomiast wyjaśnia: „[...] To bardzo trudne doświadczenie, ale umacnia nas jako parę i jako rodzinę. Moją siłą napędową jest, to kiedy widzę, że Tomek jest w lepszej formie i leczenie idzie w dobrą stronę. Również najbliżsi przyjaciele są ogromnym wsparciem. Mogę na nich liczyć i zadzwonić, cokolwiek by się nie działo", mówi.

Na koniec Tomasz i Anastazja Jakubiakowie zwrócili się do osób, które przechodzą to, co oni. „Bliskim chorych powiedziałabym, żeby szukali wsparcia. Potrzebny jest im jakiś wentyl — miejsce, w którym będą się mogli wypłakać i ludzie, z którymi będą mogli szczerze pogadać", wyjaśnia żona restauratora. On natomiast zaznaczył, że polscy lekarze są wspaniali, lecz rzadko zwracają uwagę na samopoczucie pacjenta. „[...] Po prostu system, zwłaszcza w dużych szpitalach, jest tak zorganizowany, że często zwyczajnie nie starcza na to czasu", podsumował.

Zbiórka dla Tomasza Jakubiaka wciąż jest aktywna. Oto link do zbiórki: Walka Tomka Jakubiaka trwa – Nowa Zbiórka na Leczenie.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tomasz Jakubiak walczy z nowotworem, może liczyć na wsparcie siostry. Mało kto wie, czym zajmuje się Joanna

Tomasz Jakubiak w szpitalu, 26.01.2025 r.
Tomasz Jakubiak w szpitalu, 26.01.2025 r. Instagram Tomasza Jakubiaka
Reklama
Reklama
Reklama